Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mr Arczi

Między Bogiem a prawdą ....

Polecane posty

Gość Mr Arczi

Witam mam 32 lata i od 3 lat jestem w związku z moją obecną żoną ( 2 lata po ślubie ) . Przed Naszym ślubem otrzymałem niepotwierdzoną informację że mogę być ojcem dziecka z poprzedniego związku . Poinformowałem wówczas o tym moją żonę . Po dwóch latach życia z przeświadczeniem mojej żony ( wróżki , rozkładanie kart itp. ) że jest małe prawdopodobieństwo abym to ja był tatą otrzymałem pozew o ustalenie ojcostwa . Okazało się że faktycznie mam syna . Po potwierdzeniu badań DNA poczułem się do wychowania mojego dziecka i do nadrobienia straconego czasu w proporcjach takich by nie wylewać wiadra zimnej wody na moja żonę , gdyż ta w mojej ocenie nie jest w stanie z tym faktem się pogodzić . Owszem od czasu kiedy otrzymałem pozew moje życie rodzinne zmieniło się o 180 stopni , chociaż sam początek wskazywał na coś innego . Napięta sytuacja musiała w końcu osiągnąć apogeum w którym przez 2 tygodnie prosiłem nagminnie żonę o to by chciała przynajmniej mi powiedzieć co ja według neij powinienem zrobić żeby ocalić małżeństwo a jednocześnie być przykładnym ojcem dla syna . Na tamten czas słyszałem jedynie " Tutaj już nie ma o czym rozmawiać - pozostaje jedynie rozwód " Jestem absolwentem wyżej uczelni i nie mam problemu z komunikacja kiedy ktoś nagminnie powtarza takie słowa . Tak więc po około 2 tygodnia stwierdziłem ze faktycznie chyba robie z siebie idiotę i nie mam już co liczyć na uczucia ze strony żony i zacząłem inwestować swój czas w spotkania z moim synkiem . No i stało się że matka mojego dziecka i ja zaczęliśmy rozmawiać o powrocie do siebie . Będąc przeświadczonym ze moja żona absolutnie nie chce już mojej miłości , pare razy nawet pocałowałem moją byłą . Ona chciała czegoś więcej natomiast ja dopóki miałem obrączke na palcu na nic więcej się nie godziłem . Po następnych dwóch tygodniach takiego stylu życia zrozumiałem że nie dam szczęścia mojejmu dziecku będąc na siłę z jego mamą , bo wróciły wszystkie argumenty przez które się z nia rozstałem oraz zacząłem szaleć z tęsknoty za tą która w mojej ocenie zraniła mnie najbardziej odwracając się do mnie plecami . (żona ) Po kolejnym czasie doszło do dialogu z żoną gdzie zaczęła się otwierać ze boi się o moją byłą . Do tego dochodzi fakt że razem staramy się od dziecko od ślubu i nie wychodzi . Odsunałem więc byłą nie rezygnując tymsamym z wychowania syna . Na chwilę obecną moja była jest w szczęśliwym związku a ja znowu boje się powiedzieć że chciłbym się zobczyć z moim synem cześciej niż tylko 2 razy w tygodniu , bo zaraz zrodzi się awantura. Podczas całego galimatiasu żona wymeldowała mnie z mieszkania które odziedziczyła po dziadkach . Starałem się rozmwiać , szukać wyjścia ale na darmo . Każde moje ustępstwo ( czytaj: syn będzie u nas krócej , zgadzam się na invitro , no to dobrze to dzisiaj nie musze się widzieć z małym ) ona odbiera nie jako mój dowód na moje oddanie i na to ze mi zależy na naszym małżeństwie tylko jako osobliwe zwycięstwo nad moja osobą i chce więcej . Nie mam już suły z tym wszystkim walczyć . Mój koszmar trwa od początku roku . Pisze koszmar w cudzysłowiu ponieważ z drugiej strony to jedne z bardzo szczęśliwych dni w moim życiu które mogę sędzać z synem i odbudowaywać stracony czas .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozumiem, że Cię mogło zaboleć zachowanie żony... hm, jest późno więc napiszę tylko tyle - syn jest najważniejszy, walcz o syna. Z tego co piszesz to ani Twoja żona ani matka dziecka nie jest dla Ciebie dobrą partnerką...za to syn to Twoja krew i Twoja odpowiedzialność nie musisz wracać do byłej by widywać syna w razie konieczności możesz nawet iść do sądu..żeby ci przyznali prawo do współwychowywania syna ale póki co to pokazuj, że ci na nim zależy, bądź dla niego dobry, olej te gierki babskie i pseudozwiązki bo jak widać nie wyszło Ci ani z jedną ani z drugą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ponosisz konsekwencje swojego nieodpowiedzialnego zachowania i w dodatku unieszczesliwilesz dwie Bogu ducha winne osoby. Swoją żonę i syna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mr Arczi
Tak też robię . Nie mam zamiaru rezygnować z mojego dziecka nawet gdyby kosztowało mnie to utratę małżeństwa . Sam kryzys natomiast mocno zaciska mi pętle na szyi i czuję że się duszę . Żona znowu chce rozwodu . Na moje poranne pytania " czy Ty naprawdę chcesz się rozwieść " reaguje wkłuwając mi szpilkę w serce . To tak strasznie boli . Jak można tak krzywdzić tak człowieka którego się ponoć kocha ? Któremu się przysięgało na dobre i na złe . Niszczy mój wizerunek u przyjaciół opowiadając o mnie głupoty . Jest mi wstyd. Nie wiem już sam dokąd mnie zaprowadzi droga u jej boku :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taki wyksztalcony a glupi jak but...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mr Arczi
Nie wiem czy na tym forum można odczytać jakieś merytoryczne uwagi czy sam hejt w postaci że jestem głupi .Człowieku nie znasz mnie a oceniasz ? Interesują mnie konkretne interpretacje takich sytuacji a nie zmanierowane i puste posty . Ja dziele się problemem po to żeby zrozumieć punkt widzenia innych a nie dobijać sobie kolejny gwóźdź do grobowej deski .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak ci zalezy na zonie ze po dwoch tygodniach calowales sie juz z byla? zona to czuje , i walczy rozum z sercem. a ty biedy miso, ech, co za mezczyzni. zero honoru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żona Cię zraniła? ?? A Ty co wyprawiasz najlepszego? A czy Twoja była chce, byś uczestniczył w życiu syna, czy tylko chodzi jej o alimenty? Zalozyles nową rodzinę, i miotasz się między zoną a byłą, "dla dobra dziecka". Zdecyduj się wreszcie, czego chcesz, i nie rań bliskich osób. Do tego Twoja zona pragnęla dziecka, i Twój syn z przeszlosci to dla niej policzek. Egh. ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, chyba rozwiedź się, i swobodnie, bez przeszkód nadrabiaj "stracony czas". Żona Ci niepotrzebna, tylko zawadza. Bardzo jej współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wierze kto tu się wypowiada !!!! Dziecko to policzek? Widać ze piszą to same snoby które nie mają dzieci . A może dla faceta to też był cios ? Po co by się żenił ? Po to żeby później wszystko zniszczyć ? Jak żona nie rozumie to znaczy że jej na Tobie nie zależy . Nie zdziwie się jak za chwilę jeszcze wyrzuci Cię z domu a w rodzinie zrobi z Ciebie największego śmiecia . Nie słuchaj nikogo !!! Masz dziecko które Cie nigdy nie zrani . Nie słuchaj hejtów zapatrzonych w siebie poleczek laleczek. Postępuj tak żebyś nie miał sobie nigdy niczego do zarzucenia . Jeżeli próbowałeś rozmawiać ale nie daje to efektu to nie męcz się w tym małżeństwie . Na pewno znajdziesz kogoś godnego kto zaakceptuje Twojego synka i Ciebie . Żeby wymagać od mężczyzny bycia w porządku samą trzeba być najpierw w porządku . Zapamiętaj to raz na zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mr Arczi
Nie rozumiem postów w stylu - ranisz żonę. Ranię ją tym że każdemu mówię że ją kocham ? Że jej samej mówiłem codziennie że jest dla mnie najważniejsza na świecie . Że starałem się i pracowałem nad związkiem ? Moja żona jest choleryczką , ciężko się z nią rozmawia bo każdą próbę rozmowy czy wyjaśnienia odbiera jako atak na siebie . Mimo to moje serce kazało mi szukać rozwiązania . To też szukałem w necie sposobów na dialog z takimi ludźmi . To jest rana ? To że mam syna - owszem , mam i tego nie zmienię !!! To moje dziecko a ja jako ojciec jestem za niego odpowiedzialny. Chciałem poprostu być dobrym ojcem i mężem ale nie spodziewałem się że moja żona odwróci się do mnie plecami w chwilach kiedy jej najbardziej potrzebowałem . Ja też potrzebowałem wsparcia którego nie otrzymałem . I smutne jest to co piszecie . Bo żona mi nigdy nie wadziła i nie wadzi . Ale każdą miłość trzeba pielęgnować bo uschnie jak kwiat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mozna mowic :kocham cie:nawet kilka razy dziennie,a przy okazji ranic ...nie zmienia to faktu,ze cos w tej sprawie musicie ustalic wspolnie,a jezeli zona nie chce,no to musisz sam.w kazdym razie szacun dla ciebie,ze chcesz byc odpowiedzialny w stosunku synka,pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od początku roku...czyli od niedawna. Pierwsza reakcja Twojej żony jest w miarę normalna - to musiało cholernie boleć. Ty natomiast nie starałeś się załagodzić konfliktu - poszedłeś obcałowywać byłą "bo żona chciała odejść". No i miała rację, miała rację, że była stanowi zagrożenie. Do tego fakt, że nie możecie mieć dzieci też ją musi boleć. Ty w sumie nie zrobiłeś nic żeby poprawić jakiekolwiek relacje w tej sytuacji. Żonę zdradziłeś. Z byłą namieszałeś w relacjach. Syna traktujesz jak pieska - jak c***asuje to niech przyjdzie, jak nie to niech spada. Zdecyduj się co chcesz robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też bym była choleryczką, mając takiego faceta za męża. Nagle obudziły się uczucia ojcowskie? Czy raczej instynkt samca? Wieje od Ciebie nieszczeroscią Autorze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mr Arczi
Mój syn to nie żaden piesek i za te słowa to ja mogę skoczyć komuś jak pitbull do gardła . Jestem z nim cały czas a tylko dla żony starałem się spotykać z nim na początku 2 razy w tygodniu żeby ona etapami małych kroczków zaakceptowała nowy stan rzeczy . Obudziły się uczucia ojcowskie ? Bosheee każda baba jest taka sama. Nie pyta jak było dokładnie tylko uroiła sobie coś w głowie i pieprzy co jej ślina na język przyniesie . Czytając to w jaki sposób kobiety podchodzą do tej całej sytuacji to ja naprawde muszę się rozwieść . Pozdrawiam wszystkie choleryczki :) Tym samym chciałem zamknąć już ten temat bo nic sensownego do mojego życia on nie wniósł . Ze syna i tak nie zrezygnuje ... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile lat ma syn? I nie rób z sobie męczennika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem ona cię nie kocha... Gdyby kochała po takim czasie zrozumiałaby, zaakceptowała jakoś, rozmawiała, mówiła że jej ciężko ale jednocześnie pozwoliła na kontakty z dzieckiem, przecież ono nic nie zawiniło... A poza tym "stawianie kart"..wtf??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szkoda, że traktowałeś go jak pieska i skacz sobie do woli. Spierdoliłeś na wszystkich frontach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×