Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy to prawda że sardynki je tylko patologia?

Polecane posty

Gość gość

Spotkałam na placu zabaw znajoma i tak sie zgadalysmy co dzieci jadly na sniadanie. Ja powiedzialam zd kanapki z sardynkami w sosie pomidorowym na co ona zrobila wielkie oczy i ze myslala że takie rzeczy to za prlu albo gdzieś na Pradze Północ a w ogóle to jest zagrycha do wódki i że jej dzieci jadly tosty francuskie z dzemem. No kurde jeszcze rozumiem ze ktoś sądzi ze puszki sa niezdrowe ale ja kupuje ryby w sloikach. Dajecie to swoim dzieciom?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie daje. w sumie nie wiem dlaczego jakoś ja tego nigdy nie jadlam i nie kupuje. faktycznie źle mi się kojarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
natychmiast zerwij z nią znajomosc bo to poj/ebana IDIOTKA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nienawidzę wszystkich ryb w puszkach, więc dziecku tego też nie daję. Wydaje mi się, że na niektóre rzeczy jest "moda". Swego czasu właśnie modne były sardynki w puszce lub wędzone, dzisiaj to raczej mało popularne. Nigdy w życiu do głowy nie przyszłoby mi jednak, że to jedzenie dla patologii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to nie jest jakaś moja wielka koleżanka po prostu żona kumpla mojego męża. Rozumiem jak ktoś nie lubi ja nie daję dzieciom drobiu z tego powodu ale jej reakcja mnie zaskoczyła i się zastanowilam się ze moze to jakies najgorsze swinstwo a ja o tym nie wiem. Wędzone ryby w całości tez często jemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To stereotyp. Choć słyszałam kiedyś że kupując sardynki w puszce można znaleźć szproty bo producent się pomylił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akurat twoje śniadanie było lepsze niż koleżanki - smażone jajko i cukier. Zdrowie że hoho.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tego nie jem więc i dziecku nie będę dawać, ale nie dlatego, że to gorsza półka czy jedzenie to źle mi sie kojarzy , poprostu zjeść zjem bo mąż to czasem wcina i raz na dwa miesiące sobie kupi to skubne ale nie podchodzi mi to bardzo, ale kto wie może jak córka bedzie starsza i mąż jej da spróbować , zasmakuje jej to bede kupywać , to nie jest jakies zło , że jeść nie można. Jak twoje dzieci lubią to w czym rzecz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, bo parówki i szynkę z konserwy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie daję. To same metale ciężkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hahaha co za temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie prawda.patologia je mielonke i popija denaturatem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sardynki akurat są bardzo zdrowe i polecane dzieciom, mają dużo wapnia pytanie tylko ja sa przechowywane i w czym jeśli ze słoika to nie ma problemu, rtęci tez nie zawierają czy innych metali ciężkich czy je konsumuje patologia? nie sądzę, bo najtańsze nie są my jemy je od czasu do czasu, bo zapominamy o ich istnieniu zwyczajnie, ale są smaczne i czasem właśnie kupuję a tosty francuskie są oznaka czego? bo nie wiem, tost jak tost, sama chemia, do tego jeszcze dżem zapewne ze sklepu i chemia pogania chemię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hahahahh ja pier...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie jedzenie kojarzy mi się z januszem i bozena i ogólnie polactwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×