Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Monikaaa1994

Piękna historia

Polecane posty

Gość Monikaaa1994

W maju tego roku moja siostra wraz z chłopakiem jechali samochodem do sklepu (droga dwupasmowa, Legnica, na szczęście ruch niewielki w tej godzinie) i w pewnym momencie zauważyli na poboczu małą czarną kulkę, on się szybko zatrzymał, ona podbiegła i wzięła ją do auta. Okazało się, że to malutki kotek. Pojechali do weterynarza, spróbowali poczekać w tym samym miejscu, czy kotka nie wróci po malucha, ale nic takiego się nie stało. W schronisku nie chcieli go przyjąć, powiedzili, że nie umie sam jeść więc mogą go co najwyżej uśpić :( Więc zabrali tą nieszczęsną kuleczkę ze sobą. Jako, że oboje pracowali, a ja w tym czasie nie, to zostawili mi ją i musiałam karmić, odsikiwać( male kotki nie wysikają się same, dopóki kotka nie zacznie masować po brzuszku), robiłam to w dzień i też w nocy. Cięzkie to było dla mnie, ale nikt inny nie mógł się tak poświęcac. W kolejnych dniach poszłam z mamą do weterynarza, sprawdzić czy wszystko ok z maluchem. A tam czekała kolejna niespodzianka :) Weterynarz w moim mieście prowadzi mini "schronisko", przyjmuje bezdomne zwierzęta i szuka im domów, dość sprawnie to działa. Powiedział że jest kotka, po sterylizacji, która miała mieć własne kocięta, ale coś nie wyszło. Wziął malucha i przysatwił do kotki, od razu zaczęła lizać i zaakceptowała. Więc weterynarz dał nam ją do domu, bo nie miała mleka, trzeba było karmić malucha ale kotka zajmowała się nim, ogrzewała itp. Mieliśmy oddać póżniej kotkę i wet chciał szukać domu dla malucha. Tak sobie siedziały u mnie w pokoju, przyzwyczaiłam się do nich i pomyślałam, że nie mogę ich rozdzilic po tym wszystkim, więc pogadałam z chlopakiem, ktory postanowił wziac je do siebie, mieszka na wsi, a ja w bloku- mało miejsca, a dodatkow mam psa i 2 swinki morskie (tez z "odzysku"). wiec nie mogly zostac u mnie. Podpisał umowę adopcyjną na kotkę i teraz mieszkają u niego, wysyła mi ich zdjęcia i mówi, że trzymają się razem. I jak o tym myślę, to jestem wdzięczna Bogu, że zesłał mi taki dar, bo to było coś pięknego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rzeczywiście piękna historia, zrobiłaś dobrą rzecz i wszystko dobrze się skończyło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×