Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mam smutne życie i powoli przestaję wierzyć że kiedykolwiek będzie lepiej

Polecane posty

Gość gość

- mam 28 lat i nigdy nie miałam stałej pracy - od dziecka źle się dzieje w moim domu; mama jest chora na depresję, ojciec bardzo nerwowy i surowy - nigdy nie miałam chłopaka, ba, nawet nie wyobrażam sobie, że ktoś mógłby zwrócić na mnie uwagę - od dziecka doświadczam wielu rozczarowań związanych z ludźmi - nie mam żadnych podstaw, by wierzyć w siebie i nienawidzę tego, jak wygląda moje życie - chciałabym być kimś ważnym, szanowanym, a taka prawda, że jestem bezwartościowym śmieciem, który pewnie nic w życiu nie osiągnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam podobnie, z tym że jestem młodsza. Mieszkam w małym miasteczku, gdzie jest problem z pracą. Moje jedyne doświadczenie to staże, po których nie było szans na zatrudnienie. Studia okazały się jedną wielką pomyłką. W domu napięta atmosfera, po prostu nie lubię swojej mamy i otoczenia domowego (a nie mam nic do gadania nawet z kolorem ścian w pokoju moim i siostry). Źle się czuję w domu. Ze znajomymi wychodzę, żeby zapełnić czas, ale nie rusza mnie to jakoś szczególnie. Jestem nieszczęśliwie zakochana w przyjacielu. Do granic, do bólu. Nie jestem w stanie się od niego odciąć bo żyję tylko małymi chwilami nadziei, które przychodzą coraz rzadziej. W dzieciństwie chorowałam i gdybym miała z kim mieć dziecko, to ciąża byłaby wysokiego ryzyka z wysokim prawdopodobieństwem poronienia. Mam depresję i nawet nie mam siły się leczyć. Śpię albo pogrążam się w marzeniach całymi dniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny, dopóki jesteście zdrowe to wszystko jest kwestią odpowiednich decyzji. Myślę, że Wasza sytuacja nie jest najgorsza właśnie dlatego, że nie macie nic do stracenia: jeśli nie macie faceta, dzieci, bliskich przyjaciół których szkoda porzucić, satysfakcjonującej pracy, a i relacje z rodzicami są chłodne - to co stoi na przeszkodzie żeby wywrócić do góry nogami wszystko? Przecież możecie nawet jechać do Afryki z misjonarzami albo zostać groupie jakiegoś gitarzysty albo opłynąć świat kajakiem. Dosłownie wszystko, bo nic Was nie trzyma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co robisz w tej kwestii autorko? Podnosisz kwalifikacje, rozwijasz sie emocjonalnie czy czekasz na to az wrozka dotknie magiczna rozdzka? Mama chora na depresje? A leczy sie? Ojciec surowy -- a jak im sie uklada? Moze terapia rodzinna? Czujesz sie jak smiec-- no to jazda do psychologa i pracuj nad soba. Kazdy doswiadcza rozczarowan -- naucz sie nie odbierac tego osobiscie. Wygladasz mi na osobe pasywna, ktora czeka az ktos za nia wszystko zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też tak mam. Pracuję w jednym miejscu już 4 lata, ale wszystko bez umowy i nie mam siły sama tego zmienić. Z nadzieją czekam aż mnie z tej pracy wyrzucą bo to byłoby dla mnie najlepsze. ALbo całkowicie mnie pogrążyło, albo dało impuls do zmian. Leczę się psychiatrycznie, mam schizofrenie bo bardzo silnym załamaniu nerwowym 5 lat temu i nigdy nie doszłam do siebie. Myśl o nauce wywołuje we mnie paniczny lęk (załamanie miało miejsce na studiach), boję się wszystkiego, ludzi, zmian, wyzwań, nowości, książek, filmów. Życie jest takim koszmarem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Posiadanie pracy wcale nie przesadza o wartości czlowieka. Znam wiele wysoko postawionych kobiet, dziewczat ktore maja stala prace zalatwiona przez rodziców i nie uważam by były mądrzejsze, czy też lepsze ode mnie. A cenie ludzi z pasja, ludzi kreatywnych, lubiacych podroze, pomocnych i zyczliwych. To dla mnie jest wyznacznik wartości człowieka. Mi rówiniez nie udało sie zdobyc stalej pracy a mam tyle samo lat co ty, wykształcenie, a pracuje dorywczo w wekendy i sezonowo. Czasem trafi sie jakiś staż. Takie sa dzisiejsze realia i trzeba sie z tym pogodzic. Nie mozna miec wszystkiego, wiec zadbaj chociaz o cos innego. Ja nie mam pracy i zdrowia, bo od lat cierpie na zaburzenia lękowe, ale znalazlam cudownego męża i mam mała córeczke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tej strony druga ,,narzekająca''. Żeby mieć siłę coś zmienić, potrzeba motoru napędowego, bodźca. Ja nie mam nawet siły iść na terapię, bo po prostu nie widzę przyszłości. A wiem, że gdyby ten wybrany nagle jakimś cudem mnie pokochał, umiałabym pracować po 12 godzin w trudnych warunkach, rozwijać się, mieć energię i cieszyć z życia. U mnie tak to działa. W tym momencie jestem sama ze wszystkim i dla samej siebie nie chce mi się nawet ugotować obiadu (rodzice i siostra żywią się osobno, wynik starej kłótni) więc siedzę głodna aż już nie mam wyjścia. Czasem po prostu wejdzie się tak głęboko w smutek, że ,,wzięcie się za siebie'' nie jest możliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla niektórych z was to już za daleko zaszło i najwyższy czas żebyście zrozumiały że nie będzie lepiej. Nie wszystkie ptaki są orłami a wy nie nadajecie się do niczego. Nie macie dobrego wykształcenia więc nie macie dobrej pracy, nie macie pieniędzy bo nie potraficie ich zarobić. Więc wasz żywot to ponura egzystencja, bo rodziny też nie założycie. Więc albo wyrwiecie się z tego obłędu np emigrując i zaczynając życie od nowa albo będzie tak jak jest czyli niedobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Staram się nie poddawać i dlatego próbuję sił w różnych miejscach, ale powoli już tracę cierpliwość. Ciągle jakieś jednorazowe zlecenia, praktyki, staże itp. Mam wrażenie, że nigdy nie znajdę pracy w tym kraju. Mama niby się leczy, ale tak naprawdę wcale nie jest w lepszym stanie. Non stop kłócą się z ojcem, a co gorsza próbują wciągać mnie w swoje konflikty. Mam już tego naprawdę dość. Jeśli chodzi o pomoc psychologiczną, byłam na dwóch terapiach grupowych. Przez jakiś czas czułam się dobrze i wydawało mi się, że mogę jeszcze coś zmienić w swoim życiu, ale odkąd nie wyszło mi z pracą, z którą wiązałam spore nadzieje znowu mój stan zaczął się pogarszać. Czuję się bezwartościowa z powodu tego, że nie mam stałej pracy. Doszło do tego, że zaczęłam unikać ludzi - wstydzę się swoich niepowodzeń na polu zawodowym i odnoszę wrażenie, że inni mają mnie za przegrańca. O chłopaku mogę pomarzyć. Szanse na miłość mają tylko kobiety odnoszące sukcesy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Możesz coś zmienić ale nie w PL i nie w twojej sytuacji. Spróbuj własnych sił i wyjedź choćiażby na rok, dwa. Zacznij nowe życie i zobaczysz że staniesz na nogi w szybkim tempie. No ale żeby to zrobić to musisz chcieć. A jeżeli nie chcesz niczego zmienić to żyj tak jak żyjesz.innej drogi nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem Wam tak: ja sobie marzę o tym, żeby mieszkać w zimnym kraju jak np. Rosja, skromnie i samotnie w tajdze. Nie spełniam tych marzeń, bo mam pracę i mimo wszystko fajnego faceta i wiele rzeczy za którymi bym tęskniła. Będąc w opisanej tu sytuacji nie wahałabym się. Spalone mosty są najlepszym startem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A wiem, że gdyby ten wybrany nagle jakimś cudem mnie pokochał, umiałabym pracować po 12 godzin w trudnych warunkach, rozwijać się, mieć energię i cieszyć z życia. U mnie tak to działa. xxx Sorry kochana ale to jest idiotyzm. Bo tak naprawde nie wiesz jakby bylo. A wlasciwie jest to kolejne usprawiedliwienie dla pasywnosci. Zeby wrozka usunela przeszkody a dalej bedzie ok. Na tym to wlasnie polega zeby zrobic to samemu. Jak nie masz sily isc na terapie to przeanalizuj czy jestes zwyczajnie leniwa czy chora na depresje czy inna dolegliwosc i wtedy sie lecz. 'U mnie to tak dziala' -- haha u kazdego tak dziala ze jak ma korzystna sytuacje to cieszy sie zyciem i jest latwo. Zrob wreszcie cos sama i nie zwalaj na okolicznosci. Ja tez jestem z nieciekawego domu, skonczylam glupie studia a teraz nam swietna prace w super instytucji i takie zycie jak chcialam. Mnostwo ciezkiej pracy i determinacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja od wypowiedzi powyzej. To wyjedz. W PL nie ma przyszlosci. Ja to zrobilam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może nie każdy chce wyjeżdżać? Teraz za granicą też jest kiepsko, więc nie wiem, czy już nie lepiej siedzieć w Polsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś , nie nazwałabym siebie leniwą, bo jak już napisałam, potrafię ciężko pracować. Po prostu musze mieć dla kogo się starać i dla kogo żyć. Sama dla siebie nie umiem. Jednych pobudza ambicja, chęć imponowania innym, pogoń za dostatkiem a u ja funkcjonuję na pełnych obrotach, kiedy czuję się spełniona emocjonalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19.11 a no wlasnie. I tu zle i tam zle. Najlepiej tak sobie powiedziec bo wtedy mozna nie robic nic. Doskonala wymowka aby nawet nie probowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem: śmiać się czy płakać (ze śmiechu) :D. x Wasze ograniczenia istnieją tylko w waszych głowach. Nie powiem, że jest to łatwe, ale jest WYKONALNE, by zmienić siebie. x Gdy miałem 16 lat, wykryto u mnie chorobę, która powinna uśmiercić mnie przed osiemnastką. Teraz mam prawie 50 i nadal żyję. Tydzień temu, lekarz powiedział, że zostało mi już max kilka m-cy. Chyba wierzył w to, co mówił, bo miną miał nietęgą. x Z powodu aktualnego stanu zdrowia, nie mogę się zbytnio ruszać, więc i pracować nie mogę. Prawie pół roku temu, ZUS popieprzył coś w moich papierach i od pięciu m-cy, nie wypłacił mi ani złotówki. Nawet żąda ode mnie jakiś wpłat. x I co ? I jakoś żyję. x Zmieńcie siebie, to zmieni się świat. A na jojczenie zawsze będzie czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś , nie nazwałabym siebie leniwą, bo jak już napisałam, potrafię ciężko pracowac xxx To jest dokladnie lenistwo. Potrafisz ale tego nie robisz. Ta cala gadka o spelnieniu emocjonalnym jest kolejnym psychicznym unikiem przed dzialaniem. Teksty typu 'bo ja tak mam' no wiec oczywiscie rozgrzeszasz sie ze tak masz i masz usprawiedliwienie zeby nie robic nic bo przeciez nikt cie nie pokochal. No i to oczywiscie niezalezne od ciebie wiec masz idealna wymowke. Boze jak czlowiek sie potrafi ograniczac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo słaby musi być psycholog, który szuka klientów - pacjentów na Kafe :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×