Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jedzie spełniać marzenia.

Polecane posty

Gość gość

Cześć wszystkim :) otóż mój problem polega na tym, że miałam chłopaka. Spędziliśmy raptem parę miesięcy, ale było cudownie. Wręcz idealnie. Wiecie jak to jest, cudownie spędzany czas, powolutku snucie malutkich planów na wspólną przyszłość, zero sprzeczek, czułam że pasujemy do siebie idealnie, i pierwszy raz czułam się przy kimś tak wspaniale. Obydwoje czuliśmy że to jest to, aczkolwiek z wielkimi obietnicami woleliśmy poczekać. W tej naszej sielance nadszedł pewien dzień, w którym wszystko się posypało. "Dostałem mega atrakcyjną ofertę pracy na drugim końcu Polski". Gdy to powiedział widziałam ten błysk w jego oku i ten entuzjazm, wreszcie spełniają się jego marzenia, szansa która da mu wspaniałą przyszłość i pieniądze. Po paru tygodniach podjął decyzję. Taką jakiej się obawiałam. Wyjeżdża. Ze łzami w oczach nie chciał się zgodzić na miłość na odległość mimo iż prosiłam o to setki razy. Powiedział że wie że nie wytrzyma tej tęsknoty. Nie zniesie myśli że jesteśmy tyle kilometrów od siebie, będzie się martwił. Pewnie tak by było, nikt tak o mnie nie dbał jak A. Powiedział żebym znalazła sobie kogoś z kim będę szczęśliwa. To trudne, bo to z nim byłam najszczęśliwsza na ziemi. Jest w rozsypce, bez przerwy wini się za to że mnie zranił. Rozumiem to że chce spełniać marzenia, ale chciałabym żeby robił to razem ze mną. Nic innego mi nie pozostało jak koniec końców dać mu wolny wybór i powiedzieć "jedź!'. nie wiem sama czy dobrze zrobiłam. Właściwie to zaczynam się zastanawiać czy to był dla mnie dobry mężczyzna skoro tak mnie zostawił dla pracy. A może jeszcze trafimy na siebie jeśli jesteśmy sobie przeznaczeni? Tęsknię za nim strasznie. Chciałabym żeby pewnego dnia wrócił. A Wy co o tym myślicie ? Chętnie się dowiem jak to wygląda z innego punktu widzenia :)))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trudna sytuacja, bo w obecnych czasach ciężko o pracę. Takie okazje zdarzają się rzadko, pewnie boi się, że jakby wam nie wyszlo za jakiś czas, to zalowalby utraconej szansy itd. Ile km by was dzieliło? co stoi na przeszkodzie, żebyś za jakis czas przeprowadzila się tam, gdzie on?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzieli nas, no praktycznie rzecz biorąc, cała Polska. Tłumaczyłam mu setki razy żebyśmy spróbowali na odległość. A co do przeprowadzki to owszem, byłabym skłonna, ale za 2 lata bo wtedy skończę studia. Więc sytuacja jest faktycznie dziwna. Najbardziej dziwi mnie w jego zachowaniu to że przed wyjazdem był tym załamany. Płakał, nie radził sobie z tym, a mimo to nie robił nic w tym kierunku żeby uratować nasz związek. Nie chciałam go zostawić w takiej sytuacji więc ciągle przy nim byłam, dodawałam otuchy, pokazywałam mimo wszystko że mi zależy. On mówił że to dla niego nie do zniesienia że mimo iż mnie zostawia to ja nadal traktuję go z miłością i entuzjazmem. Hm, a mówią że to kobiety są skomplikowane C:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edel
Nie możesz się przenieść na studia tam? Są przecież transfery.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście że bym mogła. Szczerze mówiąc jestem gotowa zrobić wiele żebyśmy tylko mogli być razem. Ale A. twierdzi że nie pozwoli mi na to żebym wszystko rzucała dla niego. To zabawne że gdy Twoje uczucia płyną prosto z serca i serio czujesz że spotkałaś/eś miłość swojego życia, to nagle wszystko idzie nie tak :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mialam podobną sytuacje, świeży zwiazek, jego wyjazd za granice... tak samo się zachowywał...pod koniec nie chcial się nawet zobaczyc, bo się bał. W koncu się spotkalismy i jak mnie przytulal na pozegnanie, to aż "zawisl"na mnie i miał tak strasznie zdozpaczona minę, że myslalam, że się rozplacze. A jednoczenie wyjazd był szansa, na którą czekal od dawna itd. Ale nie chciał marnowac mi życia itd. Na szczęście w końcu nie pojechał, bo tak długo zwlekal z ostateczna decyzją, że powiedzieli mu, że na siłę nie będą go zmuszać. Czyli niby z rozsadku chcial wyjechac; ale coś go powstrzymywalo przed podjęciem decyzji. I tak musiał wyjechac do innego miasta; ale nasza znajomość trwa i jest nawet lepiej, bo poznajemy się nawzajem, swoje charaktery itd.,bo dużo piszemy ze sobą. Twojemu tez jest ciezko, nie poddawaj sie, moze on chciałby, żebys tam za nim pojechała, ale boi się tego od Ciebie wymagac. Zastanów się nad przeniesieniem tam na studia. Albo nad tym, by przez te dwa lata utrzymywać z nim znajomość, a po studiach tam się przeniesc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak się składa że A. wyjechał wczoraj. Od tej pory się nie odezwał bo twierdzi że lepiej zerwać kontakt całkowicie i najlepiej żebym w ogóle o nim zapomniała bo mnie skrzywdził. Nie mam pojęcia co mam robić. Napisać ? Zadzwonić? Zapytać co słychać? Powiedzieć o tym że tęsknię cholernie ? Chcę żeby spełnił swoje marzenie, ale chciałabym też jeszcze uratować nasz związek. Czuję że to ma sens ,ale jednocześnie jestem już tym trochę zmęczona. Z drugiej strony nie chcę pozostawać bierna i zostawić robotę "przeznaczeniu". Chcę bardzo utrzymywać tę znajomość, ale A. tego nie chce z obawy przed tym że się nam nie uda. Już totalnie nie wiem co mam robić z tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja bym na twoim miejscu właśnie pozostawiła robotę przeznaczeniu. on zna twoje zdanie i wie czego byś chciała. odwala całą tą szopkę - wybacz że cię zraniłem a przecież podjął decyzję że jedzie i pojechał. bardzo ładnie nam opisałas swoje uczucia ale może on nie był aż tak 100% szczęśliwy lub pewny że jesteś tą jedyną? z jakiegoś powodu zdecydował zakończyć ten związek a tobie pozostaje tylko się z tym pogodzić. i tak masz rację nie zostawia się kogoś kogo się kocha dla pracy. wyjeżdża się do niej i jest się ze sobą na odległość albo stara się namówić drugą osobę na przyjazd do siebie. po prostu zmienia się plany a nie ucina się wszystkiego. a on nie wiedząc jak by to było po prostu ucina wasza znajomość i jedzie sobie w swiat z czysta karta. zrobił tak jak chciał a nie jak musiał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mi się wydaje że może tak być że chciał zakończyć ten zwiazek ale nie wiedział jak i wyjazd to tylko wymówka. Bo dziwne mi się zdaje to całkowite odcięcie tak nagle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wydaje mi się że gdyby A. nie chciał że mną być to by to po prostu powiedział. Zawsze byliśmy ze sobą szczerzy do bólu. Sama się już w tym gubię :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edel
Może po prostu nie dojrzał do takiej decyzji. Obawiam się, że faktycznie nie był do końca pewny, że Ty jesteś tą jedyną. Nie traktował was jako "jedno". Najlepiej jakbyś dała mu czas. Może jednak zatęskni i zacznie się odzywać? Jeżeli tak to wtedy zmieniaj uczelnię :) A jak nie to cóż... Będziesz musiała się pogodzić z faktem, że niestety jednak wasze uczucie nie było aż tak silne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@Edel chyba to mi pozostaje :D dziękuję wszystkim za pomoc, dużo mi to rozjaśniło c:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wynowka nie; bo naprawde wyjechal i nie mogl sie spodziewac, że dostanie taką propozycje. Moj tez tak mial, tez od razu po wyjeździe przez kilka dni nie odzywal sie, nie odpisywał itd. No ale widzialam jego załamanie i dalej do niego pisalam, w końcu się odblokowal i normalny mamy kontakt. On moze sobie myslec, że tak bedzie lepiej, co nie oznacza, że serce go nie boli i że naprawdę chce urwania kontaktu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hm, czyli lepiej będzie zabiegać o kontakt czy dać mu czas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A kto naprawdę zakochany odcina się od swojej miłości tylko dlatego, że musi wyjechać na drugi koniec kraju? Nie wierzę w takie bujdy. Teraz przecież inżynierowie budownictwa krążą po całej Polsce, a żony i dziewczyny czekają na nich lub jadą z nimi. Nie kochał cię wystarczająco mocno, ot cała filozofia. Mydl oczy dalej sobie ale nie nam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wydaje mi się że najlepiej będzie mi przyjąć właśnie takie myślenie. Przyznam że nadal jestem w lekkim potrzasku bo serce swoje, a rozum swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ale co innego jak inzynier budownictwa ma żonę i dzieci, a co innego jak jest w świeżym związku. Moj, takowy inzynier wlasnie, o tym, że musi wyjechac, dowiedział się dwa tygodnie po poznaniu mnie. I mimo, że juz cos tam kielkowo, uznal, że lepiej się wycofac, niż potem bardziej cierpieć. Walczylam, umawialam się na spotkania wyjaśniające. W koncu jednak****alismy kontakt. Sam tego chcial. No ale gdy zupełne przestalam sie odzywać, to sam odezwal sie po dwoch miesiącach... potem mial kolejny wyjazd, jeszcze dalej. Dowiedział sie, że na rok co najmniej. I w tym momencie znow sie podlalam, mniej sie odzywal, próbował urwac kontakt. No ale skonczylo sie tak, że dalej mamy kontakt itd. Mimo wszystko nie potrafimy sie od siebie odciac. Tylko, że u nas jest nadzieja, że on wroci moze za jakis czas do naszego miasta. A Twój moglby wrocic, czy na stałe tam pojechał? Poradzic Ci mogę, żebyś dalej sie odzywala, byla optymistyczna i nie zwazala na jego dolki. Ja tak mialam, że chwile po swoim wyjeździe potrafil mi nie odpisywać, ale spokojnie poczekalam i znów zaczął pisać. Bo zrozum- dla niego to nowa sytuacja, przeprowadzka, stres. W dodatku pewnie nie jest mu latwo z tym wszystkim. Tez moze myslec, że "tak będzie lepiej". Ale zaraz, że nie kocha? Nie wiem, czy tak można osądzić...łatwo pisac tym, którzy nie byli w takiej sytuacji. Jakby byl na miejscu i nagle bez powodu sie nie odzywal, czy cos, to faktycznie, mozna byloby tak domniemywac.. ale teraz to mozliwe, że on wybiera mniejsze zło...pewnie mysli, że nie bedzie Cie skazywal na zmiane w zyciu; na trudy przeprowadzki, zmiane miejaca studiów i pobyt z daleka od rodziny. Zwlaszcza; że nie jestescie malzenstwem. W dodatku na bolesny związek na odległość... czasem wlasnie bywa jak w piosence "let her go". I to tez swiadczy o uczuciu. A nie jak raz miałam, że facet zakochany, odległość 800 km mu nie przeszkadzala, namawiał mnie na zwiazek, oviecywal, że bedzie przyjeżdżać, myslec i że nie zapomni.. wystarczyly dwa miesiące bez spotkania i zapomnial.. obiecanki cacanki, albo nie byl na tyle dojrzaly, żeby przewidziec konsekwencje związku na odległość. A z tym obecnym to jednak ciagle mamy kontakt, już długo. I nie przeszlo mu po 2 miesiącach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ok, napisałam do A. poszło lepiej niż myślałam. Mimo wszystko on przyznaje, że strasznie za mną tęskni, że starał się o mnie zapomnieć ale nie potrafi, wydawało mu się że gdy przestaniemy się kontaktować to będzie mu łatwiej, mówi że cierpi okropnie. Tak bardzo chcę mu pomóc, zapewniam go o moich uczuciach, o tym że wspieram go ciągle, próbuję poprawić humor i nieźle mi to wychodzi :) . Chciałabym zaproponować spotkanie, aczkolwiek waham się czy nie jest trochę za wcześnie na takie propozycje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i bardzo dobrze robisz, tak właśnie trzymaj. Robiłam tak samo i jest ok, pomimo jego wyjazdu. Najgorsze to chyba urwać kontakt, wtedy ma się poczucie, jakby ktoś umarł. Dla niego to świeża sprawa, utrzymuj z nim na razie kontakt, a jak oswoi się z tą sytuacją, wtedy myśl o jakimś spotkaniu i o tym, by rozmawiać na temat ewentualnej przeprowadzki itd. Plusem tego jest to, że on teraz widzi, że naprawdę Ci zależy, mimo to, że wyjechał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Parę dni temu zerwałam kontakt z A. gdyż bez przerwy upierał się że nie da rady tak żyć. Cierpiał straszne katusze kontaktując się ze mną, ciągle obstawał przy tym że lepiej będzie gdy o sobie zapomnimy bo ta sytuacja go przerasta. Zdecydowałam dlatego że odpuszczę bo mi również nie było z tym łatwo :) Mimo wszystko ciągle o nim myślę i mam cichą nadzieję że jednak jesteśmy sobie przeznaczeni i że los nas kiedyś jeszcze ze sobą zetknie c: mimo tego że tęsknię za nim bardzo i kocham go nadal (wydaje mi się że z każdym dniem coraz mocniej), nie chcę marnować sobie młodości na czekanie na niego. Momentami wydaje mi się, że byłam trochę za "dobra" kochając bezwarunkowo, wspierając w trudnych chwilach itd. Mam nadzieję że kiedyś będzie ktoś kto to doceni, bo w końcu ileż można się ciągle zawodzić ? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"nie chcę marnować sobie młodości na czekanie na niego. " Nie kochasz prawdziwie, to tylko zauroczenie. Ja już na swojego "czekam" dwa lata i wcale nie czuję, że marnuję młodość, wręcz przeciwnie- cieszę się, że wciąż jest w moim życiu. I za nic nie chciałam urwać z nim kontaktu, bo nie dałabym rady bez niego żyć (on też tego kontaktu urwać nie chce). Coś za łatwo odpuszczacie jak na takie niby wielkie uczucie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@up z początku chciałam na niego czekać, serio. i uwierz że wyzbycie się tego nie jest dla mnie łatwe. spotykam fajnych facetów ale żaden nie jest dla mnie interesujący bo moje serce ciągle należy do A. :) ale co mam innego zrobić jeżeli A. bez przerwy mi powtarza żebym nie czekała bo mnie skrzywdził ? Po prostu nie chcę żeby za x lat się okazało że jestem zgorzkniała i samotna przez to że ciągle łudzę się że A. wróci gdy w tym czasie on będzie układał sobie życie z kim innym. Nie powiedziałabym że poddałam się łatwo. Walczyłam o niego na prawdę mocno. On zresztą też przed wyjazdem był między młotem a kowadłem. Zresztą gdy odezwałam się do niego po wyjeździe był w dołku, płakał,mówił że tęskni cholernie i nie może sobie z tym dać rady. Jeśli będzie szczęśliwy beze mnie, z bólem serca to mówię, ale niech tak będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet wyraźnie wybiera mniejsze zło. Pewnie mysli tak jak kazda racjonalna osoba, że miłość jest niepewna, że np. po dwoch latach moglibyście się rozstac i zostalby z niczym, a szansa na pracę juz by się nie powtórzyła. Mysle, że on sądzi, że tak będzie lepiej i że lepiej dla Ciebie bedzie, jeśli przestanie się odbywać itd. W moim przypadku to nie wytrzymał i sam się odezwał po dwóch miesiącach....ubiegł mnie o wlos, bo tez już miałam do niego pisać. Zobaczysz jak będzie. Ale na pewno odradzam szybkie szukanie klina. Pewne jest natomiast to, że zawsze będziesz dla niego idealem. On tam na stałe wyjechał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moim zdaniem facet sobie odpuścił, bo wyjeżdżając- wyraźnie nie przewidywał dla Ciebie miejsca " w nowej rzeczywistości", tylko "jęczał" ( a to takie niemęskie niestety ). Gdyby było inaczej- planowałby i powiedziałby Ci jak to zrobić, żebyście mogli być razem- teraz albo za 2 lata ( Twoje studia ). W międzyczasie przecież można się spotykać ( nawet "w połowie drogi"- co za problem jeśli dwoje ludzi jest za sobą?! ) a pisać i kontaktować się ( telefon, SMS, skype i in.)- przez cały czas. W mojej ocenie temu facetowi nie zależy na Tobie aż tak bardzo. Wiele razy przeżywałam takie sytuacje a teraz mam znajomego któremu bardzo zależy i bardzo się o mnie stara i wiem, że jak facetowi zależy- to nie "odpuści"!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiadomo czy na stałe. Wiesz jak to jest z pracą, to jeszcze w dodatku stanowisko kierownicze i ponoć jest tam niezła rotacja. Aczkolwiek trzymam za niego kciuki i jestem pewna że sobie da radę, bo wiem że to spełnienie marzeń mojego A.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiadomo czy na stałe. Wiesz jak to jest z pracą, to jeszcze w dodatku stanowisko kierownicze i ponoć jest tam niezła rotacja. Aczkolwiek trzymam za niego kciuki i jestem pewna że sobie da radę, bo wiem że to spełnienie marzeń mojego A.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiadomo czy na stałe. Wiesz jak to jest z pracą, to jeszcze w dodatku stanowisko kierownicze i ponoć jest tam niezła rotacja. Aczkolwiek trzymam za niego kciuki i jestem pewna że da sobie radę, bo wiem że to spełnienie marzeń mojego A. :) Nie mam zamiaru na siłę szukać kogoś nowego bo wiem że pod wpływem tych złych emocji mogłabym kogoś bardzo zranić, a nie chcę żeby ktoś cierpiał przez to że mi się coś nie udało. A poza tym moja głowa i serce nadal są zajęte przez A. Co do bycia ideałem - nie wiem, dawaliśmy z siebie bardzo dużo i to chyba czyniło naszą relację inną od tych z którymi miałam do czynienia wcześniej. Mam nadzieję że będziemy mieli jeszcze okazję do przeżycia tylu pięknych chwil razem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś - no jak on tam pojechal pracować na kierowniczym stanowisku to na pewno szybko się koło niego jakaś kobieta "zakręci". Moim zdaniem on nie przewidział dla Ciebie miejsca w swojej "nowej rzeczywistości". Na Twoim miejscu oglądałabym się za kimś innym a nie żyła nadzieją. Wspomnisz moje słowa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
różnie to w życiu bywa. A skazywanie jej na 2-letni zwiazek na duza odległość, kiedy może wie, że i tak nie wytrzymalby tęsknoty(nie każdy umie wytrzymać) jest niby lepsze?? Ja kiedyś miałam taki przypadek, że chłopak mega zakochany wyjechał 800 km dalej. Na początku były obiecanki cacanki, że zawsze bedzie pamietal, że wroci, żebym czekala. Ciagnelo się to pół roku. I co? I znudzilo mu się, bo byl duży problem z dojazdami. Moim zdaniem jego zachowanie było nieodpowiedzialne, bo dał mi nadzieje i skazal mnie na większe cierpienie, chociaż mogl przypuszczac, jak to sie skonczy. Ale brnal w to dalej. Drugi przykład koleżanki- wielka milosc przez pol roku, związek na odległość 500 km. Wyznania milosci itd. I co? I chłopak zerwal po pół roku, bo go to jednak przerasta, bo ona ma jeszcze dwa lata studiow i nie moze sie przenieść itd. I co? Kilka miesięcy juz ją pocieszam. I co? Wg was takie zachowania są lepsze? Swiadcza o wielkiej milosci? Bo powiem wam, że wlasnie nie. Siwadcza tylko o niedojrzalosci i o egoistycznym podejsciu. Tamci kolesie nie martwili sie, jak mogą kogos żenić, zyli chwila i "uczuciem"... i skończyło sie jak się skończyło. Moim zdaniem juz bardziej fair jest jasne postawienie sprawy, tak jak tu w wątku- facet wie, że nie wytrzyma, wiec nie mydli jej oczu. Jednocześnie nie kaze jej na scenie czekac, bo nie chce jej ograniczac i chce, by byla szczesliwa (chociaż boli go to, co robi). To jest moim zdaniem wieksze uczucie niż tych wszystkich "zakochanych" facetow, którzy tylko umieją wiele obiecywac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×