Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

W sobotę wychodzę za mąż z rozsądku...czy to moze przetrwac ?

Polecane posty

Gość gość
gość z 8:59 Twoja sytuacja była raczej inna. Zrobiłaś to by uciec z domu i w młodym wieku. Z czasem nabiera się doświadczenia i człowiek wie, co jest ważne, umie lepiej oceniać charaktery i zna swoje potrzeby. Autorka chce rodziny, nie miłości, jest kobietą w wieku dojrzałym i jej ocena charakteru przyszłego małżonka, bez klapek zakochania może być obiektywna. Na własnym przykładzie mogę powiedzieć, że chemię w jakimś stopniu można wypracować, a przynajmniej ja czuję ją mocniej niż na początku. Mam nadzieję, że Ci się jeszcze ułoży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dla mnie to jest wlasnie miłość, i może być początkiem pięknej, długoletniej relacji. Przyjaźń, zaufanie, odpowiedzialność za siebie nawzajem, świadomość decyzji, jaką podejmujemy,to potężne fundamenty dla małżeństwa. A fizycznosc ? Do niej mozemy się przyzwyczaić, zaakceptować ją, a nawet w pewien sposób może zacząć nam się podobać. Nie to jest najważniejsze w życiu. W moim małżeństwie co prawda zupełnie inna sytuacja, bo ja znam męża od dziecka, bawiliśmy się razem w piaskownicy. I tak szkołę przeszliśmy wspólnie, i ciągle byliśmy razem, az w koncu zaczelismy myslec o sobie jako o parze, jakos tak zupełnie naturalnie to wyszlo. I tak w wieku 23 lat wzięliśmy ślub. Z perspektywy czasu mogę stwierdzić, ze to wlasnie te fundamenty : przyjaźń, wsparcie sa w zyciu najwazniejsze. Także życzę wam powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu wyżej przecinek dali spację wiec wpiszczcie w wyszukiwarke.. ten link i pójdzie, ps. pozdrowienia dla admina kafe X ps. ta z exem co nie mogła zapomnieć podaj znak swój i eksa to Ci napiszę co i jak, tylko muszę miec jeszcze troche czasu, szef obok :-P ale napisz juz teraz :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ovzywiscie ze ma szanse przetrwac ! Nawet wieksze niz malzenstwa z wielkiej ognistej milosci . Ja wyszlam za maz z rozsadku , podwalina naszego malzenstwa jest wlasnie przyjazn zaufanie dbanie o siebie szacunek , seksu tez sie nauczylismy bo potrafimy ze soba szczerze rozmawiac i teraz jest nam w lozku wybornie . W okol nas 90% malzenstw zawartych z szalu cial jest juz po rozwodzie , najpierw rzucali sie na siebie pozniej w siebie a my w dalszym ciagu po 16 latach potrafimy siedziec razem w wannie pelnej wody z piana i pic musujace wino

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wierzę w znaki, bo zarówno mój mąż jak i ex mają ten sam znak zodiaku. Ale proszę: ja - ryba, on(i) - bliźniak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe ile małżeństw z tej wielkiej miłości przetrwało.Na oglądacie się romantycznych filmów i myślicie że tak wygląda prawdziwe życie.Kiedyś ktoś mądry napisał że w życiu szczęście to brak nieszczęścia.To zdrowie ,spokój,brak kłopotów.Życie i małżeństwo to nie film e kinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Słuszna uwaga. Gdzieś czytałam, że komedie romantyczne są bardzo szkodliwe, bo już 1 wystarczy, żeby w człowieku wykształciły się szkodliwe mity i oczekiwania. Podobnie rzecz się ma z harlekinami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyszlam za maz z rozsadku. Nie jest dobrze. Zaluje, bo nie potrafie udawac ze go kocham kiedy on sie domaga czulosci. Klocimy sie, wszystko sie sypie. Nie wiem jakby bylo gdybym byla mezatka z milosci. Moze chociaz ta milosc pchnela by mnie do walki o malzenstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przekonasz się jeszcze że przyjaźń i wsparcie to tylko oczywista część w miłości. A żeby związać się z kimś na całe życie musi być miłość kompletna, mocna dojrzała. Przyjaźń i zobaczymy jak będzie, może się uda to o wiele za mało. Ma być 100% odwzajemnionej miłości żeby powiedzieć że nie opuszczę cię aż do śmierci. Prawdziwa miłość wiesz co to wgl jest? To właśnie powoduje, że normalni ludzie decydują się na ślub. Nawet z tym po latach bywa bardzo trudno to co będziesz mieć ty? Czym będziesz rozpalać ogień aby trwało dłużej, rozsądkiem? Życie wystawia na próby o jakich nam się nie śniło. Nawet najlepsi przyjaciele odchodzą bo ludzie szukają czegoś więcej. To wyjdzie po latach, zostawią wszystko oby to w końcu mieć. To będzie przykre i bolesne doświadczenie zmarnowanych lat. Aby odkryć po wielu latach co jest najważniejsze. Decyzja o ślubie i pytanie czy się uda? To powinno być oczywiste jak śłońce, że tak. Ale każdy musi swoje przejść, powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A on o tym wiedział? Że go nie kochasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ryba z początku lutego? czy z marca.. to normalne zatem że masz taką historię NIE sprawdzałaś tego? pewnie Twój eks Ciebie nie rozumiał, inna płaszczyzna itd, a dla tego meża to nic dziwnego ze jestes wyzwaniem ale Ty go tak nie odbierasz, to norma dla ryb porwnanie znaków jest prymitywne dlatego wymyslono lepsze rzeczy, ale Twój problem to oklepana klasyka gatunku jak masz jakies pytania to pisz to odpowiem dzisiaj (np. jakies szczególowe rzeczy itd) - to prostsza sprawa niz sie moglo wydawac.. Dlaczego ludzie tego nie sprawdzają.. to bez sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Można więc uznać, że związek ten to niekończące się wzajemne oskarżenia, rozczarowania, a nawet łzy, lepiej więc, by czym prędzej dali sobie spokój z tą relacją i ewentualnie zostali jedynie przyjaciółmi, pod warunkiem oczywiście, że jeszcze są w stanie dogadać się po tym, co między nimi było złego, a nie było tego mało., etc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co to jest ta milosc ? Zakochanie i tak znika po jakichs 2 latach jak nie predzej i pozostaje akceptacja i przyjazn. Minely czasy aranzowanych małżeństw, ludzie pobieraja sie wlasnie z milosci i efekt jest taki, ze jest plaga rozwodów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żeby być z kimś całe życie trzeba bardzo kochać. Inaczej będzie męka, wcześniej czy później. To nieuniknione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:01 ale ty masz braki. Miłość nie mija tylko rośnie. Zauroczenia mijają. Rozwodzą się ci którzy nie mają miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmen
Odwrotnością małżeństwa z rozsądku jest małżeństwo z miłości. I tu zaczynają się schody. Bo w ilu przypadkach faktycznie jest to miłość, a w ilu zauroczenie. Czy w tak młodym wieku, w jakim najczęściej ludzie się pobierają można mówić o prawdziwej, mądrej, dojrzałej miłości? Niestety z moich obserwacji wynika, że ludzie pobierają się najczęściej w stanie młodzieńczego zauroczenia, albo na skutek wpadki, czyli z najgorszych możliwych powodów. Twoje małżeństwo Autorko jest dużo mądrzejsze. A nad miłością popracuj, jeżeli Twój przyszły mąż podoba Ci się jako człowiek, to jesteś na dobrej drodze :) I jeszcze ciekawostka. W polskim prawie nie wolno prowadzić samochodu pod wpływem alkoholu, a umowy zawarte pod wpływem substancji psychoaktywnych są nieważne. Ze względu na euforyczne podejście i brak realnej oceny sytuacji, to oczywiste. Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, aby pod wpływem naćpania własnymi endorfinami (efekt zakochania) podjąć jedną z najbardziej strategicznych, długofalowych życiowych decyzji. Ba, ma to bardzo pozytywny odbiór społeczny. Czy to nie zabawne? Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś z 2 poł. marca. Wiesz, może i mój ex mnie nie rozumiał, ale ja naprawdę wiem, jaki miał (ma) problem i nie ma to za wiele wspólnego ze mną. Wychodziłoby nawet, że to ja mu zapewniałam to, czego on potrzebował przez dłuższy czas (tj. pożywki dla jego ego). A co do męża. Wiele się da wypracować, niezależnie od znaków. Dogadujemy się coraz lepiej. Gdybym, idąc Twoim tokiem rozumowania, sprawdził sobie horoskop i wyszłoby, że z moim przyszłym mężem będziemy kiepsko dopasowani, to co? Miałam się z nim nie związać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co wy ciągle z tymi zauroczeniami. Przecież to oczywiste, że nic z czegoś takiego nie wynika dobrego. Ja nie wiem jak można znieść ślub to całe zamieszanie, infantylność tego wszystkiego. Bez miłości to jakaś farsa. Dopiero kochając naprawdę wszystko to nabiera prawdziwego smaku. Panna młoda w sukni ślubnej z rozsądku to kicz i obciach w najczystszej postaci. Już nie mówię o facecie, strzał w kolano z uśmiechem na ustach. Komedia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe, chyba muszę zmienić strategię w poznawaniu potencjalnych partnerek na żonę, zacznę po prostu szukać życiowej przyjaciółki z którą może później wynikną wspólne plany na zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że pewnym problemem jest definicja małżeństwa z rozsądku. Czym innym jest małżeństwo powodowane przymusem ekonomicznym (nie daję rad się utrzymać, on zapewni mi utrzymanie), czym innym to determinowane materializmem (wymiana handlowa - ja za rzeczy/pieniądze, które od niego dostanę), czym innym to, które jednoczy ludzie we wspólnym marzeniu (dom, dzieci, rodzina). Inaczej postrzegamy małżeństwo zbudowane na oszustwie (och, jak ja kocham twoje pieniądze... znaczy ciebie) inaczej na prawdzie (lubię Cię, ale nie kocham, ale spróbuję być dobrą żoną). Innymi słowy jest sporo odmian małżeństw kierowanych rozumem. Nie wszystkie są zawierane z wyrachowaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
koniec świata. Kafe zmienia życie: gość dziś Ten wątek chyba faktycznie jest wyjątkowy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale to nie są prawdziwe małżeństwa tylko układy. Co z tego że jest tyle ich odmian skoro wszystkie do niczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem, czemu kobiety są z facetem, codo którego mają wątpliwosci i się zastanawiają. PRZECIEŻ NA TAKIE MĘKI SZKODA ŻYCIA, mamy je tylko jedno. A ślub z rozsądku? za żadne pieniądze bym tego nie zrobiła, bo na początku jest ok, ale z czasem człowiek robi się coraz bardziej nieszczęśliwy i zaczyna się zastanawiać (tylko za późno) czy nie zmarnował sobie życia. BO w tym czasie jak się męczysz z obecnym facetem, to w tym czasie mogłabyś żyć w szczęśliwym (tylko prawdziwie szczęśliwym) zwiazku z kimś innym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmen
Gość 10:42 Nie chciało Ci się przeczytać tych kilku stron, czy naprawdę nie ogarniasz, o czym tu ludzie piszą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś może masz i rację. Może znalazłabym kogoś lepszego, może... a może nie. Może zostałabym sama, bo nie wiedziałabym czy to ten właściwy i wybrzydzała bez końca. Gdybyś chciała napisać, że "wiedziałabym, że to ten jedyny" to uprzedzam, wiedziałam o tym, że to mąż jest mi pisany i... wcale się z tego nie cieszyłam, bo widziałam jego wady, ułomności, no i nie było motyli w brzuchu. Jesteśmy kowalami własnego losu. A przynajmniej ja jestem. Jeśli w coś wkłada się wysiłek to efekt może przerosnąć nasze wyobrażenia. Opisałam przydługo swoją historię i nie będę się powtarzać, ale oceniam, że mojego męża kocham o niebo bardziej niż na początku, gdzie z mojej strony o miłości nie było mowy właściwie, tylko o szczątkowym zauroczeniu. Rozwinęliśmy nasze uczucie wkładając w to mnóstwo wysiłku i się udało. Nie jest z czasem gorzej tylko lepiej. A to, co zapowiadało kiedyś się tak dobrze (góry dla niego mogłam przenosić, a motyle w brzuchu miałam takie, że na własnych barkach bym poniosła) okazało się tombakiem. Powody są ważne i są różnice między małżeństwami z rozsądku. Amen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na dwa dni przed własnym ślubem siedzi na kawę haha Nie wypucuj się przed ślubem, że to z rozsądku bo nikt nawet jednej łzy wzruszenia nie uroni patrząc na was. A popijawa weselna będzie na smutno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To po chuj zadajesz pytanie czy to przetrwa skoro wiesz lepiej. Zawraca dupę a potem wszystkim tłumaczy. Ty się lepiej ogarniaj bo na własny ślub nie zdążysz frajerko hahaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na kafe nie na kawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×