Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Martamarta81

Nie znoszę córki koleżanki

Polecane posty

Hej, poradźcie mi co mam zrobić, bo jestem w kropce. Od jakiegoś czasu mam koleżankę, którą bardzo lubię i która jest w trudnej sytuacji życiowej. Wspomniana koleżanka ma córkę w wieku przybliżonym do mojej córki. Moja ma 6 a tamta dziewczynka 7. Obie bardzo często mnie odwiedzają 3-4 razy w tygodniu. Córka koleżanki jest bardzo hałaśliwa i źle wychowana. Krzyczy chcąc zwrócić na siebie uwagę i ciągle się czepia mojej córki, że wszystko robi nie tak. Wszystkiego dotyka i zadaje milion zbędnych pytań wtrącając się do dyskusji czy rozmowy dorosłych, tzw. gumowe ucho. Siedzi przy stole z dorosłymi i żadną siłą ją nie wygonisz do pokoju dziecięcego ani na podwórko, bo ona chce słuchać to będzie słuchała i już.Potrafi z drugiego pokoju odpowiedzieć na pytanie zadane przeze mnie mojej koleżance. Nie zna podstawowych zasad higieny i dobrych manier. Do mojego domu wchodzi bez pukania i w zabłoconych butach potrafi wejść prosto na w dywan do pokoju czy salonu, żądając picia i innych atrakcji oczekując achów i ochów że się pojawiła. na zwrócenie uwagi zawsze pyta dlaczego ma tak nie postępować. Koszmar największy jest wtedy kiedy pojawia się u mnie większa ilość gości. próbuje zdominować towarzystwo wypiskująć, wywrzeszczając piosenkę, która akurat leci i oczekuje aplauzu i okrzyków uznania. kiedyś odwiedziły mnie późnym wieczorem, kiedy miałam już naszykowane do spania łóżka i bezceremonialnie położyła się w czystą pościel prosto z piaskownicy. Wszystkiego żąda od mojej córki(zabawek zainteresowania i realizacji jej pomysłów), sama nie oferując nic w zamian. Do tego ona bardzo dużo je( myślę, że więcej od przeciętnej dorosłej kobiety) i domaga się tego jedzenia co 20-30 min. Ma sporą nadwagę. Zagląda do garnków i lodówki bez pytania, wyciąga produkty spożywcze i sama sobie robi jedzenie albo domaga się obiadu z dużą ilością mięsa bo jak twierdzi bardzo je lubi. Oczywiście we wszystkim musi być pierwsza i najlepsza. Matka wbija ją w chorą ambicje mówiąc, że jest najpiękniejsza, najfajniejsza i najważniejsza na świecie i na wszystko daje jej przyzwolenie. Przez dwa lata naszej przyjaźni może 3-4 razy zwróciła jej uwagę. Po za tą kwestią moja koleżanka a właściwie przyjaciółka jest naprawdę w porządku. Można na niej polegać i naprawdę cenię sobie jej przyjaźń. Nigdy mnie nie zawiodła i lubię z nią przebywać, jednak w kwestii córki nawet subtelne zwrócenie uwagi na problem kończy się fochem z przytupem. Nie dopuszcza do siebie myśli, że komuś może się nie spodobać jej córka. Co zrobić nie wiem. Dłużej już jednak nie mam siły znosić zachowania tego dziecka, a z drugiej strony nie chcę zrywać znajomości z przyjaciółką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam to samo z kolezanka. tak jak uwielbiam dzieci tak jej corki nie znosze. kolezanka w nia zapatrzona a mnie az skreca na jej widok. dziecko bez zadnych barier. w momencie odwiedzin musi ruszac wsyztskie moje rzeczy- od zakladania butow do noszenia torebki. matka uwagi nie zwrocic, dopiero po moich kilku stanowczych slowach "nie" oddaje. kiedy mnie odwiedza nie moge sie skupic na rozmowie. moje oczy wedruja za ta mała. dziecko ma 6 lat a wsyztsko musi dotknac, obejrzec, dochodzi do tego skakanie po kanapach i łozku w ktorym ja spie! oczywicie zero rekacji. sama musze reagowac a w odpowiedzi dostaje krzywe spojrzenie matki dziecka. mam do tego stopnia nerwice na punkcie tego dziecka, ze sam nawet wyglad juz mnie odrzuca. wiem, ze to okropne, ale nic na to nie moge poradzic. do tego dziecko cofniete w rozwoju (pisze powanie) a kolezanka nic z tym nie robi, udaje, ze wsyztsko jest z dzieckiem idealnie. probowalam cos doradzic to dostalam wyraznie do zrozumienia, ze mam sie nie wtracac. skonczylo sie na ograniczeniu kontaktu i Tobie tez tak radze. jezeli matka nie reaguje to Ty nic nie zrobisz, skonczy sie to neprzyjemnosciami jak u mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tym, że tego nie da się powiedzieć delikatnie, trzeba by prosto z mostu a wtedy katastrofa murowana, obraza majestatu itp. Wiem, że moja koleżanka wykłóca się z innymi mamami i Panią wychowawczynią, której córka nie jest ulubienicą z wiadomych względów, czego mama nie potrafi zrozumieć. Mała jest naprawdę nie do zniesienia i np. mój mąż prosi aby podczas jego obecności w domu nie przychodziły. Tylko ja taka sierota pozwalam sobie na takie traktowanie chociaż mam nerwy jak postronki, ponieważ obie są w trudnej sytuacji życiowej i jest mi ich mimo wszystko szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×