Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Niespodziewany gość w porze obiadowej, co byście zrobily?

Polecane posty

Gość gość
Zdarzylo mi sie nie otworzyc to potem awantura z mezem czemu tej osobie nie otwieram. Jak mieszkałam sama nie miałam tego typu problemu bo każdy dzwonił bo wiedział ze nie znoszę nalotów albo odbił się od drzwi A z ta osoba jakbym nie zrobiła zawsze jest źle i ja się z tym źle czuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Serio zrobiłby ci się niemiło? A mnie by było niemiło być głodną bo komuś zachciało się mnie nachodzić. Oczywiście jeśli kogoś zapraszam to zawsze jest poczęstunek ale gdy ktoś wpada z ulicy i nie raczy wcześniej się zapowiedzieć to ten ktoś wykazuje się brakiem kultury, a ja nie mam zamiaru z tego powodu nie jeść obiadu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu nei chodzi dziewczyno o zarobki. ja mam duzo kasy,mozna powiedziec ze u mnie się "przelewa". ale z jakiej racji mialabym dawac pasożytom? naprawde potrzebujacemu dziecku czy osobie starszej,chorej itd... bym pomogła ale kumpeli ktora uwaza się za 8. cud swiata i jest na tyle bezczelna ze wchodzi do mnie jak do siebie?? t nie chodzi czy jeszcze jest tanie tylko o minimum kultury osobistej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale jaki problem zjeść na szybko kanapkę? wy już zadnej dobrej woli nie macie... w Polsce się chyba ludzi traktuje jak g....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
* czy jedzenie jest tanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale z jakiej racji mialabym dawac pasożytom? x jakim pasożytom?? O Jezuu, z wami jest naprawdę zle.. a z kibla jej pozwalasz u siebie skorzystać, czy np. tylko bez używania papieru toaletowego i wody?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:09 poryczałam się że śmiechu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jaka znów dobra wola? Z jakiej racji mam w ukryciu jeść kanapkę skoro mam gotowy obiad? Buractwem jest nachodzić bez zapowiedzi, jedzenie obiadu w SWOIM domu jest czymś naturalnym i nie świadczy o złej woli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale jaki problem zjeść na szybko kanapkę? wy już zadnej dobrej woli nie macie... w Polsce się chyba ludzi traktuje jak g.... ale w zwiazku z czym to piszesz? i do kogo? chodzi o to ze jak ktos nie ma w sobie kultury i wpada w porze obiadowej to ja mam jesc na szybko kanapkę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ma czego takiego jak pora obiadowa, kazda osoba obecnie je obiad o innej porze. I dlaczego tylko obiadowa? A sniadaniowa i kolacyjna to nie problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
korzystanie z kibla to co innego niz oddawanie swojego obiadu lub niejedzenie tegoz obiadu z powodu niezapowiedzianej wizyty osoby bez taktu. a pytanie z innej beczki- czy otworzylabys osobie niexznajomej bedac sama w domu gdy ta osoba-niech to bedzie kobieta- mowi ci przez drzwi ze zasłabla, i potrzebuje pomocy??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Macie wypaczone pojęcie gościnności. Niektórym z was nieźle się popieprzyło w głowach skoro uważacie, że trzeba się dostosować do intruza bez kultury i albo odstąpić swój obiad, albo szybko i potajemnie pożreć kanapkę, żeby się czasem intruz nie obraził. Wy tak serio?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co robię? Nie jem, zostawiam na później. Ogólnie jestem zdania, że gościowi to ja mogę herbatę zrobić i ciastka postawić na stół (jak mam). Ja do nikogo głodna nie przychodzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja nie otwieram jak ktoś się nie zapowiedział, że przyjdzie. Ba, nawet do drzwi nie podchodzę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pora obiadowa to przewaznie 12-15.00, kolacja powinna byc lekka, a na sniadanie raczej nikt nie wpada bo przewaznie ludzie pracują,no chyba ze rozmawiam z emerytami. Obiad to nie tylko jedzenie to tez okazja by rodzina wspolnie ze sobą pobyla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też sobie nie wyobrażam tego jak miałaby wyglądać taka niezapowiedziana wizyta. Owszem, bywało że ktoś wpadł bo sobie przypomnial że ma jakąś sprawę- ale zaglądał na 10-15 min i koniec, w przelocie. W 99% i tak dzwoniąc z pytaniem czy jesteśmy w domu. A normalnie z goścmi się umawiam- nie mam zresztą tak bujnego życia towarzyskiego żeby non stop się przewijał ktoś przez dom. Zwykle takie zaproszenie jasno coś określa- "będę po południu, jak już się spokojnie ogarniecie i zjecie po pracy", albo "obiad/kolacja u nas", albo "wpadnij na kawę". Nawet mamę do której mam klucze i błogosławieństwo żeby przyjeżdżać kiedy mi się podoba, zawsze uprzedzam że będę, chociażby dlatego żeby nie stawiać jej w kłopotliwej sytuacji z jedzeniem- jakbym w ciąży i z małym dzieckiem przyjechała na pół dnia, byłoby jej bardzo głupio gdyby tego obiadu nie miała. A żeby wnuczki nakarmić, zdjęłaby sobie tego jedynego kotleta z talerza. Raz, dosłownie jeden raz miałam w domu niezapowiedzianych, i co ważniejsze- nie chcianych gości. Z dzieckiem, ale... czy to moje dziecko? Akurat wpadli wczesnym popołudniem i byli kilka godzin. Tyle że my akurat tego dnia mieliśmy też oczekiwanych gości, obiadu w planach nie było tylko kolacja na ciepło, coś tam konkretnego koło południa przegryźliśmy, potem podjadaliśmy jakieś kanapki w locie ale oni nie mieli ochoty. Na delikatne sugestie "nie, dzięki, nie będziemy się kanapkami zapychać, mały ma niedługo i tak porę na obiad", nie reagowałam i tyle. Dziecko poczęstowałam owocami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedynymi osobami, które potrafią wpaść z niezapowiedzianą wizytą są teściowie, oni zazwyczaj są już po jedzeniu, bo jako emeryci jadają dużo szybciej obiady niż my i raczej nie wpadają z pustymi rękoma tylko właśnie coś mają: placuszki, naleśniki, pierogi, pasztet itp. Jeśli ugotuję coś co mi wyjątkowo wyjdzie: zupa, pieczone mięso itd, a tym bardziej jak jest podzielne to częstuję, bo mam i tak na dwa dni a oni posmakują jak mają ochotę, drugiego dnia mam już zazwyczaj wyliczone na sztuki, wiem ile je moja rodzina mąż dwa schabowe jeśli nie są grube, reszta po jednym, kotlety tak samo, w pierwszy dzień jest zazwyczaj ciut więcej, na drugi tyle ile trzeba. Znajomi i dalsza rodzina w porze obiadowej są zajęci obiadem lub są jeszcze w pracy i nie wpadają bez zapowiedzi, na pewno nie posiedzieć. Sama potrafię zadzwonić 15-20 minut przed wizytą u kogoś czy mogę zajrzeć bo cenię swój czas i nie będę na darmo do kogoś jechała, bo może go nie być, może zbierać się gdzieś a jeśli jadę w jakimś celu tym bardziej dzwonię nich przygotuje to co mam zabrać lub wie że zostawię coś. Gdyby jednak trafił mi się taki mały gość, to zrobiłabym np. jabłka w cieście naleśnikowym, dzieciaki zazwyczaj uwielbiają, chciałabym żeby dziecko było zadowolone z wizyty u cioci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze jedno, uważacie że każdemu kto puka należy szybko otwierać drzwi, nawet jeśli nie macie ochoty na najście. Nie ogarniam was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakby jakas kobieta mówiła , ze zasłabła, na pewno głupio by mi było odmówić pomocy... Ja często jestem sama w domu, prawie zawsze otwieram, chyba ze widze, ze to sprzedawca czegos, a ci inkasenci od liczników to jeszcze się dra, jak ich się ich nie wpuści.. często w ogóle mam drzwi otwarte, nawet nie zamykam, a raz jeden durny inkasent sam sobie wszedł sczytywać licznik.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co ja bym zrobiła? Przekładam obiad na później jeśli nie mam porcji dla gościa, gościa zbywam. Prawdopodobieństwo jest jednak znikome. Nie miewam niespodziewanych gości. Jeśli ktoś nie umówiony dzwoni domofonem lub puka do drzwi to ja po prostu nie otwieram. Mam wypróbowane na rodzinie i znajomych. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też coś dodam, nawet do sąsiadki przez płot dzwonię czy mogę wpaść na kawę, serio ;) a może właśnie uprawia seks z mężem, który wrócił z nocnej zmiany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pora obiadowa to przewaznie 12-15.00 x ja o 12 jem sniadanie pierwsze, obiad koło 20.. naprawdę, nie ma już czegos takiego jak pora obiadowa w Polsce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko daj do zrozumienia tej osobie że przeszkodziła w seksie, jak przychodzi mów że nawet nie masz kiedy wziąć prysznica czy tam coś innego bo ciągle ktoś znienacka przychodzi, a najlepiej powiedz wprost że jak chce przyjść to ma dzwonić, a jeszcze lepiej niech to mąż załatwi skoro to jego rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A w jakim wieku jesteście? Bo ja jestem rocznik 77, wiec pewnie dość stara w stosunku do reszty, i u nas w rodzinie czy ze znajomymi nie było tego zwyczaju, żeby się koniecznie zapowiadac.. Ja mysle, ze to w sumie mogło wynikac z tego, ze jak kończyłam studia, to na roku b mało kto miał komórkę, dopiero to się wtedy zaczynało i było b drogie... a czasy mojej podstawki to tylko wybrani mieli w ogóle telefon. Wiec jak można było dzwonic i uprzedzać o wizycie, jak ktoś nie miał telefonu... maz był ode mnie jeszcze starszy, o 5 lat, i się smialismy, jak opowiadał o rodznie z Kanady, bo był u nich parę miesięcy, ze tam nie wolno przyjść niezapowiedzianym, i można siedzieć góra 2 godziny..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zauwazylam, ze ludzie ze wsi maja skłonności do wizyt bez zapowiedzi. Teściową do nas wpada notorycznie, raz wpadł teść z kuzynem, córka się rozryczała, mąż za pół h musiał wychodzić do pracy, a wczesniej miał zjeść obiad. Wywaliłam ich do jednego pokoju, bojącą się obcych rozhisteryzowaną córkę wzięłam ze sobą i olałam obiad. Mąż poszedł głodny, bez kanapek i dalej się nie nauczył, bo nic się kuźwa nie odezwał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja ze wsi nie jestem, tylko Poznania ( ja jestem z tego rocznika 77). ale te czasy się mocno jednak zmieniają, teraz fakt, ze ludzie sa potwornie zabiegani, kiedyś pracowali mniej, a teraz co się dzieje to jest chore, i może tego czasu coraz mniej ma kazdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś , rocznik 79, i od kiedy pamiętam goście, tacy prawdziwi (rodzina, przyjaciele, nie mówię o sąsiadce wpadającej po przysłowiowy cukier) albo się zapowiadali, albo się ich zapraszało. I dla mnie to jest jedna z podstawowych zasad dobrego wychowania, bo dobre wychowanie polega przede wszystkim na szacunku dla innych, w tym ich czasu i planów. I jak ktoś wyżej napisał: skoro dziś nawet dzieci mają telefony komórkowe, to jak może istnieć coś takiego, jak niezapowiedziany gość na obiad?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale sknerusyyy. Ja zawsze dziele sie jedzeniem, wole nakarmic kogos kto jest glodny niz sam zjesc, czasem nawet gotuje dla starszej sasiadki a mam tylko 21 lat i zaden inny czlowiek by w zyciu tak nie zrobil :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się bardzo chętnie podzielę. Z gośćmi zapowiedzianymi albo zaproszonymi, nawet z tą sąsiadką jeśli to będzie moja decyzja a nie przymus bo ona mi na chatę wejdzie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też nie mam ustalonej pory obiadowej, co to w ogóle znaczy? Jak kończę o 16 to obiad jem 17-19, jak kończę o 14 to wcześniej. A) jak nie mam ochoty na gości/na tego gościa to zwyczajnie go nie przyjmuje (to ja panuje nad własnymi drzwiami i zamkiem w nich a nie goście). Tak, potrafię przez tel bezczelnie skłamać, że mnie nie ma - bo jednak nawet jak ktoś do mnie się niespodziewanie chce się wybrać to dzwoni 20-30min wcześniej. Bo wie, że domofon mam zwykle wyłączony ;) b) jak przyjmę to albo się podzielę, albo zrobię coś szybko (jajko sadzone, omlet, sałatkę), a jeśli gość nie ma ochoty to poczekam na jego wyjscie. Mogę kłamać i być wredna, ale nie wyobrażam sobie jednak siedzieć i jeść przy widowni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×