Czy są tu kobiety, które czują, że kochają bardziej a ich mąż mniej?

Ja tak czuję. Czasem się zastanawiam po co on wszedł ze mną w związek małżeński. Mógł przecież powiedzieć: "bye bye. Jest tak oschly i nieobecny i był już niedługo po ślubie. Dlaczego ożenił się z kimś, kto jest zupełnie inny niż on i ma inne priorytety zyciowe (to on tez zauważył, nie tylko ja). Mam poczucie ze mimo całego chłodu jaki od niego otrzymuję, ja nadal Kocham jak głupia. Tak jakby nadal nie minął u mnie stan zakochania. Chciałabym mieć siłę odejść. Ale mam maleńkie dziecko i jestem teraz w wielkim dołku. Nie jestem wspierana psychicznie w pologu, w nocy tylko ja wstaje do dziecka a 9n twierdzi ze nie słyszał płaczu a potem się dziwi ze jestem zła i mówię brzydkie słowa. Powiedział mi tez:"to ty go chciałaś, ja mogłem ale nie musiałem". "To dlaczego zgodziłes się na dziecko??? To poważna decyzja. Odesxlabym i miała je z innym" - i na to już mi odpowiedzieć nie potrafi.

Ja tak miałam z moim poprzednim chlopakoem. Odeszlam bo było tylko gorzej. A pytalas go po co się żenil z tobą?

Pytałam a odpowiedź jest "bo przecież chciałem z tobą byc".

W ogóle mam wrażenie ze albo on sobie ze mną psychologicznie chamsko pogrywa mówiąc te rzeczy, albo rzeczywiście nie ma jaj tzw. Bo jak można wejść w małżeństwo i pchać się w dziecko jeśli tak naprawdę wcale się tego nie chce??

jak ty mu takimi tekstami rzucasz,ze moglabys to dziecko miec z innym to sie nie dziwie ze oschly.

Za mało informacji bzeby ocenić całą sytuację. Możesz odejść jak dziecko podrośnie trochę a on niech płaci alimenty