Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dziadkowie (głównie dziadek) oczekuja, ze bedziemy im 'wydawac' wnuka na weekend

Polecane posty

Gość gość

Moja tesciowa nie pracuje. Ja pracuje, ale glownie zdalnie, z domu (mam swoja dzialalnosc i prowadze tez kursy/szkolenia poza domem, ale mam elastyczne godziny pracy). Moje dziecko ma półtora roku, jestem z nim w domu, na zmiane z mezem (jesli musze wyjsc lub chce odpoczac od obowiazkow), pomaga tez duzo moja siostra mieszkajaca po sasiedzku, i czesto moi rodzice wpadaja (emeryci). To jedyny wnuk w całej rodzinie, i mam wrazenie, ze moi tesciowie lekko przesadzaja. Wiem, ze chca byc pomocni i sa zyczliwi, ale od jakiegos czasu wymyslili sobie, zeby mój maz przywozil im wnuka na cały jeden dzien weekendowy, i odbierał dopiero wieczorem na kapiel itp. Skad taki pomysł? Mój tesc nadal pracuje, i ma wolne tylko weekendy - nie chce mu sie do nas przyjechac MPK (nie ma prawka), wiec wymyslil, ze zeby widywac sie z wnukiem co tydzien, mój maz ma dziecko rano zawozic, zeby dziadziu sie nacieszyl i nabawił. Ok, super. Tyle ze ja nie czuje sie z tym komfortowo. Widze, ze dziecko jest zestresowane (dziadka widzi tylko raz w tyg i mam wrazenie, ze po tygodniu lekko go zapomina i nie przepada za byciem tam u nich tyle godzin). Ja nie jestem jakas umeczona skrajnie, zeby musiec sie pozbywac dziecka na cały dzien - tym bardziej, ze przeciez akurat w weekend nie pracuje. Tesciowa ma mozliwosc przyjechac w tygodniu na pare godzin, ja wtedy mam swoje zajecia, no ale tesc konczy prace dosc pozno. Nie wiem, co w ogole sadzicie o tej sytuacji? Dla mnie jest dosc dziwna. Dziecko jest jeszcze dosc male, nie mówi zdaniami, nie wiem czy chce tam przebywac samo z dziadkami tyle godzin. Mój maz twierdzi, ze jego ojcu bedzie przykro, no to wymyslilam kompromis, ze owszem pojada w weekend na jedno popoludnie, ale moj maz tam bedzie u nich w domu, zeby mały nie czul sie taki zagubiony. Oczywiscie tesciowie sa zawsze u mnie mile widziani, ja rowniez tam bywam z dzieckiem i sama, ale widze ze naciskaja (tesc) na przywozenie dziecka tam regularnie (mowili tez o zostawianiu na noc - nie zgodzilam sie) bo nie chce im sie przyjechac do nas. U was tez takie układy panuja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie nie ma tego "problemu". Moi rodzice nie zyja,tesc jest za granica a tesciowa zostaje sporadycznie z dziecmi. Mam 8 latka i 2 latke. Wiesz...czasami marze zeby troche odpoczac takze moim zdaniem problem z d**y.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O, właśnie miałam napisać że problem z d**y ale widzę że te podsumowanie padło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli nie chcesz to to powiedz, że dziecko jest jeszcze małe i nie chcesz..nikt Cię nie zmusi. Powiedz, że w weekend nie pracujesz, więc tylko'wtedy możesz całą uwagę skupić na dziecku. Nie'rozumiem takiego podejścia, że im się'nie chce. Jednak takie małe dziecko na cały dzień czy wraz z noclegiem to chyba trochę za długo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 8 miesięczne dziecko i moja teściowa ostatnio wpadła na ten sam pomysł ze mam przywiex jej mała na cały dzień. Masakra jakaś ja jestem na macierzyńskim i mam pozbyć się dziecka na cały dzień oczywiście się nie zgodzilam bo to jaka głupota jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mamie albo siostrze, w analogicznej sytuacji, dawałabyś dziecko na cały dzień gdyby poprosiły? Nie piszesz nic o tym że mąż ma cokolwiek przeciwko zawożeniu dziecka do swojego ojca... Po czym poznajesz że dziecko jest zestresowane? Jeśli faktycznie masz jakieś obawy, najlepszym wyjściem byłoby gdyby mąż właśnie z nim tam jeździł, najwyżej pobędzie z rodzicami, pomoże im, a oni faktycznie wnuka będą niańczyć. To już nie jest niemowlak, powie jeśli czegoś nie chce. Nie wiem czemu tylko na popołudnie- sama piszesz że twoi rodzice są często, wtedy nie przeszkadza ci to że nie spędzasz czasu z synkiem? Możecie z mężem właśnie na taki dzień zaplanować wspólny czas we dwójkę, jaki problem? Nie piszesz też czy teść na co dzień ciężko pracuje, jak daleko musiałby dojeżdżać. Ja do swojej mamy też jeździłam z synkiem- bo wiem że dla niej jeżdżenie z przesiadką prawie godzinę do mnie to byłby problem, pracuje na pełny etat i jest po prostu zmęczona. Fajnie że dziadkowie chcą nawiązywać więzi z dziećmi i nie widzę żadnego powodu żeby jednej stronie to ograniczać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To dziadkowie. Dziecko powinno do nich jeździć. Pobawi sie i milo spędzi z nimi czas oraz za pewne sie szybko przyzwyczai. I nie musi go zawozić w każda no niedziele ale co druga. Moze mąż chce tez pobyć troche czasu z Toba. Czasami kobiety przez chore podejsie do dziecka na sile czyli usidlenie go przy sobie zaniedbują małżeństwo. A tak zawiezli byście dziecko okolo 10 a później moglibyście pójść do kina czy na obiad na miasto albo wspólne zakupy. I odebralibyście go o 18. Co to jest 8 godz raz na tydzień u dziadków. Dzieci w tym wieku często sa dłużej w żłobku bo rodzice pracują po 8 h. I wtedy muszą jakos tam byc. Uważam ze te kilka godz u dziadków bardzo dobrze wam zrobi jak i dziecku. I wiesz jakbys pracowala w normalnym systeme czyli po 8 h to Twoje dziecko musiało by byc w żłobku albo z babcia przez ten czas 5 dni w tyg i bylo by to dla Ciebie ok. Nie rob z dzieca ciapy i mamisynka. Naprawde jak spróbujesz za jakis czas przekonasz sie że to byl świetny pomysl. I mężowie nie lubią gdy nie maja zony chociaż troszkę dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za dobrze ci gimbazo. Nie znasz zapierd. A. Lania. Jesteś tylko maszynka do robienia płodu. A później masz na co zasłużyłas :) mam nadzieję że się na ciebie wqrwia i skloca przez ciebie egoistyczna gimbazo wszystkich! Życze ci tego żebyś doświadczyła tego co oni doświadczają - odtrącenia. Niech ci się wiedzie przez ten egoizm bardzo źle i żebyś zawsze miała złe dni egoistko. Życze ci wszystkiego najgorszego egoistko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja powiem tak: Ta sprawa ma dwie strony. Pierwsza: Super że dziadkowie chcą pomóc i się angażują. Teraz może tego nie potrzebujesz, ale niewykluczone że będziesz takiej pomocy potrzebowała. Warto więc oswajać dzieciaka z dziadkami. To nie jest niemowlak, który potrzebuje mamusinej piersi. Jedyne co bym przystopowała to zapędy teścia, że te spotkania MAJĄ BYĆ regularne. Bez przesady żeby robić zwyczaj w stylu "sobota u dziadków". Tak więc podziękuj teściom za chęci, zawoźcie tam syna (stopniowo uczcie go przebywania z dziadkami), ale dajcie też do zrozumienia, że będziecie się na bieżąco umawiać, a nie z góry na wszystkie weekendy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I nie ukrywam, że wydaje mi się, że jesteś jakąś psychopatką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi teściowie tez przegięli. Moje dziecko jest już większe, a wiec próbowali wymusić na dziecku przyjazdy na ferie/wakacje. Moje dziecko nie chce jednak tam jezdzic samo. dosłownie były teksty "musisz przyjechać do babci na wakacje, obiecaj, ze przyjedziesz". Zadnych ustalen i rozmow z nami, tylko namawianie dziecka za plecami. Potem jakies teksty do nas, ze czas pepowine odciąć, ze dziecko musi przyjezdzac i zostawać samo u dziadkow. To powiedziałam im, ze nic nie musi zwłaszcza, jeśli nie chce i ja sobie nie zycze nagabywania i mowienia mi, co mam robic. Zwlaszcza, ze teściowie w ciągu prawie 4 lat byli u nas może 3 razy, bo oni się dusza w miescie i "klatce" w bloku. My do nich jeździmy raz na miesiąc na weekend i to wystarczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz zazwyczaj to dzieci odwiedzają rodziców czy teściów. Zauważ ze Wam jest lawiej bo jesteście młodsi. Takze wiele osób przeropnie przesadza. I dobrze ze pytali wnuka a nie Was bo to id dziecka a nie jego rodziców zalezy czy zostanie u dziadków na wakacje. Nie zgodził się i nie ma co tego dalej roztrząsać. Nie wiem co sie dzieje ale faktycznie pelno tu psychopatek. Jakos nasze mamy nie byly takie jak Wy chorobliwie zaborcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kiedyś rodzina to było cos nie do zepsucia, cos swietego a teraz rodzine ma się w doopie, zyje się samemu sobie , i ja tak też podchodzę do zycia, cóż takie czasy. ja pamiętam jak moja mama dawala mi kawe , kwiatka i skarpetki i kazała isc zanieść babci i dziadkowi na imieniny a teraz?? teraz sama jestem mama i nie zależy mi na tym aby dziecko chodziło do dziadków, i przez brak inicjatywy ze strony rodziców rosnie kolejne pokolenie , któremu nie potrzebna jest rodzina, niestety. w dzisiejszych czasach kiedy jest wszystko dostępne, kiedy nie musze isc pozyczac sól bo mam auto na podworku, wsiadam i jade do sklepu, nie musze rozmawiać z tesciowa bo o plotkach mogę się dowiedzieć nawet z fb.. więc dlaczego też mam im wypozyczac swoje dziecko ? a z jakiej racji? ja jestem z pokolenia samolubów i egoistów, moje i spadówa, a dziadkowie to pokolenie kiedy dziecko wychowywała cała rodzina dlatego proszą nas o rzeczy dla nas absurdalne! jak to dać dziecko na cały dzień?! bez mamy?! to kradzież po prostu! te pokolenia nigdy się nie dogadają , autorko skończysz jak ja czyli z dzieckiem pod pachą, zmeczona ale nie dam dziecka! do mnie się nie odzywają , czekają az dziecko podrośnie aby ją przekabacać skoro ja nie pozwalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problem z d**y. Ja bym sie cieszyla. Lepiej byloby zeby go brali w piatek wieczorem i odwoziliby w sb. Tylko szkoda, ze nie ma prawka.ale wy chyba macie auto.?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co to k*wa okienko dla kierowców w Mc'donaldsie?A wnuk to frytki?Że wydawać macie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdy moi teściowie chcą brać moje dzieci do siebie i jeszcze robią im nocowanie to ja z chęcią na to przystaję i jeszcze dziękuję :P Gdyby to było regularnie to bym się naprawdę cieszyła. Dzięki temu ja mam jeden dzień luźniejszy, dziecko nawiązuje więzi z rodziną a dodatkowo poznaje, że u innych mogą panować nieco inne zasady niż w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sie na takie akcje nie zgadzałam, były fochy ale co mnie to...moje dziecko, moje zasady i ty tez tak rób. Albo sie dostosują albo stracą wnuka i syna bo maja tyle do zrobienia na ile ty pozwolisz. Jedne chcą miec luzik inne wola byc z dzieckiem. Po co te idiotyczne komenty. Nie poddawaj sie, dziadek jak chce to niech was odwiedza, on nie jeździ MPK i to jego problem nie twoj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Odezwała się kolejna walnięta manipulantka. Ani mąz ani dziecko nie jest twoją własnościa byś decydowała kiedy mąz czy dziecko mają mieć kontakt z dziadkami.Dziadkowie mają swoje lata i niekoniecznie zdrowie a syn zawsze moze odwiedzac ich z dzieckiem.Ale ty ooczywiście musisz zadymić bo ich nie lubisz.Nie jestem tesciową a jesli bedę to bede mieć zięcia,na szczescie nie synowa i taka kretyna jak ty. Gdybym była na miejscu twoich tesciów to bym olała ciebie,synusia i twojego wypierdka.Tyle w temacie a teraz mozesz jezdzic po mnie,zwisa mi to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorki dziecko widać ma problemy,bo dziecko 1,5 roku po tygodniu zapomina wygląd dziadka to nie jest normalne.Coś z głowką,po mamusi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"wydawać" to można obiady bezdomnym :):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 12:06 a oczywiscie ze pojadę po tobie:-) jak bedziesz żona i matka todotrze do ciebie, ze jesteś rodzina swojego męża z którym łączy ciebie rodzicielstwo, odpowiedzialność i wspólnota wszystkiego. Tak to jest ze jak teście sie wp*****laja a maz nie jest po twojej stronie to jest pozamiatane. A moi teściowie po latach, kiedy okazało sie, ze to ja dbam o nich w szpitalach i innych niedolach , pojęli ze tylko ja jestem dla nich ważna. Jakoś zabrakło wnuka i syna . Wiec nie fikać bo o życiu wiesz tyle ile zmieścisz w swojej główce. O losach dziecka decydują rodzice, nikt nie broni kontaktu a to co ty nazywasz manipulacja jest asertywnością . Mądra inaczej jesteś wiec bedziesz żyła jak upośledzona emocjonalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteście walniete I co w tym złego jak pobedzie z dziadkami.Najlepiej od małego trzymajcie swoje dzieci w klatce.A potem do końca życia przy mamusi.Któraś z pań napisała jak to źle bo Teściowa zaprasza wnuczke na wakacje. Moje dzieci bardzo chętnie spędzały wakacje na wsi u babci.Dzisiaj dorosłe mówią że to najfajniejsze wakacje.Do dziś mają tam Znajomych..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Największy problem w tym ze coniektore nie rozumieją tematu. Mowa nie jest o zabranianiu ale o decydowaniu kiedy i gdzie. Dziadkowie nie rządzą rodzina synowej i nie ustalają wbrew jej woli kiedy dziecko bedzie z nimi , w jakim czasie i bez niej. Walnięta sa te co ryja drą mimo ze temat nie dotyczy ograniczania kontaktów tylko obrony przed nachalnością i fochami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja pisalam o dziecku i wakacjach. Moje dziecko nie chce tam jezdzic samo i zostawac. Jak by chcialo, to co innego. Mi chodzi o ustalaniu i nagabywaniu dziecka za naszymi plecami a jak to sie nie udalo, to wtedy do nas przytyki o pepowinie i wyklad, co wg nich dziecko powinno. Tesciowie przeciez moga do nas przyjechac, nie sa starzy, schorowani, tesciowa nie pracuje, ale im w klitce zle przeciez. Tesc prosto z mostu to powiedzial. Zreszta tesciowa opiekuje sie czesto dziecmi swojej corki i widzialam, jak w duszy ma ustalenia szwagierki i robi po swojemu. Ogolnie tesciowie jakos specjalnie nie poswiecaja wnukom czasu, chodzi mi o spacer, jakis wyjazd, ciekawa wycieczke, wysylaja na zaniedbane podworko i sie baw, moje dziecko po wekendzie u nich z radoscia wraca do domu, bo tu ma kolezanki, place zabaw, parki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie pomyślałyście żę dziadkowie wola by wnuk ich odwiedzał bo synowa to nie zawsze przyjemny w obyciu człowiek? niekoniecznie przyjaciel? O dziecku decyduje nie tylko matka,ojciec tez bo gdyby nie nie on nie byłoby dziecka.Jakas głupia wyżej napisała ze matka decyduje o losie dziecka,a jaki los chcą zgotować temu dziecku kochający dziadkowie? będa go maltretować w weekend u siebie? to nie asertywnośc ,to dziecko staje sie karta przetargową świrnietej matki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie róbcie lale z siebie kogoś kim nie jesteście i nigdy nie będziecie. Myślicie że jak macie dziecko to pozjadałyście wszystkie rozumy? Tesciowie to ludzie ktorzy przeżyli szmat życia,wychowali swoje dzieci,wykształcili i sami tez są wykształceni? jesli nie wszyscy tzn.ze widać taki był wasz los i tak się dobieracie. Poza tym żeby opisywać teściów to radzę zacząc od swoich rodziców którzy mają dużo więcej za uszami ale przeciez to was rodzice,ci lepsi jak zwykle,choćby słoma z butów im wychodziła i pod górkę do szkoły chodzili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Jestem żoną i matką dwóch córek,a za tym też synową.Jak czytam te twoje gnioty to pękam ze śmiechu.Całe szczęście że nie będę mieć synowej,bo mam dreszcze gdyby miało tak być jak w waszych rodzinach,teraz nie ma normalnych kobiet,jakaś zaraza rośnie która zieje nienawiścią,rości pretensje i często dla zasady " życie umila"innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi teciowie owszem, swoje dzieci wychowali swietnie, ale do wnukow maja zupelnie inne podejscie, gdy dzieci moje i meza siostry byly male, to popuszczali, poblazali, w miare uplywu czasu stracili jednak cierpliwosc i jak im cos nie pasuje, to potrafia sie wydrzec na dzieciaka, uderzyc. I nie tylko swoje wnuki a nawet dzieci znajomych, czego sama bylam swiadkiem i czego nie bede pochwalac. Ja rozumiem skarcic, zwrocic uwage dziecku, ale nie bic. Wiec nie zostawiam im dziecka. Widzialam tez, ze nie respektuja zasad, ich wnuk 4letni pod ich opieka zjada prawie same slodycze, popija to cola czy oranzada a potem szwagierka ma przesrane, bo dziecko ma problemy z zoladkiem. Zreszta jak tam przyjezdzamy, to zaraz nasze dziecko zabieraja do sklepu po slodycze i napoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćj
Mnie mama nie pociskala nikomu i zyje,jezdzilismy do dziadka na weekendy, do babci ale z rodzicami, ja i brat latalismy po wiosce, a rodzice mieli swoje zajecia, z reguly pomaganie dziadkom. Ale nigdy nie bylo sytuacji, gdzie dziadkowie pidwazali zdanie rodzicow, mimo iz nie spedzalam u dziadkow sama weekendow czy wakacji, mialam z nimi super kontakt. Moja tesciowa jest inna, zaborcza, uwaza sie za najlepsza matke i pania domu, z dzieckiem chce robic, co sie jej podoba. Ne chcialam byc zolza i dwa razy zostawilam jej nasza teraz 8m corke, gdy tesciowa bardzo nalegala. Nagminne bylo moczenie smoczka w cukrze, starla dziecku jablko na zardzewialej tarce posypujac oczywiscie cukrem, gdy mala miala pol roku, tesciowa d ala jej ziemniaki polane tlustym sosem z karkowki. Skad wiem? Sama sie chwalila, ze dziecko jadlo. A mialam zrobiony mus z jablek bez cukru i zupke dla dziecka. Potem pare akcji zobaczylam na wlasne oczy i juz nie zostawialam dziecka. Np jak mala zaczela plakac, to tesciowa wlaczyla radio na cala pare, na co dziecko zareagowali jeszcze wiekszym placzem, to zaczela przekrzykiwac dziecko, co zaowocowalo tym samym. Nagminne bylo wyrywanie mi dziecka z rak, wciskanie slodyczy, komentowanie ubranek, przykrywanie dziecka grubym kocem w lecie, gdy upal niesamowity. I tak, wole moja mame, ktora nigdy sie nie wtracala, zawsze konsultowala ze mna,co i jak ma zrobic,nie prawila moralow, nie dawala mi rad neproszona. Dawala mi wsparcie. Tesciowa od samego poczatku dawala mi do zrozumienia, ze jest lepsza ode mnie, bo dwojke dzieci wychowala. Pamietam, jak bylamvw koncowce ciazy, to powiedziala, ze po porodzie mam do niej na miesiac przyjechac, bo na pewno sobie nie poradze, ona sie zajmie dzieckiem a moj maz przynajmniej bedzie mial spokoj, ona oczywiscie mu bedzie robila walowke i w weekendy bedzie nas odwiedzal i zabieral jedzenie. My akurat na 3 miesiace po porodzie mielismy zaplanowany nasz slub i chrzciny. To oczywiscie tesciowa wpadla na wspanialy pomysl, abysmy sie wstrzymali, ja wg niej mialam zglosic, ze ojciec dziecka jest nieznany, by dostac zasilek dla samotnej matki, pociagnac tak 3lata, po tym czasie wzielubysmy slub a moj maz unalby dziecko! Tesciowa zostala sprowadzona na ziemie przez mojego meza i z tym ze zajmie sie dzieckiem i z tym slubem naszym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×