Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy próbujecie potrawę tą samą łyżką, którą mieszacie, podczas gotowania?

Polecane posty

Gość gość

Czy próbujecie potrawę tą samą łyżką, którą mieszacie, podczas gotowania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie. Ale jak mi sie zdarzy to nic sie nie dzieje, przeciez to jedzenie jest gorace, wiec moje straszne bakterie z lyzki i tak sie wybija... ale nie robie tak bo lyzka z mieszania jest zazwyczaj goraca:) poza tym musze miec inne mieszadlo, widelec do wszystkiego, i jak mieszam surowe mieso to jak sie zetnie na patelni to myje dokladnie lopatke, bo surowe mieso to moze byc siedlisko bakterii i pasozytow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, a co w tym dziwnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie. Zawsze mam druga łyżkę do próbowania. Albo prawie zawsze czasem się po prostu zapomnę jak gotuje na szybko cos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na ogół tak. Ani ja ani moja rodzina nie robimy z tego tytułu problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, używam tej samej łyżki. Nie widzę w tym żadnego problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kolejny temat założony przez jakąś znerwicowaną z bakteriofobią :D A jak już spróbujesz potrawy drugą łyżką to odkładasz ją do zmywarki i bierzesz kolejną? bo wiesz, jak już raz spróbujesz to twoje bakterie już na niej siedzą i jak tu później nabierać powtórnie? przecież skazisz cały garnek. Dlatego pamiętaj - po każdym oblizaniu - nowa łyżka. Najlepiej fabrycznie nowa bo zmywarka niekiedy nie doczyści do ostatniego molekuła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak. A myślisz, że w restauracji tak nie robią, że kilka razy wkładają do zupy oblizaną łyżkę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zależy. Jak podejrzewam, że może mnie łapać gardło (a dzieje się tak często i są to fałszywe alarmy, bo mam katar alergiczny) to wtedy do każdego próbowania daję nową, czystą łyżkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pytam, bo widziałam w wielu domach, że pani domu oblizuje łyżkę i miesza, oblizuje i miesza, i tak w koło. Mnie się wtedy odechciewa jeść i nawet, jak chce mnie poczęstować, to mówię, że jadłam przed wyjściem z domu. Ja mam taki system, że mieszam dużą łyżką i przelewam sobie na mniejszą (bez dotykania jej), z której próbuję. Czasem próbuję małą bezpośrednio i myję po każdym oblizaniu. Dla mnie to normalne, że nie gmera się lizaną łyżką. A jak mam mieć gości to szczególnie. To wyniosłąm z domu rodzinnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak zawsze prubuje ta sama lyzka. Tak samo tobi moj maz moja mama tesciowa itd Nie mam obsesji na tle zarazkow i bakterii wiec mi to nie przeszkadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też mieszam tą łyżką, którą próbuję. Nie wyobrażam sobie myć łyżki kilka-kilkanaście razy podczas gotowania, a tym bardziej brać nowej. W restauracjach też raczej nie myją za każdym razem bo czasu nie ma. Nawet Gesslerowa w kuchennych rewolucjach tak nie robi, a ona ma fioła na punkcie higieny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam obsesji. Ale łyżke z ktorej próbowałam zaraz opłukuje. Mam zlew obok kuchenki i nie problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miła jak zawsze
ja też nie trawię oblizywania łyżki i owszem używam innych łyżek do próbowania jeśli gotuję dla kogoś oprócz mnie samej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak ale zawsze myje po posmakowaniu. Babcia mnie uczyła wg starej szkoły ze danie po zetknięciu ze slina bedzie sie szybciej psuło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak gotuje dla siebie i meza to oblizuje i to chyba normalne:O jak dla innych gości to myje lyzke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oeeesu mnie to wkurza mocno, u mojej tesciowej cala rodzina czesto proboje z tej samej lyzki czy potrawa dosc doprawiona, mnie tez namiawaja jako kolejna tam z rzedu do sprobowania, masakra... odmawiam zawsze, a potem kombinuje zeby nie zjesc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do Gesslerowej to nie widziałam żeby po oblizaniu łyżki wkładała ją do garnka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj maz jest kucharzem i w restauracjach tez tak robia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale po co olizywac lyzke? co ma sprawdzanie smaku wspolnego z oblizywaniem lyzki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale co w tym obrzydliwego skoro gotuje np. tylko dla siebie i meza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic tylko teraz jest jakas obsesja tle zarazkow i bakterii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś ale co w tym obrzydliwego skoro gotuje np. tylko dla siebie i meza? X Dla siebie i męża ok, nie ma co przesadzać, bo i tak się wymieniacie bakteriami;) Ale jak są inni domownicy to już nie jest higieniczne, bo przecież z dziećmi nie całujemy się z językiem. Po co przenosić bakterie czy gronkowce (których często jesteśmy nieświadomymi nosicielami), albo próchnicę, o której też nie zawsze wiemy. Wiem że ludzie tak robię, pewnie nawet niektórzy u których jadam i dla mnie to obrzydliwe, wolę o tym nie myśleć. Sorry ale z koleżankami, teściową czy matką nie "idę w ślinę" i obrzydza mnie takie zachowanie:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, szczerze mówiąc w ogóle rzadko sprawdzam, chyba że nowe potrawy albo gotuję barszczyk który zawsze w którąś stronę źle doprawię. Wiem ile czego dawać, najwyżej raz próbuję i tyle. Nawyk z domu bardziej niż moje przekonania. Nie uważam żeby to było jakieś strasznie obrzydliwe, chociaż jeśli tak by robił przy mnie ktoś spoza rodziny, pewnie bym zakładała że ma z higieną na bakier tak ogólnie. Zwłaszcza że nieraz próbuje się potrawy już właściwie zdjętej z gazu, odkrytej, i wtedy doprawia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brokeninside87
nie chciałam Wam tego mówić, bo przy poprzednim wpisie byłam nieśmiała, że nie umyć łychy czy widelca po wzięciu tego do gęby, przed włożeniem z powrotem w potrawę to definicja niezłego p**********o lenistwa:O Wy jesteście pewnie te od mrożonek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W szkołach gastronomicznych uczą, że jezeli próbuje sie potrawę powinno sie miec jedna łyżkę, którą nabierasz potrawę , w drugiej ręce druga łyżkę do której przelewa sie zawartość pierwszej i dopiero można spróbować. Miesza sie i nabiera łyżką numer 1 próbuje sie łyżką numer 2.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na domowy użytek dość często mi się zdarza, ale jak wiem, że będzie to jadł ktoś spoza domowników to tego nie robię. Po prostu jakoś tak inne standardy mam dla gości :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do każdego spróbowania biorę osobną łyżkę. Tak wyniosłam z domu rodzinnego i inaczej mnie brzydzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×