Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak można normalną babkę zamienić na chlanie i ćpanie?

Polecane posty

Gość gość

Może mi to ktoś wyjaśnić? Kumpel miał z******te życie a wybrał na powrót nałogi. Wszyscy mu to gadają ale do niego za cholerę nic nie dociera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
można. mój facet chce mieć ze mną dziecko a zalewa się piwem codziennie i to wg niego nie problem. a ja mu za to nie dam dziecka tylko będę brała tabletki do usr... śmierci albo znajdę innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiesz bo nigdy nie ćpałeś. Nic z tym się nie może równać i nie ma nic lepszego. Działka narkotyku to jak kawałeczek nieba ukradziony bogom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ćpałem i tu nie chodzi o jakieś tam piwo tylko o konkrety. To jakby schabowego zmienić na zieloną ze starości mielonkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taka osoba musi isc do osrodka zamknietego na odwyk. sama sobie z tym nie poradzi i stoczy sie. dziwie sie ze rodzina sie za niego nie wezmie. jesli ktorys z rodzicow zyje to powinien go za wszarza zaciagnac do osrodka albo ubezwlasnowolnic by moc na sile zamknac w osrodku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie da się wziąć za wszarza madralo ani ubezwlasnowolnic człowieka. Skoro sam Nie chce się leczyć to nic rodzina nie pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On już na czymś takim był, był spokój a teraz zaczęło się na nowo. Ja mu tłumaczę gadam jak taki p***b jakiś ale co ja mogę? Teraz nie ma nic a miał babkę co nie pali nie ćpa i nie baluje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak nie kradnie i zarabia na swoje używki to c****ja was obchodzi co chłopina robi w wolnym czasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I dobrze że dziewczyna przejrzala a oczy. Frajer by jej życie zniszczył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wg mnie rodzina musi tak to zrobic ze "on stwarza zagrozenie - dla zycia innych lub swego" czy cos takiego. wniosek do sadu o ubezwl./lub przymusowe poddanie leczeniu. tu trzeba dobrego papuga sie poradzic. za kase wszystko sie da zrobic. nie takich niewinnych sie wsadzalo na kilka lat do psychiatryka - co wy, Ekspresu Reporterów na tvp2 nie ogladaliscie? gdyby nie 1 jedyny kolega takiego faceta to on by gnil wiele lat w czubkowni. zostal bezrawnie tam umieszczony, bo cos sie policji nie podobalo czy cos takiego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pierd/dolenie. jak ktos chce skonczyc z alko to skonczy. mowie na moim przkladzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie da się ubezwlasnowolnic cpuna. Ciężko jest osobę chorą psychicznie zmusisc do przymusowego leczenia a co mówiąc te cpuny . Jak komuś chce się pomóc to zazwyczaj instytucje nie pomagają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile razy już mówił, że będzie miał to w d***e a potem do tego wracał. Nic nie pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cpun i pijus nigdy się nie zmieni, po co z taką kanalia być. Kobieta by miała życie zmarnowane. Ktoś kto ćpa jest głupi, gdyby był mądry toby nie cpal. Głupek pozostanie głupkiem bo mu brak rozumu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkoda mi go bo w sumie znam go x lat ale też jej w tym wszystkim żal, straconego czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie rozumiem kobiet, ktore trwaja z takimi w zwiazku przez dlugi czas. Ja juz jak uslysze, ze sobie popala trawke od czasu to zwiewam, sama nie pale, po prostu bym sie z kims takim nawet nie dogadala. Dla mnie takie osoby sa beznadziejne, nie umieja zyc normalnie, bez sztucznych emocji, tacy zdaje mi sie nie umieja byc wierni, bo troche ich znuzy proza zycia to moze jakas zdrada, seksik na boku itp., cpuny uzaleznione od narkotykow i "emocji"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3574342334fe
Chciałbym was przestrzec przed tym co tu wypisujecie na kafeterii. W Polsce istnieje system do podglądania i namierzania obywateli - system ten obsługiwany jest przez zwykłych ludzi; a nie żadne służby specjalne. Dostęp do tego systemu mają zwykli szarzy ludzie....tzn. wasz sąsiad, znajomy etc. może was namierzyć i podglądać. Do tego systemu mają dostęp zwykli ludzie i jak zakładacie tu temat na kafeterii czy na innym forum to mogą was namierzyć tym systemem i podglądać. Cały ekran waszego laptopa/tabletu to kamera. W obudowach(bocznych) waszych laptopów są kamery które nagrywają to co robicie nawet jak laptop jest wyłączony - dźwięk i obraz. To samo z telewizorami wyposażonymi w dekodery TV-naziemnej - te telewizory mają kamerki z mikrofonem przez, które można was podglądać... Cyfrowe radio DAB+/(radio zwykłe) to kolejny podsłuch w waszym domu.... Routery WIFI też mają ukryte kamery z mikrofonem do których można się łatwo podłączyć... System do podglądania sprzężony jest ze wszystkimi dostawcami internetu w Polsce i można was łatwo namierzyć. Można też namierzyć was przez komórkę i oglądać z bliska dzięki satelicie gdy niebo jest bezchmurne.... Uważajcie na siebie bo wasze komputery nagrywają to co robicie i działa to na poziomie sprzętowym(niezależnie od systemu operacyjnego). X Odczytują nawet wasze myśli w głowie przez fale WIFI... X System ten umożliwia namierzenie was nawet z drugiego końca Polski(wioski i miasta). Widać waszą twarz, pomieszczenie oraz to co robicie aktualnie na kompie – wszystko jest też nagrywane.... X Z czasem coraz więcej urządzeń posiada ukryte kamerki połączone z WIFI(telewizory, kuchenki etc.).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na szczęście mam stary sprzęt na nowy mnie nie stać :-( poza tym większość ludzi jest nudna i nie ma nic ciekawego do powiedzenia i podsluchiwanie ich to tak jak przepis na zupę ogórkowa. Ludzie sami wystawiają się na fb wszystko co robią mają chwałą się. Tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fakt jest taki że on był czysty a po rozstaniu wrócił do nawyków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro wrócił to jedynie Bóg mu może pomóc. Współczuję rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja chciałem pomóc, gadałem jak porąbany, ona też robił wszystko by było dobrze. Widziałem ją kilka dni temu bardzo smutną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uświadom to sobie ograniczony debilu. Że bardzo ciężko jest walczyć z czymś co jest o wiele mocniejsze niż miłość do własnej matki. A to dzieje się po nieświadomym przekroczeniu granicy, kiedy jesteś pewien że kontrolujesz. Widziałeś kiedyś zaćmienie słońca? Normalnie za chwilę mija. Czysty horror.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale dlaczego zaraz debil?Bo żal mi dwóch bliskich mi osób?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo nie zdajesz sobie sprawy z czym masz do czynienia. Więc możesz być niebezpieczny, bardziej niż ten ktoś cymbale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety jak ktos sam nie będzie chciał z tym skończyć to nie skończy. Wiem to z doświadczenia, mój narzeczony był uzależniony od metamfetaminy. Próbowałam go przekonać do rzucenia nałogu ale bezskutecznie, ile wtedy łez wylałam... On obiecywał dla świętego spokoju, że przestanie ale efekt był wiadomy. Pewnego dnia się wkurzyłam bo miałam dość utrzymywania go(bo oczywiście nie pracował) i podjęłam decyzję o wyjeździe do niemiec. Powiedziałam,że może do mnie dojechać jak rzuci narkotyki. Przez 4 miesiące rozłąki stoczył się na dno-tak sam stwierdził. Wysprzedał wszystkie swoje wartościowe rzeczy, nabrał pożyczek, praktycznie dzień w dzień był naćpany. Kiedy do mnie dojechał bałam sie strasznie,że postanowienie zmiany było tylko chwilowe. Jednak os tamtego czasu mineło dwa lata, jesteśmy szczęśliwi, narzeczony ma dalej od czasu do czasu kontakt z kolegami-narkomanami ale mam 100% pewności,że nic nie wziął ani razu.Pracujemy mamy się dobrze :) dzisiaj sam mówi,że żałuje tylu zmarnowanych lat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze!!! To tak, jakbym czytała o swoim byłym. Byłam 5 lat z osobą, która kiedyś brała narkotyki, piła i miała mnóstwo innych problemów, w tym nieukończoną szkołę. Rozstałam się może w sposób niekulturalny i w taki, którego nigdy nie popierałam - nie spotkałam się, nie chciałam już żadnych wyjaśnień. Do rozstania doszło w styczniu. Nigdy nie oceniałam kogoś po wykształceniu, dlatego nie obchodziło mnie, że ja mam wykształcenie wyższe, a mój wybranek dopiero będzie kończył liceum. U niego stało się tak przez błędy z przeszłości - rozwalona rodzina, brak zainteresowania ze strony rodziców. Jako nastolatek popadł w alkoholizm, narkotyki, potem doszło też do pobicia się z osoba ówczesnego pokroju, za co został ukarany na 9 miesięcy. Gdy go poznałam, już dawno nie miał tych kłopotów, był po terapii, chodził na mitingi grup AA. Moja rodzina też mu w pełni zaufała, chociaż obawiała się o mnie,o mój los. Nigdy nie zostałam przez niego uderzona czy upokorzona, pomagał mi i wspierał na duchu, a jest w czym, bo mam kłopoty zdrowotne. Mimo to podjęłam naukę na wymarzonych studiach, piszę różne rzeczy i przygotowuję maturzystów do egzaminów. Z tego po prostu żyję. Zaraz ktoś powie, że uczepiłam się go przez chorobę, ale to nieprawda. Dlaczego zakończył się mój związek? Bo on ciągle czegoś odmawiał - co miesiąc zmieniał pracę (bo tu jest nie taka atmosfera, bo tu mi się nie podoba, itp.) ze szkołą tez było ciężko, kilkukrotnie przesuwał termin jej rozpoczęcia, a większość prac zaliczeniowych pisałam mu ja. Pomagałam mu też w domu, z rodziną, upokarzałam się nawet przed jego ojcem, który zawsze miał go gdzieś. W listopadzie pracę załatwiła mu moja rodzina, gdyż nie chciał pracy fizycznej, a oni mieli możliwość załatwienia pracy biurowej. Po dwóch tygodniach, bez poinformowania mnie o tym, odszedł z pracy, bo.... mu się nie podobała,a przecież nie dostanie pracy nie wiadomo gdzie z wykształceniem gimnazjalnym... Uznał też, że woli jednak pracować fizycznie, czego już kompletnie nie rozumiem. Zawsze też zrzuca winę na rodzinę, że mu nie pomagała i dlatego on teraz za to wszystko płaci...Wtedy pokłóciliśmy się, jednak obiecał mi, że wróci do tej pracy i zostanie tam na okres szkoły. Niestety, po miesiącu zrobił ten sam numer i wtedy już nie wytrzymałam. Nie chciałam nawet rozmawiać, tylko po prostu go zostawiłam. Nie mogłam już dłużej tak żyć, zastanawiać się, co wymyśli następnego dnia, nie spałam przez to po nocach, a jeśli już, to bardzo niespokojnie, co przekładało się na moją chorobę. Czy dobrze zrobiłam? Co miałam jeszcze zrobić, żeby jemu wreszcie się podobało? Pomagałam mu w szkole, pracy, w domu, więc co jeszcze? Czy zrobiłybyście podobnie? Nie wiem, ale ja spaliłabym się ze wstydu, gdybym była facetem i kobieta wręcz błagała mnie z płaczem, żebym podjęła jakąkolwiek robotę, nie mówiąc o szkole. Dodam, że on skończył 30 lat, ja mam lat 27. Na koniec dostałam maila, że to moim wymogom nie można było sprostać i że to ja jestem winna. Właśnie dlatego zaczynam doszukiwać się winy w sobie, tylko...czy słusznie? Wtedy, gdy byliśmy razem, cieszyłam się, że jest osobą skromną, miłą, nigdy mnie nie uderzył, ale...co z tego, jak odwrócił kota ogonem? Po rozstaniu pisał i dzwonił, że zostanę sama, że przeze mnie wrócił do picia i ćpania. Pisał znajomym, że to ja mam za mało pieniędzy, żeby móc się wyprowadzić... tylko wtedy co by z tego było? Ja opłacałabym dom i jedzenie? A on co tydzień by się zwalniał? Wiem, że robi to w dalszym ciągu, non stop zmienia zatrudnienie i nie wiem, czy dokończy szkołę. Ja już tak dłużej nie mogłam - codziennie chodziłam niemal przypięta do telefonu, bo co wymyśli, co powie? I te jego snucie planu o prywatnym biznesie, itp. Kto by za to zapłacił? Ja? Niech sobie dobrze żyje, jeśli chce, ale beze mnie. Było dobrze, ale do momentu, gdy się nie czepiałam. Dla mnie obietnica jest czymś ważnym, a jak można jednego dnia obiecywać, a drugiego nie przychodzić do roboty??? Myślałam, że spalę się ze wstydu przez niego. Teraz uważam, że nie jestem winna, bo chciałam dobrze. To tylko wybór Twojego super kolegi, a nie zmusisz nikogo do niczego. Ja mam 5 lat wycięte z życiorysu, a chciałam wyłącznie dobrze. Więcej mu nie tłumacz, bo ile można?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja to wszystko rozumiem ale człowiek ma coś takiego jak serce i żal normalnej osobie kumpla którego się zna szmat czasu, babki z którą był też

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×