Czy reagujecie na zaczepki czy jak ktos was prowokuje ?

Bo ja akurat uslyszalam od pewnej osoby,ze mam taki charakter,ze nie potrafie na zawolanie powiedziec nic "madrego"(jak ktos mnie prowokuje).Czyli tak jakbym byla "tepa".Sama osoba,ktora to powiedziala jest wyszczekana ale tez nie grzeszy kultura osobista(powiem wprost,jest prymitywna).Tak sie sklada,ze czesto nie wnikam w klotnie (chyba,ze jakas skrajna sytuacja,gdzie trzeba zareagowac),czy nie odpowiadam na zaczepki,bo nie chce sie znizac do tego poziomu,co nie znaczy,ze nie potrafie sie odszczekac.Czy to zle ?Jest tez dosc trudno wyprowadzic mnie z rownowagi.Myslalam,ze to jest moja silna strona,a nie,ze bede postrzegana przez to jako osoba "dupowata"czy "tepawa":( Jak jest z wami ?Musicie zawsze cos odpyskowac czy nie reagujecie ?

Jestem agresywna. Jak sie nie umiesz odezwać to tak, to znaczy, ze jestes duupowata.

może tą osobę łatwo wyprowadzić z równowagi i nie może pojąć, że kogoś zaczepki nie ruszają. Sama potrafię się odszczeknąć i czymś dosrać, ale jak np. ktoś zaczepia mnie na ulicy to nawet nie warto wyjmować słuchawek z uszu :)

gość dziś Jestem agresywna. Jak sie nie umiesz odezwać to tak, to znaczy, ze jestes duupowata. x Nie napisalam,ze nie umiem,tylko nie chce,bo nie czuje potrzeby.

Tu gdzie mieszkam tez nie reaguje na zaczepki uliczne...

gość dziś może tą osobę łatwo wyprowadzić z równowagi i nie może pojąć, że kogoś zaczepki nie ruszają. x Otoz to :) To jest wlasnie samo sedno.Ta osoba jest bardzo porywcza, latwo ja zdenerwowac.

to jej powiedz, że po prostu nie denerwują cię takie zaczepki, nieprzejmujesz się tymi ludźmi więc nie odczuwasz nawet potrzeby odzywania się.