Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie mogę wziąć się za siebie....

Polecane posty

Gość gość

Cześć Jestem 18 letnią dziewczyną. Od 2 lat nie umiem się pozbierać. Nie wiem czy to ma coś wspólnego ze sobą, ale mając 6 lat mój ojciec zostawił mnie i mamę. Mieszkałam z mamą i dziadkami. Nigdy nie byłam duszą towarzystwa, zawsze bałam się powiedzieć co myślałam, było mi wstyd za wszystko co robiłam. Znalazłam sobie przyjaciółkę w zerówce . Nigdy nie była do mnie aż tak przywiązana jak ja do niej, czasami obrazała si eo coś czego wcale nie zrobiłam. Do 3 klasy podstawówki uczyłam się najlepiej jak mogłam. Od 4 zaczęło się sypać, w pierwszych dwóch tygodniach szkoły dosyć ciężko zachorowałam i zgubiłam podstawy z matematyki. Posypały się jedynki. Z podstawówki wyszłam z czerwonym paskiem, ale tak naprawdę nie było to sprawiedliwe. Na każdym sprawdzianie ściągałam, tak na prawdę nic nie umiałam. W ciągu tych lat zaczęłam tańczyć, dobrze mi szło, ale każdy błąd mnie zniechęcał, więc do rzuciłam. Zaczęłam przygodę z muzyką. W 5 klasie była dla mnie bardzo ważna, chciałam grać na gitarze, to bardzo mnie interesowało. Od 1 gim poszłam do szkoły muzycznej, byłam przekonana, że jestem w tym na prawdę dobra. W rzeczywistości nie umiałam nic, nie ćwiczyłam. Dużo śpiewałam i nadal śpiewam, przynosiło mi do dużo sukcesów, ludzie mnie doceniali. Teraz nikt m nie mówi że dobrze mi w tym idzie , nie ma tych zachwytów na twarzach. Nawet czasami komentują negatywnie. Śpiewanie więc rzuciłam. Szkoły muzycznej nie skończyłam. Przerwałam na 3 roku. W gimnazjum spotkałam chłopaka. Nie był to ten wymarzony z wyglądu ale było w nim coś tajemniczego . Jak się okazało on także miał problemy ze sobą. Dogadywealiśmy się, zostaliśmy parą. Opowiadałam mu, że gram na gitarze, pianinie, perkusji, że interesuję się wieloma rzeczami. Nic nie było prawdą. Prosił mnie abym mu zagrała, ale zawsze się umiałam wymigać. Zaczęła mnie interesować medycyna, ale moje oceny na to nie pozwalały. Nie dostałam się w LO na profil biol chem ale później się przepisałam. Nie uczę się teraz tych przedmiotów, nie mam motywacji, próbowałam wszystkiego. Potrafię tylko leżeć i nic nie robić. Czuję się niepotrzebna. Wszystkie dni są takie same. Chłopak już nie chce ze mną być, nie umie ze mną wytrzymać, cały czas marudzę a nic nie robię. Nie umiem z nim zerwać, za bardzo go kocham, ale nie chcę go ranić. On pogodził się ostatnio ze swoją byłą bardzo dobrą przyjaciółką, jest bardzo ładna, dba o siebie nie to co ja, ma ciekawe pasje, jest ambitna. Chciałabym żeby był z nią i nie cierpiał przywiązany do mnie. Co mam robić, co ze mną nie tak? Czuję, że moje zdrowie psychiczne jest w bardzo złej formie. Męczę się ze sobą...... Nie daję rady ......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fajfus na bezrybiu
ZDYCHAJ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w takim razie spróbuj przeczytać dostępną w wyszukiwarce unikalną broszurkę pod hasłem : Anna - Zaufajcie Maryi , a tam od str 30-tej Najświętsza Maryja przekazuje wiele nowości na temat szczęścia osobistego , celu życia , miłości i przyszłości dla Polski. Jest to zadziwiające objawienie z 1990 r , gdzie Maryja rozmawia z kilkoma osobami i z całą grupą młodzieży .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przypuszczam, ze dziewczyna liczyła na inteligentniejsze odpowiedzi, niż ta wyżej ;) Myślałaś nad pójściem do psychologa? Ale takiego naprawdę dobrego, bo niektórzy nic nie pomagają. Zależy Ci nadal na tym chłopaku? Jeśli dla samej siebie nie potrafisz zmienić czegoś, to może spróbuj dla niego? Wiesz, jeżeli zaczniesz coś robić, to od razu zobaczysz zmiany i nie zniechęcaj się, jeśli popełnisz jakis drobny błąd. Każdy je popełnia, ja też, ale na błędach możesz sie wiele nauczyć i nie traktuj ich jako swoje porażki :) bardzo polecam spojrzeć na wszystko z innej perspektywy, trochę z góry, docenić te najdrobniejsze szczegóły z życia i zobaczysz, ze tak będzie Ci łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzę że nie masz po prostu pomysłu na siebie, łatwo się zniechęcasz, nie kończysz tego co zaczynasz. Z jednej strony coś byś porobiła, czymś się zajęła a z drugiej ci się nie chce nawet zaczynać. Myślę, że w twoim wieku dużo osób się tak mota, tylko nie w takim stopniu jak ty. Powinnaś poćwiczyć sama ze sobą, to jak postrzegasz siebie, jaką siebie chciałabyś widzieć za parę lat. Potem wybrać cele. Rozpisać drobne kroki, odhaczać kolejne, jasno wyznaczone etapy i nagradzać się, aby nie zrezygnować. Jeśli chcesz o tym porozmawiać, zapraszam na maila sally294@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×