Odstąpiłem koledze dziewczynę, a on mnie obił...

Nie miałem do wieku 28 lat dziewczyny, aż jedną fajną poznałem w pracy. Zaczęło się wspólne spędzanie czasu, jakieś wycieczki, jakieś koncerty, jakieś pierwsze pocałunki. Jednak miałem opory, żeby się przełamywać. Pewnego wieczoru wbija do mnie sąsiad i mówi, że "widział mnie z fajną sunią na mieście", oraz, że chce żebym go zapoznał... On jest raczej przeciwieństwem mnie. Taki wytatuowany lekki koksu, który ma kilkoro nieślubnych w województwie. No więc nie chciałem się zgodzić, ale przyłaził do mnie chyba z półtora miesiąca i męczył mnie. Mówił mi: "Z tego na dłuższą metę i tak nic nie będzie, bo na razie lamusem jesteś. Od niższej ligi powinieneś startować i się sporo nauczyć, a ja ci tą naukę zapewnię". No więc męczy, męczył i wymiękłem. Podałem mu adres. I zaczęło się, zaczął się z nią umawiać, a ona przestała do mnie odzywać. Jednak trochę tęskniłem i zdarzyło mi się z nią kilka razy wymienić sms-ami z nią i przypadkiem spotkać na mieście. On jakimś cudem się o tym dowiedział. Kiedy spotkaliśmy się przed naszym blokiem powiedział mi, że "ktoś musi nauczyć mnie kindersztuby i pokazać miejsce w szeregu". Trzy razy porządnie przyjebał mi pięścią w twarz, a na koniec kopnął w brzuch z kolana:(

up

No i widzisz jaki jesteś frajer takich jak on to po trzech naraz zalatwiam ostatnio kolo nocnego stalo takich trzech asow i jeden zaczął cos do mojej niuni krzywymi tekstami walic napompowane koguciki sie śmiały podeszlem front kicka w klatę , prawy prosty i zartownis wyplul dwie jedynki skonczyly sie smiechy ziomki skulily lby i odeszly w pokoju a ty pizda jesteś wiec sam widzisz ze nie zaslugujesz idz n jakiś kurs walki i nie boj sie dostaniesz pae razy po łbie ale się odgryziesz