Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ewulla91

już sama nie wiem co mam myśleć o tym wszystkim.

Polecane posty

Witam. W kilku zdaniach nie dam rady przedstawić wam mojej sytuacji, ale postaram sie zrobić to dosyc krótko i nie zanudzać. Nie wiem już jak mam patrzeć na to wszystko, dlatego chciałabym poznac takie obiektywne zdanie innych ludzi. Jestem z moim chłopakiem 2 lata w czym była przerwa na pare tygodni, ja po długim zwiazku który nie wyszedł i on tak samo. Różnie bywało miedzy nami, raz się rozstalismy na pare tygodni bo nie umielismy ze soba rozmawiac, bo nazwijmy go W jest bardzo skryty i ciezko było mu mówic o problemach jesli było cos nie tak, a ja znów wolę zawsze powiedziec sobie wszystko, wole wykrzyczec sobie wszystko niżeli milczec przez kilka dni . Do sedna, wrócilismy do siebie i od tamtej pory jestesmy rok ze soba, obiecał ze zmieni swoje zachowanie i bardziej bedzie staral sie rozwiazywac problemy a nie przed nimi uciekać. Na poczatku ciezko bylo mi do niego wrócic poniewaz nasze rozstanie poprzedzały 3 tygodnie wspolnego mieszkania i unikania siebie, wiedzielismy juz wtedy ze to koniec. Ale wrócilam, pierwsze miesiace nie bylam pewna, bałam sie ze znow cos sie popsuje, ale on faktycznie sie zmienił. Był problem, przychodzil, rozmawiał, w koncu uwierzyłam, że jednak mozemy być ze soba, ze wystarczy tylko mówic o tym co sie czuje, co nam przeszkadza itd. Minał rok od naszego powrotu, około miesiaca temu mój W. powiedział, że chce ze mna porozmawiac. Powiedział ze wie iż układa sie miedzy nami ostatnio, ze bardzo mnie kocha ( w co nie watpie bo okazuje mi to bardzo czesto) ze zalezy mu na mnie , ale on wie, że ja chce miec rodzine , dziecko, normalna przyszłosc a on nie moze mi tego dac bo zwyczajnie sie boi, że mnie zawiedzie kiedys tam, że poprostu nie da rady. Nie bardzo wiedzialam co ma na mysli, odebrałam to jako że jestesmy razem ale nie powinnam liczyc na nic wiecej. Powiedziałam mu ze nie chce go do niczego zmuszać, ze jesli kiedys bedzie gotow to oswiadczy mi sie itd ale poki co to nie chce zeby czuł jakas presje. Na tym poprzestała nasza rozmowa. Minał miesiac, ja wciaz mysle o tym co mi powiedział. To dzieki niemu zmieniłam zdanie o "małzenstwie" bo kiedys bylam bardzo anty, chce miec z nim kiedys to dziecko, dom itd bo przeszlismy ze soba bardzo duzo o czym tu nie pisałam, chodzilismy do psychologa bo twierdzil ze potrzebuje, stracil mame w mlodym wieku. Bylam w stanie wiele dla niego zrobic. A dzis ? Kocham go nadal, bardzo mi na nim zalezy, w sumie moje zycie kreci sie w okół niego , ale tak strasznie boje sie teraz, że faktycznie on nigdy nie bedzie gotów na to wszystko, dodam że on ma 27 lat a ja 25 . Prosze , powiedzcie mi jak Wy to widziecie bo od miesiaca glowie sie nad tym, próbowalam z nim jeszcze rozmawiac ale ciagle slysze ze kocha mnie itd a wtedy jak mi to mówil miał gorszy moment i wystraszyl sie wszystkiego. Nie wiem czy ja wyolbrzymiam czy faktycznie moze powinnam troche spuscic z tonu i zapomniec o tym co mi mówił. Przepraszam za moja skladnie zdaniowa, pisalam to w pospiechu i jestem zdruzgotana bo mysle o tym od dłuzszego czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli naprawdę chcesz wiedziec, co on myśli i czuje i jak ułozy Wam się przyszłość , napisz do mojej wróżki Sofii, jest świetna. Jej adres to tarocistkasofii@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×