Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dlaczego niektore dzieci wogole nie choruja a niektore non stop

Polecane posty

Gość gość

J,w wiem,ze wazna jest dieta,nie przegrzewac itd.Na jednego to skutkuje,a na drugiego juz nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oprócz diety, nieprzegrzewania ważne jest też hartowanie od małego. ja mieszkam w Szkocji - tu wieje nieźle, no nie cały czas, ale silny wiatr to raczej norma. a mimo to moje dziecko -teraz juz 10-letni chłpiec - czapkę dostaje dopiero jakos pod koniec października. szalika w zasadzie prawie nigdy nie nosi. często jest tak że na dworze jest 13 stopni a on w szortach biega. I choruje bardzo rzadko. w szpitalu był raz - jak się urodził. miał wiadomo, ospę, raz anginę - jak miał 3 lata. ale tak to łapie jedno lekkie przeziębiebie rocznie. taka kilkudniówkę. po domu bez kapci i często też bez skarpetek lata, nieważne lipiec czy styczeń. si przy otwartym oknie do końca września - a np dziś rano było tylko 7 stopni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Geny, tylko i wyłącznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to też w dużym stopniu geny...matki które jechały całą ciążę na lekach podtrzymujących też często mają dzieci ze słabszą odpornością... ja też nie bardzo rozumiem że np. dziecko do roku, ma zapalenie płuc, multum infekcji, a w domu tylko ono i 3 dorosłe osoby....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba przesadziłaś nie ma dzieci zupełnie nie chorujących, no przynajmniej ja nie znam...no zależy co się pod tym rozumie...są dzieci mało chorujące i dużo...niektórzy drobnych infekcji typu kaszelek mały, katar nie kwalifikują do chorób...inni z kaszelku robią poważną chorobę, dają antybiotyk i trzymają po 2, 3 tygodnie w domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie, niby geny i geny ... a zarówno ja jak i mój mąż jesteśmy wczesniakami, ja z 30 tygodnia mąż z 35-go. a nasze dziecko zdrowe "jak ryba". ma 5 lat i w szpitalu bylo tylko jak się urodziło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
katarek czy kaszelek ale bez gorączki to nie jest choroba. chyba że dziecko kaszle / ma katar ponad 2 tygodnie. to wtedy do lekrza. ale dopoki jest to mniej niż 10 dni, nie gorączkuj****awi sie ma apetyt i energie, to nie ma potrzeby dawać ŻADNYCH leków. to opinia mojej przyjaciółki - pediatry, matki dwojki dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
,, 10:14 coś bredzisz. W jaki niby sposób twoje wczesniactwo ma wpływ na zdrowie twojego dziecka???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla mnie sam lekki katar czy kaszel, to też nie choroba, ale dużo ludzi uważa inaczej...podają argument że jak się nie leczy, to może się coś poważniejszego rozwinąć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chore dzieci to potomstwo opiekuńczych tatusiów, a zdrowe dzieci to dzieci silnych ojców z testosteronem, choć niekoniecznie dbających o rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Geny geny i jeszcze raz geny. Zadne tak hartowanie spacerki i inne bzdury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Geny geny i jeszcze raz geny. Zadne tak hartowanie spacerki i inne bzdury. x Geny na pewno odgrywają dominującą rolę, ale rola rozwoju w łonie matki oraz rozwoju po narodzinach też ma znaczenie, nie przesadzaj, że nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:09 wyjaśnij mi proszę, w jaki sposób luteina na podtrzymanie ciąży wpływa na odporność dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja znam matkę która ma dwójkę dzieci i od poczatku te dzieci jej chorowały. Z poczatku myślałam, ze dlatego ze je trzyma ciągle w domu ale to geny raczej słabe. Jedno dziecko ma 8 lat drugie 5 i dalej chorują, to migdalki to zapalenie ucha. Natomiast moja córka nigdy nie chorowała tak jak poszla do przedszkola, od Czerwca nie chodzi i ani razu nie byliśmy u lekarza . A Maj i Czerwiec taki ciepły a moje dziecko na zastrzykach. Takze to zależy od genów, warunków w jakich dziecko przebywa i jak mój lekarz mówi od zbudowanej oporności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Genny genami, a dieta i ruch na swirzym pwoietrzu to posdtawa. Katar to nie choroba a goraczka zaczyna sie od 39 °C

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
odporonosc sie buduje do 7 roku zycia, przedszkolak z glutem czy kaszlem to narma. NIe trzeba go trzymac tygoniami w domu i ostrzykiwac antybiotykami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też myślę że geny. Z tym że to i tak niespodzianka, mama i tata zdrowi jak byki nie oznaczają że dziecko też będzie odporne, a chorowita siostra nie oznacza że druga też będzie miała problemy ze zdrowiem. Ja chorowałam, i to porządnie, całe dzieciństwo właściwie. Bez szpitali, ale przeważnie były infekcje wtórne, zapalenie płuc po zapaleniu oskrzeli...być może moja mama też przeginała z antybiotykiem, ona z pokolenia dla którego na byle kaszel musiał antybiotyk być, to pewnie też mi podkopało odporność. Nie zmienia to faktu że rodzeństwo chorowało bardzo rzadko, ja właściwie z jednej infekcji w drugą. Dzieci są też często źle leczone- nieodpowiednie leki do typu infekcji- jak właśnie wspomniane antybiotyki. Widziałam dzieci ze skopaną odpornością bo dostawałyu antybiotyk na infekcje, na oko, wirusowe, potem było nadkażenie bakteryjne, potem dziecko szło do żłobka czy przedszkola parę dni (albo od razu) po ustąpieniu objawów, po tygodniu znowu chore. Błędne koło. Niedoleczona infekcja- brak wizyty kontrolnej bo mamie się wydaje że jest ok albo lekarz nie zalecił, albo nie diagnozowanie źródła problemu- bo może ma ciągłe infekcje ucha z powodu przerostu trzeciego migdała, ciągłe zapalenie dróg moczowych z powodu wady pęcherza. A masa lekarzy leczy tylko objawy, nie dociekając przyczyn. Można pomagać- hartować, dobrze odżywiać, nie wychładzać, nie przegrzewać, ale to co najwyżej wspomaga naturalną odporność. Co nie znaczy że nie warto, zawsze warto. Nie wymyślałabym też że w innych krajach dzieci w jakiś cudowny sposób nie chorują- też chorują w dzieciństwie. Po prostu u nas faktycznie sporo rodziców (a zwłaszcza babć) traktuje te przelotne katarki, kaszel od kataru, bardzo poważnie. Pamiętam jak w Skandynawii poruszałam temat polskich czapeczek od słońca, wiatru i zimna, sami stwierdzili że przecież każde dziecko choruje, musi swoje przechorować żeby było odporne. To że po poprzedniej, zimnej kąpieli było zasmakrane, to dla nich nie powód żeby nie pozwolić dziecku na kolejjną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wierzę!!!!!!!!!! żadna nie napisała, że to zasługa KP

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo nie jest :D. Mój prawie 4-letni syn karmiony sztucznym mlekiem od małego jest zdrowy jak ryba. W wieku 13 miesięcy poszedł do żłobka i to rownież nie miało żadnego wpływu na jego odpornośc, prawie w ogóle nie chorował i do dziś nie choruje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że jednak ciąża ma wpływ i rzeczywiście hartowanie. Mam dwoje dzieci. Starszą córkę urodziłam w czasie studiów, mieszkałam z nią w domu w budowie, było kilkanaście stopni, spała ze mną pod pierzynką i wędrowała na uczelnię w mrozy autobusem. Codziennie z nią wychodziłam, często z przymusu, bo w deszcz czy wichurę dziecka nie wyprowadzałabym na podwórko. Młodszą urodziłam dużo później, kiedy już miałam i autko i domek cieplutki. Byłam z nią w domu, później była niania i chuchała/dmuchała. Też wychodziłam na spacery, ale już nie tak jak ze starszą, bo warunki były inne. Ze starszą przebiegałam ciążę, z małą przeleżałam plackiem w szpitalu. I teraz najważniejsze - starsza nie choruje wcale i nie chorowała. Ma 100% frekwencji w szkole, w przedszkolu też tak miała. Mała jeszcze będąc z nianią w domu łapała infekcje i łapie ciągle. Starszą woziłam autobusem nawet w mrozy ogromne do przedszkola, musiałam dojść do autobusu kilka km po zaspach... mała chyba nie przeżyłaby takiej wyprawy ;-) ona autobusem jeszcze nie jechała... Mam dość ciągłych katarów, kichania, kaszlania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bylam takim dzieckiem ktore nigdy nie chorowalo, siostra mojego meza tak samo. a dzis? obie mamy po 26lat i tysiac przewleklych chorob na koncie- tarczyca, serce, uklad pokarmowy i jeszcze nowotwory....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nowotwory? Oj, współczuję:( No nie ma reguły jednak. Moja córka do 2 lat życia nie zachorowala ani razu, dzień w dzień na polku, zdrowa jak rydz, nawet kataru nie miala. Poszła do złobka i się zaczeło, więcej w domu jak tam siedziala, antybiotyk jeden za drugim i ciagle chora. Tak trwało prawie rok. Uodporniła się i już nie choruje, a ma 5 lat. Każde dziecko musi swoje przechorować i tyle. Młodsze dziecko - jak był niemowlakiem, córka znosiła do domu ze żłobka wszystkie choroby - zarazał się, chorował i on. Ale dzięki temu ze się wychorował w niemowlectwie, jak poszedl do złobka, był i jest zdrowiuteńki. No nie ma reguły, nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lekarzyna
BADANIA NA PACIORKOWCA. Połowa Waszych dzieci go ma i o tym nie wiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja to się niekoniecznie zgadzam z tym, że dziecko się musi wychorować...niektóre we wczesnym dzieciństwie po prostu przechodzą przez lata jedną, dwie infekcje w sezonie zimowym, a więc tak standardowo...dla mnie to nie jest wychorowanie się, a raczej norma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ktoś tu napisała z radością że mu się młodsze dziecko niemowlę zarażane przez starsze wychorowało do roku...no ja bym się tak nie cieszyła, o ile nie mieliście masakry z tym chorowaniem, to pół biedy...ale często jet tak, że np. 3-latek ospe przechodzi o tak, właściwie gdyby nie krosty to by nie było widać że coś nie tak...a młodsze rodzeństwo z ospą ląduje w szpitalu, wiadomo takie półroczne to ma dużo mniejszą odporność...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie katar i kaszel to choroba, ja jak to mam to czuje sie jak zbity pies. Boli mnie głowa mimo że nie ma gorączki, najchętniej bym spała a napewno leżała i leniła sie, odpoczywała. Więc wcale nie jest tak że jak 2-3-4 latek ma katar i kaszel to "phi to nie choroba" bo też moze sie czuć paskudnie. Moja córka nigdy nie brała antybiotyku. Ale takie kataro-kaszle łapie co sezon-było na wiosne a teraz juz jest po pierwszym przeziebieniu(w przedszkolu złapała). Przechoruje pare dni i potem znów. Nigdy nie miała zapalen oskrzeli/płuc/angin/gardeł i huk wie czego ale łapie takie wirusówki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te co chorują są zarobaczone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi np. chodzi o to że katar lekki to nie choroba, kiedy nie leci ciągle z nosa i nie szuję się osłabiona...np kiedy po prostu wystarczy wytrzeć nos 3 razy w ciągu dnia...Dziecka z silnym katarem mimo że najczęściej nie widać osłabienie nie puszczam do przedszkola, po pierwsze chce mu jak najczęściej sama oczyszczać nos, szybciej minie...po drugie to po prostu niehigieniczne w większej grupie przedszkolnej, panie nie są od nagminnego wycierania nosów, no i po prostu nie mają na to czasu, więc by chodził z gilem... Podam przykład z ostatnich tygodni, jakie są różnice w podejściu rodziców...Mój 4-latek zaczął lekko kaszleć 10 września i tak tydzień jakby bez zmian, ale nic poza tym, więc chodził do przedszkola, ale w zeszłym tygodniu bodajże w śr mu się jakby pogorszyło, ale nie byłam pewna, więc chodził nadal...no a kolega z tym samym został w domu, nie było go 5 dni w przedszkolu...moj od 3 dni zero kaszlu, przeszło samo, dawałam tylko domowy syrop ;)...no ale kaszelek 1,5 tygodnia był...no ale to już drugi rok w przedszkolu, więc już raczej wiem kiedy coś poważniejszego się kroi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój syn miał 2 miesiące jak dostał zapalenia płuc, ja jak byłam niemowlakiem niewiele starszym miałam zapalenie oskrzeli. Mój brat to samo. W ogóle moja rodzina jest jakoś mało odporna na infekcje dróg oddechowych. Często jesteśmy na antybiotykach. Myślę że dużo zależy od genów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 11:07 Też nie wierzę!!! ;-) szok :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×