Wydaje mi się, że w ważnych sprawach, które wymagają dokładnej i indywidualnej o

ceny, najlepszym wyjściem jest przeprowadzenie ogólnopolskiego referendum, a nie-strajki, protesty, marsze, pochody, czy co kto tam jeszcze wymyśli... Owszem, można pokrzyczeć sobie w grupie, ale co to da?... No, i drugi fakt-referenda wymagają dużego wkładu i finansowego, i przygotowawczego, ale, moim zdaniem, na przykład: kartka wrzucona do urny ma mocniejszy przekaz, jest osobistym przemyśleniem każdego głosującego... Spokojne rozważenie swoich poglądów na dany temat zawsze daje inne spojrzenie... Chodzi mi o to, by iść za głosem swojego sumienia, swoich przemyśleń, a nie-za głosem wielu protestujących... I nie, nie mam tu na myśli tylko tej, już kafeteryjnie osławionej, aborcji, ale i inne tematy, które są solą w oku i opcją do prowokacji lub wojen polsko-polskich... Można się spierać o sens tworzenia pochodów, strajków, ale myślę, że w ważnych państwowo-religijno-społecznych aspektach, które są dla kraju wiążące, należałoby wysłuchać opinii każdego człowieka, przez, chociażby, krzyżyk na kartce papieru..

powiem tak, jestem za aborcją odkąd skończyłam 13 lat, choć nigdy się nie puszczałam i nie musiałam dokonać aborcji, to zupełnie nie rozumiem dlaczego kobiety mają rodzić dzieci gwałcicieli albo chore płody albo płody z narażeniem własnego życia! niech k****a faceci sobie rodzą Ale na żaden marsz nie pójdę, bo te marsze to tylko pokazówka kodu/nowoczesnej i lewicy