Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Taki typadsda

Co o tym myśleć?Co robić?

Polecane posty

Gość Taki typadsda

Witam, mam 18 lat.Historia którą wam napisze jest na prawdę dziwna, długa i za cholere nie potrafie zrozumieć postępowania dziewczyny(Ewelina 19lat) o której bede wam opowiadać.Otóż sprawa wygląda tak, mieszkam na wsi ze znajomymi mamy taką małą paczkę.Mój dobry kolega, jeden z lepszych ma kuzynkę(o niej własnie bede mówił).Czasami przyjeżdza do niego.W wieku 12/13 lat "dołączyła" do naszej paczki i sie bujaliśmy razem, już wtedy ona czuła coś do mnie a ja do niej, ale wiadomo gówniarze byliśmy i tak na prawde no wiadomo że nic z tego by nie było i w ogóle.Kontakt ni stąd ni zowąd sie urwał, nie gadałem z nią przez te 5 lat, aż do czasu tego rocznej imprezy na początku maja.2 miesiące przed tą imprezą dodałem ją na facebooku.Mój kolega(jej kuzyn) dzwoni do mnie i mówi żebym wbijał i on czeka z kuzynką.I wtedy było nasze pierwszy spotkanie po latach...Oczywiście ja nie byłem zachwycony nawet nie wiem czemu, po prostu kompletnie mnie ona nie kręciła, ale ona była mną zachwycona i sie do mnie przykleiła, siedzieliśmy na ławce, ja, ona z koleżanką, jej kuzyn(mój kolega) i jeszcze dwóch innych moich kolegów.My - kompletnie niezainteresowani tymi dziewczynami popijaliśmy piwko, one sobie gdzieś chodziły co chwile wracały, ale ta Ewelina(czyli ta dziewczyna) ciągle sie do mnie uśmiechała.Ok, ja już po paru piwach siedzę, ławka zajęta, one przyszły coś tam gadamy i ona mówi że usiadłaby sobie, mój kolega uśmiechnął sie do niej i pokazal jej kolana, ona sie zaśmiała tak lekko szyderczo, aż w końcu ja powiedziałem "to siadaj" i popatrzyłem na kolana.Oczywiście uśmiechneła się i usiadła.Później odprowadziłem je(Eweline i jej kuzynke/koleżanke) do dziadków, jakieś 300 metrów od imprezy i przytuliłem sie z nią na koniec i pojechały do domu.Szczerze na drugi dzień coś tam do niej poczułem ale nie wiele.Później po miesiącu kolejna imreza, to samo...spotkałem ją, ona od razu do mnie "hej, co tam" itd.Ja zupełnie obojętnie odpowiedziałem i poszedłem.Po miesiącu kolejna impreza, tak samo, spotkała mnie ale już bardziej sie nią zainteresowałem, pogadałem z nią dłuższą chwile i sie pożegnaliśmy.Postanowiłem do niej napisać, wiadomo jak to wygląda "hej co tam" i sie rozmowa ładnie kręci.Napisałem do niej może 3 razy w ciągu tygodna.Później przez miesiąc 0 kontaktu.Ok, sezon imprez sie skończył więc raczej nie bylo szans bym sie z nią spotkał. I zaczął sie wrzesień, zaprosiła swojego kuzyna(mojego kolege, Adama) i także mnie, przez jego osobę na jezioro, zgodziłem sie.My pływaliśmy w wodzie ona na brzegu sie przyglądała.Było fajnie.Później powrót do domu i tak przez 3 tygodnie praktycznie co weekend sie spotykaliśmy.Zacząłem ją traktować już na powaznie.Było widać że sie do mnie kleiła.Ja postanowiłem że wykorzystam sytuacje i "dam jej szanse".Później już było zimno więc na jezioro raczej nie było po co sie wybierać wiec co weekend zaczynaliśmy(ja z jej kuzynem)jeździć do niej do domu, to samo fajnie sie bawiliśmy i wgl.Po jakiś 3 spotkaniachj postanowiłem sam do niej jęździć i i nawet jej to bardziej pasowało, tak jakby jej kuzyn miał nam przeszkadzać czy coś.Więc ok.Na pierwszym spotkaniu zaprosiła mnie do domu, nawet doszło do sytuacji gdzie leżałem z nią razem na sofie.Ok drugie spotkanie, ona praktycznie cały czas u mnie na kolanach, wtuleni w siebie.Trzecie spotkanie to samo, czwarte tak samo, super nam sie rozmawiało.Na bodajże czwartym spotkanie nawet bylo coś takiego, siedze z nią na huśtawce, i było dość zimno, zapytałem jej czy może pójdziemy do niej do domu bo chłodno, a ona coś takiego "hihihi, a co będziemy robić???:)" dosłownie, oczywiście każdy w miare dojrzały facet wie o co jej chodziło. Ale mniejsza, do niczego nie doszło.Na piątym spotkaniu miała miejscu ciekawa sytuacja, ona chciala żebym ją pocałował na pożegnanie..Po czym to wywnioskowałem? zawsze sie z nią przytulałem na pożegnanie, teraz jak ją mocno ją objąłem to ona mnie praktycznie w ogóle.więc ja też stwierdziłęm ze to nie ma sensu i po prostu powiedziałem "nara" wziąłem rower i zacząłem otwierać bramke.A ona do mnie, dosłownie "ani cześć, ani pocałuj mnie.. w d**e".Wróciłęm sie i ją przytuliłem a ona dalej tak nie chętnie.Ale dopiero w domu sobie to pooukładałem i skojarzyłem ze ona chciała żebym ją pocałował...I nie dawne spotkanie w piątek, to było może 6, 7 moje spotkanie z nią.Przytulałem sie z nią ciągle, nawet leżeliśmy, ona w moich ramionach zadowolona i wgl szczęśliwa, ja tak samo, czułem już do niej bardzo dużo.Siedziałem u niej od 19 do 1 i ciągle z nią gadałem, przytulaliśmy i wgl..Później przyszedł czas pożegnania.Stwierdziłem ze ją pocałuje...I co ona na to?Odsunęła głowę, druga próba to samo, to ją przytuliłem uśmiechnąłem się jak gdyby nic, wziąłem rower i pojechałem.ALE NIE WYOBRAŻACIE sobie jak wracałem, jakie czułem upokorzenie i zażenowanie, ze nie dała mi sie pocałować...W********m sie na nią...wróciłem do domu i siadłem jeszcze na kompa i ona była dostępna, i nagle od niej wiadomość "spać" ja odczytałem i dopiero po 30 minutach odpisałem "Nie smile".Na drugi dzień, sobota, wczoraj, nie dałem rady, napisałem....do niej jak zwykle "hej co tam itd."i fajna gadka nam sie ułożyła.Dzisiaj postanowiłem wyłożyć wszystko na jedną karte, i bez żadnego "hej, co tam" napisałem do niej: JA: zależy ci na mnie ONA: jesteś fajnym kolegą JA: serio? ONA: a coś nie tak napisałam JA: ok, git wszystko i pozniej postanowiłem udawać że jest wszystko w porządku co tam i wgl.... ALE TEGO JUZ KOMPLETNIE NIE ROZUMIEM...JAK JĄ O TO ZAPYTAŁEM BYŁEM PEWNY ZE NAPISAĆ COŚ W STYLU "TAK".A TU CO??!!?JESTEŚ FAJNYM KOLEGĄ?JA PIERD$#%... NORMALNIE LZY NAPLYNELY MI DO OCZU...I ZACZALEM SIE ŚMIAĆ I NIE DOWIERZAĆ...JAKIM CUDEM ONA KTÓRA SAMA SIE DO MNIE TAK KLEIŁA, ONA Z KTÓRĄ TYLE FAJNYCH CHWIL SPĘDZIŁEM PISZE MI ZE JESTEM FAJNYM KOLEGĄ?!??!?JA PIERD%^$## SZCZERZE NO ZA CHU##$ nie moge tego zrozumieć...WYTŁUMACZCIE MI TO.TERAZ GDY JA NA PRAWDE ZACZĄŁEM DO NIEJ COŚ CZUĆ MÓWI MI ZE JESTEM FAJNYM KOLEGĄ...A CZY Z KOLEGAMI SIE CIĄGLE PRZYTULA ITD.?NIE SĄDZE...proszę... wytłumaczcie mi to, co zrobiłem źle?!Może za szybko jej dałem poznać że mi na niej aż tak zależy?Może tu tkwi błąd?może powinienem sie z nią spotykać jeszcze z 2 miesiące, może więcej?Ale byłem pewny że ona chce ze mną chodzić, a teraz?Co o tym myslecc? Jak sie zachowywałem w stosunku do niej?Byłem miły a za razem lekko chamski i grałem takiego aroganta.jestem luzakiem, mam duży dystans do świata.Do tego ciągle sobie żartowałem, bo po prostu lubie sie śmiać.jestem można powiedzieć duszą towarzystwa, ale też jestem nieśmiały lekko.Można powiedzieć że kilka wcieleń w jednej osobie.Piję mało, tylko na weekendzie, uważam nawet ze tak sie powinno, palę papierosy 3,4 dziennie.Jaka jest ona?: nie pijąca, nie paląca, w miare inteligentna.Nieśmiała, na fejsie pisała tylko ze mną.Ale mimo wszystko, nalegała ciągle żebym sie z nią spotkał więc raczej nie przeszkadzało jej że palę czy pije...Co zrobiłem źle?? Może po prostu zachowywałem sie przy niej zbyt luźno?Może powinienem przy niej zachowywać więcej powagi?Tak mi sie wydaje...Zachowywaliśmy sie jak para. Proszę was, powiedźcie co zrobiłem źle, czy da sie to jeszcze naprawić?Miałem nawet pomysł żeby odpuścić, nie widywać sie z nią i nie pisać przez 2 miesiące, a w połowie grudnia sie odezwać, spotkać i spróbować od nowa...Zmienić lekko zachowanie, nastawienie do niej, tak już na poważnie...Proszę was o pomoc.Co o tym sądzicie? jeżeli macie jakieś pytanie itd, to śmiało, na wszystko odpowiem.Wybaczcie jeżeli napisałem coś nie tak, itp.Jest późno, jestem troche zmęczony ale musiałem bo nie dałoby mi to spokoju.Myślałem wylać to z siebie...Tak więc jeszcze raz...bardzo was proszę o pomoc?Czy to ma jeszcze sens?może po prostu stwierdziła nie pasujemy do siebie?Ale patrząc też od tej strony, to czy wy z waszymi kolegami/koleżankami na każdym spotkanie sie przytulacie, miziacie, całujecie po szyi?Raczej nie... więc co jest z nią nie tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
''Byłem miły a za razem lekko chamski i grałem takiego aroganta.'' - to wiele tłumaczy...grałeś aroganta..wiesz co, mnie bardzo odrzuca gdy facet udaje kogoś kim nie jest, stawiam na szczerość wbrew temu co mówią ci wszyscy "guru uwodzenia"..porządne dziewczyny aby mogły zaufać facetowi potrzebują szczerości i czują, gdy facet coś udaje, to zniechęca nas. Szczególnie udawanie cwaniaka, aroganta..nie lubię tych cech. Bądź sobą a nie baw się w jakieś dziwne podchody. A jeśli Ci na niej zależy to nie musisz się od razu poddawać, skoro ona jest nieśmiała to może dla niej za szybko na deklaracje po prostu, boi się...może to dobry pomysł, żebyś na razie po prostu z nią rozmawiał tylko SZCZERZE a ona może się przekona do Ciebie jednak :) Ja Ci mówię, że to jedno zdanie mi dało do myślenia...wyjątkowo nie cierpię gdy facet udaje kogoś kim nie jest i jeszcze wydaje mu się, że musi być trochę chamski żeby poderwać a ja np. nie lubię chamstwa. Jak mi nie wierzysz to wiedz, że zakochuję się właśnie w kimś kto jest dla mnie bardzo miły i czuję, że nikogo nie udaje i jest sobą :) Czyli zakochuję się w nim a nie w jakiejś sztucznej masce ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×