Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mrożenie dużych zapasów posiłków dla rodziny

Polecane posty

Gość gość
Nie dałabym rady zrobić w 15 minut rano niczego poza smutnymi kanapkami albo gotowymi płatkami z torebki. Przecież między 5-6 rano człowiek robi wszystko 2-3 razy wolniej, szczególnie im dalej od poniedziałku. Ten ser to jest specjalnie to topienia na tostach i burgerach. Jest łatwiejszy od grubego twardego żółtego i dlatego go użyła A wiecie gdzie dostanę tanie zamienniki ziplocków???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja kanapki albo sałatki na śniadanie do szkoły/pracy zawsze robię wieczorem poprzedniego dnia i wstawiam do lodówki, co to za problem...rano wyciągam gotowe świeże śniadanko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny, mrozone jedzenie zachowuje swiezosc i witaminy - jak najbardziej, niestety z punktu widzenia zyciodajnej energetyki nie ma zbyt duzej wartosci. Dlatego spozywanie posilkow odmrazanych powinno byc okazjonalne. Nie wspomne o mikrofali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie mam siły poprzedniego dnia. Późno wracam. O 18:00-20:00 wyłącza mi się mózg, a mam jeszcze szkolenia i kupe innych problemów na głowie (sprawdzanie lekcji dziecku, szykowanie ciuchów). Mogę wypić kawę na noc a i tak o zasypiam na stojaka przed północą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00.06 no ja z kolei wcześniej niż o północy nie zasnę, mimo że często wstaję o 5.30...Ogólnie chyba nie potrzebuję zbyt dużo snu, 6 godzin to dla mnie optimum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta kobieta już kupe lat karmi tak rodzinę i wyglądają zdrowo więc tego no.. ;) Dużo ludzi ją też naśladuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Serio? przykład 1: - wstajesz, razem z wodą na herbatę wstawiasz jaglankę zalaną mlekiem; po ok. kwadransie jest gotowa a ty w ty czasie bierzesz prysznic/ubierasz dziecko/robisz makijaż - przerzucasz jaglankę do blendera, dodajesz syrop z agawy, miód czy co tam lubisz, miksujesz - wylewasz do miseczek, posypujesz sezonowymi owocami, polewasz sokiem malinowym jak chcesz i gotowe Przykład drugi: - rozsmarowujesz na pieczywie awokado, kropisz sokiem z cytryny, sól, pieprz, plastry rzodkiewki/pomidora/papryki - w międzyczasie rozgrzewasz patelnię, robisz jajka sadzone - jajka na chleb, gotowe - awokado można zastąpić zrobionym wcześniej jakimś pesto, na to dać co się lubi - niby kanapka, ale nie smutna buła z przezroczystym plasterkiem szynki i drugim podobnym pomidora... Przykład 3: - domowa granola plus mleko/jogurt Przykład 4: - wieczorem zalewasz mlekiem zwykłym czy np. migdałowym ziarna chia, dodajesz trochę cukru czy miodu - rano dodajesz miseczkę malin czy pokrojone morele, jak chcesz dla chrupkości sypiesz płatki migdałowe, jesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No nie wiem, dla mnie za dużo zachodu. Na co dzień nie jemy żadnych naleśników na śniadania, muffinów na drugie itp. itd. Jak dla mnie to jeszcze więcej pracy niż na co dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja uwielbiam sałatki zamiast kanapek, można zrobić poprzedniego dnia i super śniadanko do pracy czy szkoły gotowe, a czasu zajmuje niewiele

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ja po 5-6 godz chodzę rano jak zombi, tylko po niedzieli mam siłę, a dalej w tygodniu to równia pochyła. Nawet umycie głowy zabiera mi ze 20, bo wszystkiego szukam, snuję się, zapominam po co gdzieś wchodzę.. No ale ja mam wyczerpującą robotę i pewnie dlatego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rano nie robię nawet herbaty. Kiedy bym ją miała pić? Wrzątku se nie wleję do gardła, a nim by wystygła byłabym już w drodze. :D A ktoś tu jeszcze gada o blendowaniu, 10 warzywach, smażeniu :D Heloł? Zejdź na ziemię plis! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A po chii mam takie zaparcia, że raz hemoroidów dostałam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz przy urlopie chyba się jednak wezmę za te mrożonki, bo po co wydawać kasę w robocie jak mogę zjeść rano szybko coś sycącego na ciepło, albo zabrać ze sobą, a tak to później leci dycha koło południa w stołówce i nawet nie wiem co jem, a w domu to wiem co wkładam do posiłków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie w domu nawet masło czasami się mroziło ;) Całe obiady raczej nie - sos w pudełku owszem, ale całośc na tacce - nie bardzo. Do tego ja nie znoszę rzeczy z mikrofali. Więc u mnie to nie będzie aż taka oszczędność czasu jak bez mikrofali. x Ja nie mam tyle zaparcia, ale jeśli miałabym mrozić to tak - warzywa sezonowe, musy z owoców. Sosy, kotlety itp Gotowe zestawy na zupę - czyli włoszczyzna, mięso (to nawet robiłam jakiś czas). Ale kanapki, całe dania - nie ma mowy. PS. Zupy spokojnie wekować można, więc zamrażarka tu nie jest potrzebna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdzie kupię tanio ziploci? Widział ktoś? Mam z Ikei, ale one puszczają po 1 użyciu i myciu i nie są później szczelne, a wolałabym móc je ponownie używać po myciu Ktoś ma jakieś trwałe sprawdzone? I niedrogie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, do mikro są tylko te śniadaniowe, a ta reszta obiadowa jest to slow cookera i piekarnika. Nie stoisz przy tym i nie mieszasz ani nic. Wkładasz, włączasz i wychodzisz. Dlatego mi to tak przypasowało jak zobaczyłam Nie mam tylko jeszcze slow cookera, ale gadałam dziś wstępnie ze starym, żeby może wziąć na raty za jakiś czas. Póki co mogę narobić tacek do piekarnika, ale styropianu nie można z kolei piec, tylko aluminium.. Chyba że będę odrywać styropian od tej zmarzliny i przerzucać do innego naczynia przed pieczenie,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że ogólnie planowanie posiłków ma znaczenie. Żeby w weekend siąść i rozpisać wszystko, zaplanować zakupy, część przygotować (mielone można spokojnie pomrozić, zrobić jakies leczo powekować itp) Ja się ciągle zabieram by to robić, ale z kolei mam zbyt dużo czasu by to wypaliło. Bo paradoksalnie - jak w teorii dużo czasu to też ciężko w 2-3h uwinąć się i odpoczywać tylko prace wiecznie się odkłąda, rozwleka się to i cały dzień w plecy. Jak mialam urwanie głowy o wiele lepiej byłam zorganizowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te folie aluminiowe i tacki raczej nie są zdrowe. x "Gdzie kupię tanio ziploci? " ja w tesco kupuje, ok 6-8zł za 20sztuk? 3 rozmiary mają. Nie pamiętam dokładnie - trzeba by sprawdzić. Ja i tak czesto je wyrzucam (zapach ciężko się zmywa), ale pamiętam, że jak myłam, żeby mi w śmietniku bobem nie waliło to ok wszystko było. Używam też woreczków do mrożonek zamiast śniadaniowych (są mocniejsze i sztywniejsze).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale nie ciekną po 1 użyciu i myciu? Bo te z Ikei zawsze w rogach puszczają i płyn leciu ciurkiem, a będą mi potrzebne głównie do ciekłych potraw. Do suchych też, ale nie będę przecież strzelać która jest wadliwa a która nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masło to i ja mrożę, bo tylko w jednym sklepie mogę kupić takie z niepasteryzowanej śmietany, które rzeczywiście ma smak taki, jak pamiętam z dzieciństwa. Włoszczyznę suszę, w cienkie plasterki, do suszarki, potem do woreczków albo słoików i gotowe. Mrożę też, w woreczkach na kostki lodu, "bazę" na zupy i sosy, czyli esencjonalny bulion zmiksowany z częścią mięsa do niego albo demi glace. Warzywa sezonowe mrożę pokrojone w formie do "użycia", w półplasterkach, krojone "w zapałkę" etc. Wtedy zrobienie zupy to chwila, albo na tym gotowym bulionie, albo po prostu na podsmażonej na maśle świeżej włoszczyźnie doprawionej tą suszoną (większość zup tak robię, takich na mięsie mało jemy). Nie chciałoby mi się ani zup mrozić ani wekować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie ktoś mi dobrze podpowiedział ze styropianem, bo alu = alzheimer

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sprawdziłam teraz bo akurat po chlebie miałam. Ciekną też, w rogach (w jednym kapie, w drugim ciurkiem) :O Ciekłe rzeczy mroziłam w plastikowych opakowaniach, kwadratowych/prostokątnych - bo okrągłe c*****o się układa. A takie mleko (od słynnego rolnika :P ) to butelce plastikowej - ale potem odmrażanie tego było bardzo ciekawe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mrożę też, w woreczkach na kostki lodu, "bazę" na zupy i sosy, czyli esencjonalny bulion zmiksowany z częścią mięsa do niego albo demi glace. x O! To też jest dobry pomysł!!! My zup nie jemy, bo to takie "głodne jedzenie", ale sosy by się przydały jak najbardziej! A jak je później porcjujesz? Odcinasz te pojedyncze oczka nożyczkami, czy jak? I reszta nie wylatuje i nie brudzi ci zamrażarki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No właśnie. Jak już bym była zorganizowana to bym w tym stylu robiła, na razie tylko raz na jakiś czas tak ogarnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00:56 Łeee, to identycznie jak te ikejowskie. Dzięks, że sprawdziłaś! Pojemniki odpadają, bo muszę myśleć o wolnym miejscu jak mam tego narobić. Raczej będę układała wszytko na płasko (tacki i płaskie torebki, tak jak pokazuje Kimmy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odcinam ile trzeba, żeby się te puste "oczka" nie plątały po zamrażarce, ale można też wyciskać jak kostki lodu. Nic nigdy mi nie wyciekło, napełniasz jak na lód, tak samo odwracasz do góry nogami, układasz na płasko (można dla wygody wstawić na małej desce czy tacce, usuwasz jak się zamrozi). Ewentualnie na czas mrożenia można dodatkowo przedzielić woreczki między sobą folią, bo czasem coś skapnie jak się napełnia i się lubią skleić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dużych zapasów? no, mój mąż by mi skórę przetrzepał, jakbym mu na talerz z brzękiem rzuciła mrożonkę sprzed dwóch tygodni, co se zażyczył kiedyś tam, a tygrysiątka w szkole pomdlały z braku energii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
01:00 Aha, zapamiętam sobie. O matko właśnie sobie uświadomiłam że już pierwsza w nocy! Zaraz się zmywam spać, bo inaczej jutro będzie pół dnia w plecy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Broeken jak mężowi nie pasuje to niech se sam gotuje, co ty jesteś jego niewolnicą? A dzieciom nic by nie było. Tamta laska ma 4 (czworo!!!) i zdrowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość dziś Broeken jak mężowi nie pasuje to niech se sam gotuje, co ty jesteś jego niewolnicą? x dobre, powiedz to mojemu:D to byś mu za karę deser podwójny piekła x A dzieciom nic by nie było. Tamta laska ma 4 (czworo!!!) i zdrowe x 4, heh:) wiesz ile może być tygrysiąt w jednym miocie!!!!!:):)? powiem jedno, jedno dobre, co socjaliści wywalczyli - stołówki w szkole, bo bym nie ogarnęła:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×