Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

mam dziwny charakter. dwie noce bez męża są dla mnie katorgą tak tęsknię

Polecane posty

Gość gość

Jak czytam ze niektóre osoby są w związkach na odległość albo ciągle są jakieś wyjazdy to się zastanawiam czy to ja jestem jakaś nie tego czy co. Bo dla mnie nawet dwie noce osobno - a wkrótce będziemy mieć taką rozłąke - jest ciężkie do przeżycia. Jestem pod tym względem niezyciowa i nie wiem z czego to wynika. Przecież czasem jest konieczność ze trzeba gdzieś pojechać i coś załatwić a ktoś musi zostać na miejscu bo np.w pracy nie ma urlopu akurat. Dlaczego mam tak dziwnie? A może to normalne a nienormalne jest to bycie osobno? Czy ja kocham za bardzo? Nawet jak jedna noc jest puste łóżko to ja mam ochotę wyć z tęsknoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chwalisz sie czy żalisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście ze się żale. Zycie mi to utrudnia :/ ludzie tak żyją, są czasem osobno a ja mam te dysfunkcje ze nawet parę dni to dla mnie problem...kiedy kocham tak właśnie jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam tak samo. TESKNIE okrutnie. nie dam rady zasnąć, nie mogę jeść z tęsknoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurde a ja mam fizjologiczny orgazm 24 na dobe. Taki sam w sobie. Nie moge przez to nawet skupić sie na pracy. Jak żyć ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twój maź sie zabawia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fajnie tak potęsknić :) ja nie odczuwam czegoś takiego wobec ludzi, no chyba, że wiem, że bardzo długo ich nie będę widzieć. Ze świadomością, że mogę ich spotkać jutro czy nawet za miesiąc nie tęsknię wcale. Chyba za dużo u mnie tej świadomości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" A może to normalne a nienormalne jest to bycie osobno? Czy ja kocham za bardzo? Nawet jak jedna noc jest puste łóżko to ja mam ochotę wyć z tęsknoty." Nawet jak nienormalnym jest życie w delegacjach, to chyba jeszcze bardziej nienormalnym jest histeryczne przeżywanie jednej nocy osobno. Moim zdaniem po prostu masz za dużo wolnego czasu, jak człowiek zajęty to godziny szybko mijają i przyjemnie. I tu mam na myśli serio jakieś zajęcie jak nauka, hobby itp a nie snucie się po domu "a to kompa odpalę, a to pranie wstawię, a to se posiedzę".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesteś kobietą "bluszczem"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja mam męża na non stopie i tak mam go dość że jak wyjeżdża to już sie ciesze bo wreszcie sobie odpocznę, wreszcie moge sie wyciszyć w samotności, zregenerować sie psychicznie i psychicznie. Kiedy on jest w domu to niby moge robić co chce, teoretycznie, ale to tylko teoretycznie bo w rzeczywistości ciągle jestem tak jakby pod obserwacją i tylko słysze co powinnam a co nie powinnam. Nie mówie że to jest non stop bo to nie jest ta że on sie jakoś nade mną znęca, tylko ja już po prostu wiem co z nim sie zdarzy i kiedy. Znam go już na wylot. On mi rzadko kiedy w czymś pomoże, może raz na 2 tygodnie coś ugotuje, ale ze sprzątania to nic, tylko mi dowali bałaganu swojego, opieke nad dzieckiem to sie opiekuje na takiej częstotliwości jak ojcowie po rozwodzie mają sądownie określone, ale oczekiwania wobec mnie to ma, oj ma, jako od matki, jako od kury domowej Także nie. Ja dziękuję. Jak mi taki mąż wyjeżdża to nic tylko sie cieszyć. Nic mnie cudowniej nie regeneruje jak on gdzieś musi wyjechać. Jak on musi wyjechać to on wyklina a ja już w duchu odliczam minuty do jego wyjścia. On nie wyklina bo będzie za mną tęsknił tylko wyklina bo nie bedzie mógł siedzieć na dupsku i mnie sprawdzać czy ja z*********m w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak długo ze sobą jesteście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteśmy ze sobą 4 lata w tym rok po ślubie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za dużo wolnego czasu to jest to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem.z mężem.10 lat i też tal mam.mąż wyjeżdża rzadko? Raz na 4 miesiące na około 3 dni. I już na 3 tygodnie przed o tym myślę i przeżywam.Jak pojedzie to tęsknię, mąż też bo pisze smsy bardzo często i dzwoni jak ma chwilę przerwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15 51 no to ja, autorka, wlasnie tak mam. on tez pisze co chwile, rekord to 100 sms na dzien bylo... ja juz miesiac przed łzy mam w oczach jak pomysle o rozłące...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
100 smsów na dzień ? To chore. O czym można pisać w 100 smsach. To już obsesja natręctw. Chyba bym sobie w łeb palnęła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest niemożliwe. Sorry ale po co by ten gość wyjeżdżał do pracy. Toż to smsowanie by zajmowało tak czas że już by go zabrakło na to co do zrobienia miał wyjeżdżając tam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miesiąc przed masz łzy w oczach jak pomyślisz, że on wyjedzie na 1-3dni? Nie wiem, ja jestem z innej gliny ulepiona może - żyję z marynarzem, ale nawet w tym przypadku ciężko mi sobie wyobrazić tak histeryczne reakcje miesiące przed samym wyjazdem. Bo tęsknota to jedno, a takie roztkliwianie się to drugie. Raz chyba byłam na drodze do czegoś takiego jak po wielomiesięcznym kontrakcie wrócił i szybko po powrocie na kilka dni do rodziców pojechał, ale jak się zajęłam studiami to mi przeszło. Ale no każdy ma inną wrażliwość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak ciebie nie *****ie to ty widzę, że nie umiesz wegetować, a co to nie masz przystojniejszego sąsiada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twój post by może sprawił że to ja bym zaczęła się zastanawiać czy to ja jestem dziwna bo nic nie czuję kiedy mąż wyjeżdża, a znamy sie 14 lat. W sumie ten twój mąż to jeszcze świeży nabytek to może to. No ale jak ktoś pisze że 10 lat ma staż i ma to samo no to może to tak powinna wyglądać miłość małżeńska właśnie, ale ja nie znam czegoś takiego i nigdy też w swoim otoczeniu nie dostrzegłam niczego podobnego więc może uff.. jestem normalna. Nie wiem widać trafiłaś na kogoś super. Wiem że są kobiety które tak mają. Cóż.. To nie narzekaj, bo chyba najwyraźniej nie masz na co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To zupełnie normalne. Mąż to największa miłość. Bez niego też nie mogę spać a on beze mnie. Jak gdzieś wyjeżdża to mam dni wyjęte z życia. Najdłużej byłam sama 3 dni :((( Na szczęście jak ma dłuższe wyjazdy to jego szef pozwala zabierać żony, więc zostawiam córę u dziadków i jadę z mężem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie próbujecie się "hartować"? To strasznie niebezpieczne dla stabilności psychiki tak uzależniać się od czyjejś obecności. W życiu różnie bywa, może się zdarzyć, że rozłąka będzie o wiele dłuższa. to co wtedy? Depresja, porzucenie pracy, wegetacja w domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też nie lubię, jak wyjeżdża, ale taką ma pracę i nie będę przecież z nim jeździć. Chociaż tęsknię. Może nie aż tak, żebym miała zaraz umierać bez niego, ale nie lubię. Teraz nie wiem jak żyliśmy na odległość i nie widzieliśmy się przez dwa tygodnie, potem dwa dni razem i znów dwa tygodnie. Teraz bym już nie dała rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ją też tak mam. Jak wychodzi do pracy na 8h to jest mi ciężko a jak wyjechał na szkolenie to plakalam cały czas, łkałam aż wrócił parę godzin wcześniej że szkolenie a szkolenie miało trwać 12 h. Gdyby miał wyjechać na dłużej to bym chyba umarła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Na szczęście jak ma dłuższe wyjazdy to jego szef pozwala zabierać żony, więc zostawiam córę u dziadków " A jakieś to są te dłuższe wyjazdy. Dziecko tak bezdusznie zostawiać. Co za matka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbym ja tak wielce kochała męża że głupiej nocy bym nie dała rady spędzić to bym nie przesiadywała na kafe tylko z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam tak samo, maz już jest w pracy, a mi się cieżko oddycha naprawde nie moge się odnaleźć. Jak wraca to autentycznie płacze ze szczescia jak jest. 8h a potrafi się to tak wleźć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mimozy bez wlasnego zycia placzace po powrocie meza z pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
07:06 bez swojego życia? ?? To tu nie ma nic do rzeczy jak wygląda życie takiej kobiety. Ja nawet jak miałam zapiernicz na studiach i nie miałam kiedy pójść do kibla ucząc się przed mega trudnymi egzaminami to i tak tesknilam tak samo. U mnie przynajmniej, to ze mam prace i miałam naukę nie zmieniało niczego. Ktoś kto takiej wrażliwości nie rozumie będzie właśnie zwalal na rzekomy brak życia itp . Tak najłatwiej. Ale co mnie to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam pytanie. Po co wam mężowie, których widujecie raz na kwartał po tydzień, dwa? Nie pytam złośliwie, tylko się zastanawiam. Dla mnie taki związek nie ma sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×