Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 57457457

Mam problem, kocham za bardzo

Polecane posty

Gość 57457457

Jest to początkujący związek i wiem, że facetowi zalezy, ale przeszkadza mi, że ja kocham mocniej. Zawsze byłam dośc dumną, honorową osobą, więc tym bardziej mi to przeszkadza. Moje wcześniejsze związki były zrównoważone, obie strony kochały równie mocno. Tu myślałam że jest podobnie, ale parę razy były małe sytuacje gdy pomyślałam że jednak ja kocham mocniej. W rozmowie on przyznał że faktycznie, nie oszalał na moim punkcie tak jak ja na jego, ale że może on po prostu taki już jest. Zabolało to moje ego - przyznaję. Teraz czuję się jakby poniżona, trochę gorsza, bardziej "odsłonięta". Sądziłam że on czuje dokładnie to samo co ja. Wiem że jemu naprawdę zależy, pokazuje to na każdym kroku. Tylko że z mojej strony to jest takie szaleństwo, kocham cała sobą. Zawsze taka byłam- wszystko albo nic. Próbowałam zająć się innymi rzeczami, zdystansować się albo samej sobie to wytłumaczyć. Działa, owszem. Ale na dzień czy dwa. Potem znów wewnątrz siebie odczuwam jakiegoś rodzaju bunt czy poczucie krzywdy, że z jego strony szaleństwa nie ma. Co o tym sądzicie? Zaakceptować (staram się, naprawdę) czy odpuścić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1. ten kto kocha bardziej ten cierpi 2. skoro on nie oszalał to po jest z Tobą? związek z rozsądku? zapchajdziura? na przeczekanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 57457457
Twierdzi że kocha i że jego uczucia są wielkie (mówi że największe jakie do tej pory do kogokolwiek miał), ale nie tak wielkie jak moje. Boli mnie to. Myślę sobie, że powinnam odpuścić, cieszyć się tym że mnie kocha i zaakceptować, że może nie jest zdolny do tego by zwariować na czyimś punkcie, ale... jakoś nie umiem. Po paru dniach takich tłumaczeń samej sobie, znów czuję rozczarowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 57457457
To, że jemu zależy, nie podlega żadnej wątpliwości. Poświęca mi większość swojego wolnego czasu, a pierwszą rzeczą którą robi po obudzeniu jest napisanie do mnie. Mówi do mnie piękne słowa i jest zdolny do poświęceń by się ze mną zobaczyć (czasowych i finansowych). Ale wciąż mi w głowie dudni nasza rozmowa, gdy powiedział że nie oszalał na moim punkcie tak jak ja na niego. Poruszyłam ten temat parę dni później, a on znów to potwierdził.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×