Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Aborcja to zło...?

Polecane posty

Gość gość

Gdy miałam 15 lat, do bloku obok, wprowadziła się starsza Pani z dziewczyną w moim wieku i 4- letnim chłopcem. Dziewczyna szybko stała się atrakcja wśród moich znajomych, głównie dlatego, że rzadko wychodziła z domu, a jeśli już to w towarzystwie tej starszej pani, była tajemnicza, chodziła że spuszczony głową, zakładała na siebie obszerne bluzy i swetry. Okazało się, że będzie chodziła ze mną do klasy. Niestety z atrakcji zmieniła się w posmiewisko całej klasy, wstyd się przyznać, ale ja też z niej drwilam, z jej ubrań, zachowania, może nie bezpośrednio, ale często ja obgadywalam z koleżankami. Pewnego dnia z moją przyjaciółką poszlysmy zapalić w krzaki, z których było widać balkony bloku, w którym mieszkała ta dziewczyna i wtedy ją zabaczylysmy, zwinieta kulkę bólu, zanoszaca się płaczem. Myśleliśmy, że to przez zachowanie osób z naszej klasy i wtedy postanowilysmy, że zrobimy wszystko, żeby się z nią zaprzyjaźnić. Realizacja naszego planu szła nam bardzo mozolnie, nasze monologi nie robiły na niej większego wrażenia, często kończyły się brakiem reakcji lub jakimiś zdawkowymi odpowiedziami. Wizyty w jej domu, kończyły się pogaduszkami z jej babcia i braciszkiem. Ona zawsze siedziała w znacznej odległości i jedynie patrzyła tymi smutnym oczami, jakby gdzieś poza otaczającą jej rzeczywistość. Gdy już myślalysmy o tym, że w życiu nie dotrzemy do tej dziewczyny, w moim domu rozbrzmisl dźwięk telefonu. To była ona. Ania. Zapytała czy nie chciałybysmy do niej przyjść i tak to się zaczęło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uspokój się lobuzie jeden, przytulam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×