Gość Young_Wolf Napisano Październik 1, 2016 Witam i przechodze od razu do sedna. Rozpocząłem studia i dostalem sie do akademika. Poczatkowo wyobrazalem to sobie jako cos fajnego, zabawa, imprezy itp itd. Na miejscu okazalo sie ze to kompletnie nie moja bajka. Imprezy sa jak dla mnie zbyt hardcoorowe :-) i przyznam sie ze nie mam ochoty na nie chodzic. Nie mam kumpli, a jedyna osoba z jaka sie przyjaznilem jest mi coraz dalsza. Dlaczego? Poniewaz jest to osoba tak skrajnie odmienna odemnie, osoba jaka nigdy w zyciu nie chcialbym byc. Kolega zupelnie nie wierzy w siebie i jakiekolwiek odbieganie od normy (np nie pojscie na impreze) uwaza za chore. Jestem osoba ktora lubi zabawic sie od czasu do czasu, jednak gdy widze swoich obecnych rowiesnikow po prostu uwazam ich za kretynow. Gdy na imprezie sie nie naj***esz i nie porzygasz to jestes lamusem i nie umiesz sie bawic. Klepniecie w tylek babki to dla nich spelnienie zyciowe. Dodatkowo wszystko podkreslone jest faktem ze posiadam paskudny tradzik i generalnie unikam glebszych kontaktow. Po prostu sie nudze. :c Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach