Czy można być szczesliwym w związkuu

Bardziej chodziło mi o znalezienie partnera, który pasuje do Ciebie niż o dopasowywanie się w trakcie trwania związku. Chociaż dotrzeć też się trzeba. W ciągu kilku lat związku i małżeństwa nie musiałam się zmieniać na siłę, ani na siłę się dopasowywać.

ja kiedyś szukałem ale nie dała mi sie znaleźc widocznie nie chciała mi dać szancy albo była nieodpowiednią osobą:D nie wierze w szczęście. już kiedyś pisałem, że to waluta bez pokrycia. błyskotki bez żadnej wartości. ludzie nie zachowują sie w ten sposób przez przypadek. historia zna wiele analogii. najczęsciej stosuje sie te metode podczas dymania słabiej rozwiniętych kulturalnie społeczeństw jak równiaeż przy tresurze i hodowli. należałoby zatem wysnuć przypuszczenie, że własnie to mam miejsce

gość dziś przymus rodzi sprzeciw, ale fakt, że dużo zależy od jego formy i osoby, która ci coś narzuca, no i nie każdy toleruje przymus w równym stopniu, wracając do tematu można, jeżeli oboje się kochają w porównywalnym stopniu, a co sprawia że w porównywalnym stopniu to już inna bajka (i przy okazji dylemat, czy przyciągają się przeciwieństwa, czy podobieństwa, czy jest tu jakiś złoty środek, moim zdaniem podobieństwa z małą dozą interesujących różnic)

a jak się znajduje odpowiednią osobę, to się o nią walczy

Ale z drugiej strony, jak trzeba walczyć, to nie jest to właściwa osoba.

niekoniecznie (z autopsji), a co jeżeli jest już w związku, nagle wyjechała bez śladu itp. przypadki? natomiast jeżeli była wolna, miała szansę poznać potencjalną drugą połówkę i nie chciała wtedy zgoda

tak czy siak dzięki za wkład:)

szansa to śmieszne słowo.

ok, to zamieńmy "szansę" na "okazję", bo bardziej o to mi chodziło

angle - nie będę dyskutować, ale mam inne zdanie na ten temat. Osoba, która kocha i jest kochana nie znika bez słowa.

kojarzy mi sie z szans elize nie wiedziec czemu. ogólnie oznacza prawdopodobieństwo zajścia jakiegoś zdarzenia a nie zdarzenia pożądanego tudzież upragnionego. dlatego jak ktoś tego niedookreśli to z kontekstu trzeba wyciągnąć samemu wnioski co do tego co wypowiadający się miał na mysli:)

chciała nie chciała łaska pańska na pstrym koniu jeździ:d

dziecko nie chce tego za to chce robić w pieluchy. jak wyrośnie i zamiast robić w pieluchy nabierze ochoty na robienie fiku miku to nie wiedzieć czemu przyjmuje sie że jest w pełni świadoma i wie co dla niej dobre co określa sie jako dojrzałość. potem chce tego nie chce tmtego wzystko oczywiście gruntownie przeanalizowane i zoptymalizowane dla jej korzyści.

efekty nawet podobne. smród budrel i poczucie niesmaku. a jednak robienie kupy w majtki postrzegane jest jako krańcowe przeciwieństwo pchania sie w związek z nagłej potrzeby fizjologicznej.

coż. możliwe ze swiat jest jednorodny i fraktalny niczym nie rózni sie w jednej skali i miejscu od tego jak wygląda w innej skali i miejscu a to że komuś to sie wydaje robić dramatyczną różnice wynika z obłedu:)

sam zas obłed jest niczym zniechęcenie do dalszego szukania wyjścia z tego labiryntu "tak. znalazłam. to jest to miejsce gdzie będę szczęśliwa bo tak postanowiłam" fajno. szczęslwiego wypoczynku ja tu nie zamierzam zgnić. nara

20:18, 20:20, 20:27, 20:32 cholera to są bardzo z życia teksty :O :( chociaż najbardziej marzyłabym teraz o tym związku tlenu z wodorem podgrzanym :( niestety to było dawno i nie zdarzyło sie w zasadzie :(

haze nie o taką sytuację mi chodziło, a o taką gdy jedno szybko orientuje się, że poznało właściwą osobę, a ta druga potrzebuje więcej czasu żeby dojść do tego samego wniosku (plus są dodatkowe utrudnienia losowe jak odległość itp. które pogłębianiu znajomości i lepszemu poznawaniu się nie sprzyjają), i osoby te na początku nie tworzyły związku, poznały się w niezobowiązujących okolicznościach, tylko jedna z nich się zakochała od razu, a druga później dużo

widze że sobie lubisz pobłaznoac chyba że to jakis metaforyczny przekaz odnośnie innej kwestii

angle - u mnie tak było, ale nie nazwałabym tego walką. Po prostu musiał się wysilić i kilka razy przyjechać, żebym się zdecydowała.

u mnie wysilił się 9 razy, w tym raz na inny kontynent, ale są też inne przeszkody (nieformalne, ale mocne, z mojej strony), sama nie wiem do czego to doprowadzi, jedno wiem, trzy lata temu nie dałabym mu żadnych szans, choć dobrze nam się rozmawiało, dopiero rok temu przejrzałam na oczy, on wiedział od razu dlatego jak ktoś to czyta, to warto walczyć