Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Jarashi

Flirt z szefem?

Polecane posty

Gość Jarashi

Piszę moją historię na forum ponieważ potrzebuję się wygadać. „W pracy się pracuje a nie romansuje”. Do niedawna też tak myślałam i twardo trzymałam się tej zasady. Pracuję w niedużej rodzinnej firmie, w której panują przyjacielskie, luźne relacje pomiędzy pracownikami i szefostwem. Właścicielami są daj bracia (nazwijmy ich X i Y). Obaj na co dzień przebywają w biurze, więc pracownicy mają z nimi stały, przyjacielski i oparty na partnerstwie kontakt. Zwracamy się do nich po imieniu. X i Y mimo że są braćmi różnią się pod każdym względem. X zawsze opanowany, inteligentny, bystry, piekielnie pewny siebie, zawsze panujący nad sytuacją, wygadany i ustatkowany (żona i dziecko). Y infantylny i prosty w obyciu, zdominowany przez brata trzyma się na uboczu jednak ma strasznie wybuchowy charakter. Od jakiegoś czasu w firmie zaczęło się trochę psuć. Nie wchodząc w szczegóły atmosfera zrobiła się na tyle nieciekawa, że złożyłam wypowiedzenie. W ramach ratowania sytuacji szefowie zorganizowali wyjazd integracyjny. I tu się zaczęło... Pojechaliśmy w fajne miejsce, wieczorem rozpaliliśmy ognisko i po litrach wypitego alkoholu, atmosfera zrobiła się całkowicie luźna. Nocne kąpiele w jeziorze, śpiewy przy ognisku. I nagle niespodzianka – bracia jakby zamienili się miejscami. X stał się infantylny i lekkomyślny, trzeba było pilnować, żeby niechcący nie zrobił sobie krzywdy. Y natomiast pokazał się z całkiem innej strony. Okazało się, że ma coś inteligentnego do powiedzenia na każdy temat, jest odpowiedzialny, opiekuńczy i opanowany. Zaimponował mi. Siedząc przy ognisku między mną a Y wywiązała się luźna rozmowa. Obiecał, że przyniesie mi butelkę jednego z najlepszych win jakie pił. Zażartowałam, że nie będzie o tym pamiętał jednak obiecał, że dotrzyma słowa. Po kilku piwach zmęczenie wzięło górę i zaczęłam trochę odpływać. W pewnym momencie zorientowałam się, że siedzę wtulona w Y a on również mnie obejmuje. Gdy zorientowałam się, jak to może wyglądać z perspektywy innych pracowników (oraz ponieważ nie chciałam żeby pomyślał, że się do niego przystawiam) odsunęłam się mamrocząc pod nosem, że przepraszam. Y jednak szybko przysunął mnie ponownie do siebie mówiąc, że jest ok i nie muszę odchodzić, jeśli nie chcę. Wiem, że już wtedy powinnam odejść ale tego nie zrobiłam. Siedzieliśmy tak jeszcze przez jakiś czas. Później rozmawialiśmy o tym, dlaczego złożyłam wypowiedzenie. Ponieważ po alkoholu robię się wylewna wyrzuciłam z siebie wszystkie żale, łącznie z tym co myślę na temat Y (a nie była to pochlebna opinia). Przyjął to z pokorą, przyznał rację. Powiedział, że nie chce żebym odchodziła i zapytał, co powinni zmienić, żebym została. Znów mnie przytulił. Niemal cały następny dzień spędziliśmy razem - rozmawiając, żartując, trochę flirtując. Pierwszy raz poczułam się dobrze w jego towarzystwie. Opowiedział mi (wcześniej słyszałam plotki) o jego dotychczasowych doświadczeniach z kobietami – narzeczona zostawiła go tuż przed ślubem dla innego faceta, żona próbowała wrobić w nie jego dziecko, rozwód zaraz po ślubie... Zaczęłam rozumieć dlaczego jest taki jaki jest. Nic więcej się wtedy nie wydarzyło – nie spaliśmy ze sobą, nie całowaliśmy, jednak widzę, że traktuje mnie inaczej. Inni pracownicy też to widzą. Po powrocie do pracy przyniósł obiecane wino, gdy idę do niego z jakimś pytaniem poświęca mi znacznie więcej czasu niż wcześniej i wszystko dokładnie tłumaczy. Jest bardziej pomocny, czasami wyręcza mnie gdy mam za dużo na głowie i zabrania siedzieć po godzinach. Niekiedy przynosi obiad, czasami rzuci jakimś dwuznacznym żartem, puści oczko. Zgadza się niemal na wszystko, o co go poproszę. Ostatnio zaproponował wyjcie do klubu, o którym rozmawialiśmy podczas wyjazdu. Powiedział, że podoba mu się sposób w jaki teraz z nim rozmawiam. Nie wiem, co o tym myśleć. Nie mam pojęcia, co siedzi w jego głowie. Dobrze mi się z nim teraz współpracuje, jednak nie chcę, żeby „życzliwe” osoby puściły niezręczne plotki. Nie chcę też dawać mu błędnych sygnałów, ale ciągnie mnie do niego bardziej niż wcześniej. Przez 3 lata nie było między nami nawet sympatii a teraz uśmiechamy się do siebie ukradkiem. Jak myślicie czego on w ogóle chce? Jak się zachować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bądź sobą. Zapowiada się ciekawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chce cie bzyknąć w ostatecznosci moze to przerodzic w blizsza relacje lub po prostu seks bez zobowiazan brnij w to dalej jesli jestes sama cos takiego to jedna z lepszych przygod w zyciu. sam dymalem szefowa przez kilka lat na koniec zostalismy przyjaciolmi, robilismy to w kazdym miejscu w budynku w pracy w ktorej obecnie dalej pracuje, a taki romans to cos pieknego, pelen energii, ostry seks na kazdym kroku, poczujesz sie jak gowniara na koloni ktora w koncu poczula wolnosc, ajjj pieknie wspominam te czasy. pozdrawiam i zycze powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no cóż, przeleci i poleci, a Ty będziesz musiała z tym się uporać. Romanse w pracy zazwyczaj nie sprzyjają miłości, ale w łóżku może być wesoło, do czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×