Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy mowicie czasem do dzieci Tylko Nie Mow Mamie Tacie???

Polecane posty

Gość gość

Mam w domu 3 latka, czasami chodzi w odwiedziny do siostry meza (ona ma dwojke dzieci w podobnym wieku wiec sie razem bawia). Mieszkamy blisko wiec kuzyni odwiedzaja sie czesto. Nie jestem jakas zywieniowa swiruska ale mam pewne zasady np. przed obiadem nie ma slodyczy (po, na deser owszem). Moja szwagierka dzieciaki nauczyla troche inaczej, sa uzaleznione od slodkiego, po sniadaniu dostaja lody, ciastka biszkopty, czesto obiadu nie jedza bo nie chca, z warzyw to tylko ziemniaki w formie frytek. No ale spoko- nie moje dzieci to sie nie wtracam. Ostatnio syn poszedl na chwilke zaniesc swoim kuzynkom zabawke, wraca po 10 minutach, na bluzce mala plama po czekoladzie. Pytam czy jadl slodycze, mowi ze nie. Wypieral sie przez godzine, dostal kare brak dobranocki za klamstwo, to wtedy przyznal sie ze ciocia kazala mu nic nie mowic rodzicom i dala w sekrecie cukierka. Poszlam pozniej do szwagierki i mowie zeby tak wiecej nie robila, bo kazda ma zwyczaje zywieniowe ktore ja szanuje a poza tym nie zycze sobie zeby moj 3latek uczyl sie klamac i oszukiwac rodzicow. Ta do mnie z pretensjami ze robie z igly widly, poskarzyla sie mamie no i wieczorem mialam jeszcze telefon od tesciowej ze przesadzam i to tylko taki sekrecik. Zapytalam czy jak w tajemnicy dam fajki dzuieciom szwagierki to tez bedzie maly niewinny sekrecik? Tesciowa rzucila sluchawka. No i konflikt gotowy i pewnie z tydzien nieodzywania. Co myslicie szczerze o tym zajsciu? Czy dla was uczenie dziecka "tylko nie mow mamie" to niewinne sekrety czy przegiecie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez tak robie jak np idziemy do sklepu ,a ja malej kupie juz x zabawke ,a wiem ze stary by byl zly na mnie . To mowie nie mow tacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie "nie mów mamie / tacie" to przegięcie, bo zrzuca na karb małego dziecka kwestię przewiny dorosłego. Nie znoszę tego u szwagierek i zostały już naprostowane - jak moje dziecko narozrabia, to może mi się z tego nie spowiadać, skoro sprawa została załatwiona w ich gronie, ale jeśli to coś poważniejszego, to niech powiedzą, bo wolę wiedzieć, co moje dziecko wyczynia / z czym są problemy. Poza tym, moje dzieci mają potem problemy z zachowaniem tajemnicy i mają poczucie winy, że miały nie mówić, a bardzo by chciało, doprowadza to do niemiłych sytuacji, że np. dziecko źle śpi trzy dni, zanim powie, co je gryzie, bo obiecało nie mówić. Głupia sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem autorko jak sie powinnaś w tej sytuacji zachowywać ale wiem jedno, ciesze sie że coraz więcej matek postrzega słodycze jako realne zagrożenie zdrowia a nie mit który sie bagatelizuje. Niestety dużo jeszcze przed nami bitw z głupawymi nawykami społeczeństwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jestem ciakawa jak sobie radzisz z sytuacjami że jedziesz do rodziny na obiad a tam talerzyki z żelkami naroskładane i wszystkie dzieci zajadają a twoje nie może. Jak to wygląda ? Stoi z boku i sie patrzy bez słowa ? Bo ja nie znam takiego które by z pokorą znosiło takie widoki. Zaczynają robić sie sceny. Najgorsze że wszyscy wtedy mówią że jak raz na jakiś czas zje to nic mu sie nie stanie. Szkoda tylko że wszyscy dokoła wychodzą z założenia że są jedynymi z którymi sie dziecko spotyka raz na jakiś czas, jak próbujesz tłumaczyć że jest inaczej to nie dociera i efekt taki że gdzie nie pojedziesz z kim sie nie spotkasz tam coś słodkiego serwują. Jak niechętnie sie odnosisz to jesteś matką która skąpi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jestem ciakawa jak sobie radzisz z sytuacjami że jedziesz do rodziny na obiad a tam talerzyki z żelkami naroskładane i wszystkie dzieci zajadają a twoje nie może. Jak to wygląda ? x x tu autorka. To nie jest tak ze ja nie pozwalam zupelnie jesc slodyczy synkowi. Po obiedzie jest deser i najczesciej to jakies domowe wypieki, ale zdarza sie czekolada czy np. lody. Ale dawanie lizaka zamiast sniadania albo wafelkow pol godz przed obiadem to dla ,mnie jakies nieporozumienie. A tak wlasnie wyglada to u mojej szwagierki. Jesli chodzi o wizyty u rodziny, to nie mam jeszcze w rodzinie zbyt wiele dzieci, a jesli sa, to rodzice przewaznie maja podobne zdanie i nikt nie wystawia przed posilkiem miski z ciastkami. Wiec raczej nigdy nie byl to jakis powazny problem w odwiedzinach. U mamy czy tesciowej stoja zawsze na meblach cukierki w takiej krysztalowej misie gdzies na meblach, ale jeszcze sie nie zdarzylo zeby synek sam z siebie po nie siegnal, chyba ze ktos mu podstawi pod nos. A jak zdarzy sie jakas upierdliwa ciocia, ktora koniecznie chce dac ciasteczko, to stanowczo mowie ze owszem ale po obiedzie (ale takie cos zdarzylo sie z 2 razy w zyciu)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie problemem nie bylby cukierek, ale to ,, nie mów mamie". Ochrzanilabym ostro, jakim prawem ktoś uczy dziecko oklamywać matkę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×