Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nieproszeni, niespodziewani lub namolni goscie

Polecane posty

Gość gość

Czy w dobie telefonów nadal zdarzają sie wam sytuacje gdy planujecie odpocząć po całym tygodniu pracy, a tu... heloo telefon dzwoni kolezanka lub ktoś z rodziny: przyjechalismy jesteśmy pod blokiem, albo: będziemy za 20 minut, albo.... Opiszcie sytuacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie to jest wykluczone żeby ktoś się zjawiał w odwiedziny bez uzgodnionego terminu. To jest po prostu niedopuszczalne chamstwo. Od tego jest telefon żeby zadzwonić i zapytać czy można i kiedy przyjść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdarzało mi sie w poprzednich latach ze przyjechali na 1 dzien a siedzieli całe 6 dni. Troche męczące to było. Mieszkam w miejscowosci atrakcyjnej turystycznie i co lato takie sytuacje się powtarzały. W tym roku powiedziałam dość to sie obrazili:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do powyżej: teraz ty do nich pojedż z rodziną na tydzień. Chamiory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak mam koleżankę która zostałą sasiadka teraz chodzi niby to ze swym psem pozycza drobne sumy ,szuka kogos by wychodzil z jej psem , duzoby opowiadac .... jest to bardzo wyniszczajaca znajomość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też do nich jeżdzimy w gości, ale nocujemy w hotelu, bo nie lubię u kogoś wole zapłacic i czuc się swobodnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tam po paru takich wizytach przestalam sie przejmowac. Skoro mam obiad tylko dla nas, nie dziele 3 porcji na 7, tylko mowimy "przykro nam, wlasnie mamy obiad, ale was nie poczestujemy bo ugotowalismy tylko dla siebie. To co, herbatki wam zrobic?". I my jemy, a goscie dostaja herbate, czesto bez ciastek nawet, bo tez nie zawsze mamy slodycze jak ktos wpada bez zapowiedzi. Nie spinamy sie, malo tego jesli planowalismy wczesniej wyjscie to po prostu wychodzimy, na zasadzie "o! A co wy tu robicie!? No dzis nie pogadamy sobie bo my juz mamy plany i jedziemy". I ubieramy sie, zamykamy dom, pakujemy sie do auta. Wszyscy maja do nas nr tel, wiec co za problen zadzwonic i ustalic termin goszczenia sie czy wypadu na miasto. To nie lata 70te gdzie nie wszyscy mieli stacjonarny. Dzis komunikacja jest przez tel, net wiec takie wizyty sa niedopuszczalne i trzeba liczyc sie z takun przyjeciem jak my przyjmujemy. Oczywiscie, gdy zapraszamy czyli planujemy, to goscie dostaja wszystko pod nos, bo to goscie planowani i my przygotowani :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, zdarza sie, ale np tel na godzine przed przyjsciem, jesli nie koliduje nam to z niczym to lekkie ogarniecie mieszkania, i poczestunek herbatką, jesli sa slodycze to tez cos wystawimy, jesli nie ma to sama herbata. Jesli planujemy cos - nawet zakupy, czy ktores z nas boli glowa to odmawiamy ze "dzis nie damy rady was przyjac".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja walnięta teściowa zawsze zwala się bez zapowiedzi :O Zawsze w tygodniu i zawsze wieczorem :O Wielokrotnie mąż (jej syn, znaczy) mówił, prosił, tłumaczył żeby uprzedzała o przyjeździe (a jedzie tak w ciemno aż z Berlina!), a gdzie tam. Możesz sobie gadać. Dwa razy zrobiła wyjatek i raz zadzwoniła telefonem stojac już pod klatka schodowa, a raz uprzedziła, że wybiera sie do nas na święta (była wcześniej zapraszana ale nigdy nie przyjmowała zaproszenia)...dzień przed Wigilia. Nie ma siły na tę prostaczkę. Jak przyjedzie, to zawsze kręci awantury, drze ryja, wpada w histerie z byle g****a. No szok :O Raz maż ja wyprosił z domu kiedy przyjechała zupełnie nie w porę, to wyszła, a za godzine wróciła twierdzac, że nie ma kasy żeby iść do hotelu spać. Dużo by gadać. A jeździ jak wściekła, bo całe życie nie pracuje, siedzi na zasiłkach i po prostu sie nudzi. I chyba jej już wali na dekiel.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18.58. Zrobcie jej tak samo, pojedzcie do berlina, na wszelki wypadek miejcie kase na hotel. I siedzcie jej na lbie ile dusza zapragnie. Moze cos do niej dotrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W Polsce się zdarzało, że nawet nie dzwonili wcześniej, tylko przyjeżdżali bez zapowiedzi. Oduczyli się, jak przyszli pod drzwi, dzwonią, a tu cisza. Dostaję telefon: gdzie jesteś, bo my pod drzwiami stoimy. Powiedziałam, że jestem za granicą i wracam za tydzień. Skończyły się przyjazdy bez zapowiedzi. W Anglii to się nie zdarza. Na głupią herbatę się znajome zapowiadają tydzień wcześniej i nie siedzą dłużej niż 2 godziny, siłą je trzeba trzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Maż kiedyś do niej pojechał na święta (młodym chłopakiem wtedy był, mieszkał i pracował w Polsce, ona już mieszkała w Niemczech), to go nie wpuściła do siebie, bo mieliśmy przyjechać razem i posprzatać jej mieszkanie, a przyjechał sam :O Tak sobie umyśliła, rozumiecie. Potem ścigała go taksówka, jak wracał do siebie (nie wiedział, że jedzie do naszej miejscowości), dojechała do Szczecina i powiedziała taksiarzowi, że syn za kurs zapłaci, ona sie rozmyśliła i dalej już nie jedzie :D Zapłacił za to 500 zł :O Znam więcej takich jej numerów, jeden cyrk :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19.05. Hahaha, dobre :). A kolezanki z Anglii prawidlowo sie zachowuja, przeciez zaproszenie na herbate oznacza goscine krotsza niz podczas obiadu badz wystawnego przyjecia. Nie pojmuje jak mozna sie komus zwalic na glowe i to nawet na kilka dni. Toz to brak szacunku do tej osoby, do jej zycia, planow, prywatnosci i czasu. Dlatego nalezy smialo odmawiac, bo to nie my zle sie zachowujemy tylko ta konkretna osoba ktora na chama zwala sie nam na glowe. Z jednej strony ciesze sie, ze nie mieszkan w miejscowosci turystycznej, bo szybko ludzie poobrazaliby sie ze nie mam ochoty ich goscic. W moin domu to my domownicy mamy czuc sie dobrze, bo to nasz azyl, a nie azyl dla nieproszonych gosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19.12. No to macie cyrki. Ale to niestety wasza wina po czesci, bo jej ulegacie. Przeciez twoj maz nie musial placic za jej taksowke. Po drugie, jesli byl ten przypadek ze wy ja pogoniliscie bo wpadla nie w pore a ta przylazla po godzinie, twierdzac ze nie ma na hotel to odwiesc ja na dworzec i niech wraca, przeciez na powrot musiala miec. Trzeba twardo, inaczej zawsze bedzie wam takie numery robic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:27 - wiem, że masz rację :O Ale mój maż i tak już zrobił mega postępy, ona wychowywała go sama, była strasznie apodyktyczna, wszystko wymuszała rykiem i histeria. On się jej ciagle boi, jak mały chłopiec. Lata pozostawania pod wpływem matki - wariatki. Wcześniej było znacznie gorzej, bał się jej w ogóle zwrócić uwagę. Teraz to już zupełnie inna bajka. Proces dorastania trwa, chociaż chłop ma już 37 lat. Straszna rodzina, często żałuję, że do niej weszłam :O Te sprawy o których napisałam, to małe miki przy numerach, które wycięła poza tym. Szkoda gadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja w ogóle nie podchodzę do drzwi kiedy słyszę dzwonek, a nikogo się nie spodziewam. Sama zawsze zapowiadam swoje wizyty nawet jak do rodziców się wybieram - skad mam sie inaczej dowiedzieć czy sa w domu. Nie mieści mi się w głowie jak można się do kogokolwiek wybierać bez uprzedzenia. To zwykły brak podstaw kultury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:58, 19:12 - ja pyerdole, jaka wariatka z tej baby. Ona naprawe moze byc chora, wygoncie ja do psychiatry :O O ile sie da, bo pewnie jak wszyscy zaburzeni twierdzi, że z nia akurat wszystko OK. Współczucia. Ja na szczęscie nie mam takich problemow, bo mam kulturalnych ludzi w otoczeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Raczej nie, wyjatkiem moja kuzynka, która przywozi dziecko nazajecia i czasami dzwoni pytajac czy moze do nas wpaść na chwilę. Rzadko odmawiamy spotkania bo ja lubimy, ale ona najczęsciej w tym czadie załatwia swoje sprawy.-bank, zakupy, fryzjer, kosmetyczka. Ze 2 razy zdarzylo się, ze moja siostra przejazdem wpadla do mnie, ale zawsze adzwonila, czy moze znienacka wpaśc - mogla, nawet plany zmieniłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fajny temat. Dlatego wyprowadziłam się z miejscowości turystycznej. Niektórzy są niereformowalni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jazda :D Niezłe macie historie. Do mnie bez zapowiedzi może przychodzić tylko mama, siostra i przyjaciółka. Ale i tak zawsze uprzedzaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziwne że ktoś opowiada że zagranica do nie do pomyslenia.Moja koleżanka z meżem kupiła dom w Danii i mówi że ludzie tam jej się zwalają bez zapowiedzi, że w Polsce takie coś jest nie do przyjęcia, w Polsce się dzwoni albo umawia dzień lub kilka dni wcześniej. A tam w Danii ma cyrki, sąsiedzi do niej w tygodniu przychodzą z alkoholem i siedzą do późna pomimo że oni ida do pracy.Albo przychodzi ją ktoś odwiedzić i siedzi u niej a ona mówi że idzie z dzieckiem do sklepu i ci goście siedzą u niej dwie godziny i tv oglądają bo mwią że poczekają.W Polsce mówi że takie coś jest nie do pomyslenia.Może ci co twierdzą że zagranicą takiego czegoś nie ma żyją w odosobnieniu ,nie maja przyjaciół i znajomych - bo jesli ktoś ma i utrzymuje kontakty z ludźmi z pracy czy znajomymi to oni własnie tak się zwalają co dla niej jest szokiem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeprowadziłam się i nie podałam nikomu nowego adresu dzięki temu mam spokój ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ale to chyba jakaś ucieczka przed całą rodziną a chyba nie o to chodzi, mowa o ludziach przychodzących bez zapowiedzi, po co takie drastyczne wyłączanie się od świata, zmiana adresu i nie podawanie nikomu? tzn że cała rodzina do ciebie przychodziła bez zapowiedzi i przesiadywała tygodniami ? nonsens :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zagranica jest różnie, jak różni sa ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kto sie do niej zwala Polacy czy Dunczycy? Nie chce mi sie wierzyc, ze Duńczycy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiście że Duńczycy, przeciez nie Polacy.Oni nie mieszkają w jakis slumsach gdzie jest zbieranina biedoty z europy tylko w normalnej dzielnicy dla dobrze sytuowanych Duńczyków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i tylko przypadkowo nie są dobrze sytuowanymi Duńczykami, lecz Polakami, No wiecie, takie życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam taką "koleżankę"- uwielbiała łażenie po chałupach i zbieranie najświeższych plotek-taktyka była jedna tel od niej kiedy była już w drodze albo stała pod domem i anonsowała sie takim przesłodzonym głosikiem że akurat przejeżdżała/przechodziła i po drodze postanowiła zajrzeć:-D po czym obwąchała wszystko w domu na zasadzie "co masz nowego" i szła na dalszy obchód ,brr paskudna osoba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odświeżę. Wracamy z zakupów, obładowani po uszy, z głodnym niemowlakiem z zasikanym pampersem. W domyu starszy syn i moja matka jako kilkudniowy gość. Parkujemy pod domem, sru siaty wystawiamy, wnosimy, sąsiadka nas wypatrzyła i dawaj do nas, gadki szmatki przy aucie, w końcu władowała się do sieni, my już wnieśliśmy cośmy mieli wnieść, spora część siat poroskładana na kanapie, mały mi na rękach już marudzi, nie no ta dalej w najlepsze rozmawia. My twardo stoimy z nią w sieni. Ani mi po drodze, bo zaraz miałam karmić i przewijać, mąż miał rozpakować siatki, zaraz mieliśmy brać się za obiad, w tym czasie moja matka pomagała starszemu w lekcjach, a po obiedzie ja miałam mu pomóc w pisaniu wypracowania, mąż pozmywać, a babcia pobawić młodszego wnuka. No plan na styk, do tego wszyscy głodni, my zmęczeni. Postaliśmy tak kilka minut, nawet jej powiedzieliśmy delikatnie "wiesz, myśmy wrócili z zakupów, mały do oporządzenia, pielucha i jedzenie, obiad musimy zrobić, matka do nas przyjechała w odwiedziny no i dziś koniecznie muszę pomóc starszemu z polskiego, także przepraszamy". Ale nic. W końcu ja mówię "sory Agus, ja lecę już ". I wyszłam z sieni do dalszej części domu. A ta dalej. Po kilku minutach zajarzyła, że pora iść, i mąż mógł spokojnie rozpakować siaty. No masakra. Lubię ją, ale zupełnie brakuje jej wyczucia czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
raczej wśród rodziny i znajomych panuje taki zwyczaj ze sie umawiamy wcześniej chocby z dnia na dzień jesli zachodzi potrzeba. zdarzylo sie kilka razy ze jakiś nieproszony gosc się pojawil np. kolega meza z pracy to go maz załatwił w drzwiach. nigdzie nie jest powiedziane ze trzeba byc polskim zwyczajem zastaw sie a postaw się poza tym kazdy ma jakies zycie własne, obowiązki itd... ja kilka kolezanek co to chciały sobie u mnie posiedzieć tez splawilam spod drzwi albo po max pol h bo musialam gdzies wyjsc albo mialam inne sprawy wiec no sorry. raczej nikt sie nie obrazil dla wielu byla to lekcja zeby sie choc z dnia na dzień zapowiedziec poza tym wydaje mi sie ze to też troche kwestia charakteru bo my nie mamy z mezem skrupułów jakichś śmiesznych zeby spelniac czyjeś zachcianki jak nam nie po drodze. dzięki temu grono przyjaciół i znajomych mamy male ale zgrane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×