Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pięćdziesiąt

Poważny życiowy dylemat

Polecane posty

Gość angle
poważny dylemat zgadza się i to prawda, że ona nie nadaje się obecnie (i może nigdy) na partnerkę, a już na pewno seksualną, na dobrą przyjaciółkę, opiekunkę do zwierząt tak, ale nie na żonę, ja bym rozważyła poważnie rozmowę z jej rodzicami, powiedzenie im prawdy, może coś zmieni, gdyby nie fakt, że brat traktuje ją podle (przypomina mi biblijny casus Zuzanna i starcy) to porozmawiałabym najpierw z bratem, traktując to jako bardzo poważny błąd młodości, który może można razem (on i ona na terapii) przepracować (hipotetycznie możliwe, ale chyba nie w tym przypadku gdy on dalej ją krzywdzi), uprzedź ją że będzie taka rozmowa, jeśli planujesz, a jeżeli chciała od Ciebie odejść, to chyba o tym myśli, nie daję Wam za dużych szans, ale niekoniecznie mam rację

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napiszę tak: jakim Ty jesteś mężem, że pozwalasz tyle lat cierpieć kobiecie, którą nazywasz swoją żoną ? Wiesz wszystko o niej, a jednak nie robisz nic, żeby zdemaskować jej brata, żeby prawda wyszła na jaw. Zamierzasz "chronić" ją przed prawdą do końca swoich dni ? Twoja żona jest jest poważnie chora, nie tylko z powodu działań jej brata, ale i dlatego, że próbowała odebrać sobie życie, a teraz żyje w świecie iluzji, które stwarzają jej wszyscy dookoła i ona sama. Piszesz, że ją "kochasz", ale co to jest za miłość, która zgadza się by zamiatano pod dywan sprawy niewygodne i godne potępienia ? Co to jest za miłość, która nie dopuszcza do głosu prawdy i nie zamierza ukarać winnego ? Molestowanie seksualne jest karalne, nie ma przedawnienia dla tego występku. Twoją żonę kiedyś znieważono i ona do tej pory nie daje sobie z tym rady. Ona potrzebuje leczenia specjalistycznego, a także terapii, dzięki której odzyska siły by dalej żyć. Jeśli naprawdę chcesz ją "chronić", to twoim zadaniem jest jak najszybsze wszczęcie postępowania karnego wobec jej brata. Szanuję twoje uczucia, ale nie potrafię zrozumieć, jak można żyć z cieniem żony i godzić się na to, żeby dalej jej rodzina zadawała wam cierpienie? Aż wierzyć się nie chce, że dorosły człowiek po 50-tce nie potrafi poradzić sobie z tą sytuacją. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napiszę tak: jakim Ty jesteś mężem, że pozwalasz tyle lat cierpieć kobiecie, którą nazywasz swoją żoną ? Wiesz wszystko o niej, a jednak nie robisz nic, żeby zdemaskować jej brata, żeby prawda wyszła na jaw. Zamierzasz "chronić" ją przed prawdą do końca swoich dni ? Twoja żona jest jest poważnie chora, nie tylko z powodu działań jej brata, ale i dlatego, że próbowała odebrać sobie życie, a teraz żyje w świecie iluzji, które stwarzają jej wszyscy dookoła i ona sama. Piszesz, że ją "kochasz", ale co to jest za miłość, która zgadza się by zamiatano pod dywan sprawy niewygodne i godne potępienia ? Co to jest za miłość, która nie dopuszcza do głosu prawdy i nie zamierza ukarać winnego ? Molestowanie seksualne jest karalne, nie ma przedawnienia dla tego występku. Twoją żonę kiedyś znieważono i ona do tej pory nie daje sobie z tym rady. Ona potrzebuje leczenia specjalistycznego, a także terapii, dzięki której odzyska siły by dalej żyć. Jeśli naprawdę chcesz ją "chronić", to twoim zadaniem jest jak najszybsze wszczęcie postępowania karnego wobec jej brata. Szanuję twoje uczucia, ale nie potrafię zrozumieć, jak można żyć z cieniem żony i godzić się na to, żeby dalej jej rodzina zadawała wam cierpienie? Aż wierzyć się nie chce, że dorosły człowiek po 50-tce nie potrafi poradzić sobie z tą sytuacją. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oreore dziś Przecież napisał, że żona nie życzy sobie ujawnienia tej informacji i pewnie by się wyparła tego jakby o tym powiedział na forum rodziny. Czytaj ze zrozumieniem, a potem oceniaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angle
myślę, że dylemat po części wynika z tego, że straciłeś nadzieję na potomka, a decyzja jest już podjęta, Twoje prawo, to nie była Twoja wina, ani jej, tak wyszło (czy zawsze ktoś musi być winny?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:09 - pewnie żona wszystko wymyśliła. ;) moim zdaniem ona jest chora psychicznie. ale dziwi mnie po co to wymyśliła, i dlaczego jest "zdrowa" gdy chodzi na lekcje angielskiego i spotkania z koleżankami. ciebie nie zaspokaja fizycznie i unika, a ty, kuń 50 paro letni, zgadzasz się na bycie z żoną i robienie z siebie wariata. żałosne. a swoja drogą jakim łamagą trzeba być by pozwalać żonie sobą rządzić? częściowo zgadzam się z oreore bo bycie dorosłym oznacza też mówienie otwarcie o wszystkich sprawach związku. ucieczka żony przed konsekwencjami ewentualnego "odkrycia prawdy", jest żałosna, tym bardziej, że rodzina te żonę ponoc skrzywdziła. a ty misiu, jak ci niewygodnie spie/rda/laj jak najdalej od takiej kobiety i żyj tak jak chcesz byle w zgodzie z własnym sumieniem. amen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem, co niektórzy chca,od,autora tego postu. Dla mnie znalazł się w matni miłości i lojalności wobec żony, a prawdą, ktora gdy wyjdzie na jaw, o ile wyjdzie, zniszczy życie wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćofiaraPedofila
Przemoc rodzi przemoc. ,,Straszliwy i zaklęty krag przemocy - najchętniej bym gada szpadlem zatłukł...,, Popieram Autora. Pomogę nawet gada,zatłuc szpadlem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja chciałam opisać swoje problemy, ale mi przeszło. Straszny jest los i autora i jego zony... :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozwiedź się. Bo życie całkiem zmarnujesz. Nie chodzi o jej krzywdę,z przeszłości . Ona po prostu jest taka zimna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×