Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy moja mama jest emocjonalna terrorystka, czy to moze ja jestem nienormalna?

Polecane posty

Gość gość

Czesc. Problem wlasciwie nie jest nowy, ale nasilil sie ostatnio, jako ze wkrotce zamierzam wyjechac na 2 miesiace wolontariatu do Azji. Od razu podkresle, ze jestem kilka miesiecy po obronieniu magistra, mam swoje pieniadze zarobione wlasnymi rekoma i zachomikowane ze stypendiow naukowych (od mojej mamy nigdy nie dostalam ani grosza, bo w naszym domu pieniedzy zwyczajnie nie bylo i jak chciales cokolwiek miec to wiecie... Dupa do gory ;p). Otoz moja mama na ta wiesc nie tylko zaczela biadolic i plakac. Nie tylko powtarzac ze zgine tam, zgwalca mnie i sprzedadza. Powiedziala ze moj wyjazd marzen to wstyd dla naszej rodziny, poniewaz ludzie z calej wsi beda sie nasmiewac z moich glupich pomyslow. Ze pomysla iz wychowala oblakana corke. Ze powinnam isc natychmiast do pracy i zapomniec o takich idiotyzmach, a na swoich studiach najwyrazniej niczego sie nie nauczylam bo dalej jestem taka sama debilka jaka zawsze bylam. Od razu powiem ze to nie pierwszy raz kiedy mama stosuje taki wlasnie terror emocjonalny. Zawsze kiedy podejmowalam stresujace dla mnie decyzje i oczekiwalam jej wsparcia, czy to wyjezdzajac do pracy sezonowej, czy to rozpoczynajac studia daleko od domu, nie uslyszalam ani jednego slowa wsparcia. Tylko wyzwiska, najgorsze scenariusze i jej spazmatyczne placze. Rozumiem, ze rodzice boja sie o swoje dzieci, chwala im za to, ale moje kolezanki zawsze mowia ze ich mamy wypytuja je przede wszystkim o szczegoly podrozy, kaza utrzymywac kontakt, okazuja jak bardzo sie boja, ale zawsze je wspieraja emocjonalnie. Ja sie nigdy takowej reakcji nie doczekalam, zawsze byl bek i powtarzanie ze ona przeze mnie nie spi i na pewno w koncu umrze, bo az tak sie "martwi". I tu najciekawsze. Jak juz wyjechalam na studia moja mama... potrafila nie dzwonic do mnie nawet 3 miesiace. Kiedy ja dzwonilam: pogadala ze mna 2 minuty i wracala do ulubionego serialu. Jakbym nie istniala. Gdzie sie podziala jej troska? W pewnym momencie mojego zycia, ja i moj tata oraz rodzenstwo nauczylismy sie ze jak nie reagujemy na to co mowi i jak nas obraza, to lepiej na tym wychodzimy. Bo ona widzac ze nie reagujemy, szybciej sie uspokaja a na wszelkie pocieszenia z naszej strony i prosby, reaguje jeszcze wieksza zloscia. Od mojej cioci slysze ze w przeszlosci jej histeria doprowadzala do szewskiej pasji takze moich dziadkow oraz ja sama. Dlatego, mieszkajac sama i zarabiajac samodzielnie, juz rzadko kiedy pytalam mame o zdanie w jakichkolwiek kwestiach czy informowalam o swoich planach podrozy- wolalam np poinformowac o wszystkim przyjaciolke i ciocie, zeby wiedzialy gdzie jestem i w razie czego mogly zadzialac. Moje kolezanki nigdy nie rozumialy mojego postepowania. Historii z mama nie znaja, wiedza tylko ze mamy ze soba zimne stosunki i o niczym juz jej prawie nie mowie, bo szkoda mi nerwow swoich, jej, a takze taty i brata ktorzy wciaz mieszkaja z mama pod jednym dachem. Jedna z psiapsiolek nazwala mnie zla corka. A co myslicie wy, drodzy internauci. Ja sie zawsze boje ze mysle nieobiektywnie lub wyolbrzymiam. Jestem zla corka, czy to moja mama ma problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sorki, że przeczytałam tylko połowę, ale muszę Cie podpytać, czy jesteś jedynaczką? jak wyglądało malzenstwo Twoich rodziców? Twoja matka się bardzo martwi, o Ciebie , że zginiesz a zarazem o siebie - że Cię straci, tak stara się Tobą manipulować, moja robi to samo, jest za blisko... W pewnym wieku należy się odciąć, ale wiesz, matka jednak jest najwazniejsza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miej ja w d***e, ty sie w ogole dla niej nie liczysz tylko co ludzie we wsi powiedza. P*****l to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ok widze, że masz rodzeństwo, to tym bardziej nie rozumiem Twojej matki. Musisz postawić jakąś granicę, bo tak nigdy się od niej nie uwolnisz, nie założysz własnej rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz klasyczną toksyczną matkę :( współczuję, mam to samo, u mnie przy każdym wyjściu z domu po godzinie powiedzmy 16 był zgryźliwy komentarz " wrócisz nad ranem, tak?" albo " a wrócisz na noc?" wychodzenie po 22 zabronione, bo już tylko dzivki i bandyci chodzą po ulicy, nie chodź do klubów bo tam gwałcą, poszłam do klubu, wracam pijana, a ona " ktoś cię skrzywdził?" , ciągle czarne wizje, przez nią jestem zalekniona, boje się zycia, mam fobie spoleczna, ona ciągle obsesyjnie myśli co ktoś o niej myśli, czy aby pomyśli o niej dobrze, czy ktoś jest sympatyczny, bo dla niej cały świat powinien być taki jak ona sama, nie rozumie i nie akceptuje inności, nie rozumieją te matki, że jesteśmy młode, że to nasze zycie i jesteśmy już dorosłe, dla nich wciąż mamy 10 lat i trzeba się nami opiekować. A co do dzwonienia - moja potrafi wydzwniać 4-5 razy dziennie z pierdołami typu " jest dziś chłodno, ubierz się ciepło" " co zjadłaś?" " odgrzsej sobie zupę" " nosisz już zimową kurtkę?" a gdy prosiłam ją aby przestała to też foch i zero telefonów kilka dni, zamiast zrozumieć czym jest złoty środek... gdy mówię jej asertywnie " jest mi ciężko, gdy mnie tak traktujesz" to też się obraża i mówi " wiem , jestem najgorsza, ciągle mnie obrażasz ,krytykujesz nie mogę tego słuchac , daj mi spokoj" a ja nie obrażam tylko wyrażam co czuję :( przy takiej matce nie można nauczyć się bycia asertywnym i otwartym, trzeba żyć pod jej dyktando. Autorko i tak Ci gratuluję że się wyrwałaś spod jej skrzydeł, że odwazyłas się na studia w innym miescie, pracujesz, a teraz jeszcze ta misja! :) 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, mam rodzenstwo. Duzo by sie rozpisywac... powiem tyle, ze ja nie pamietam zeby dbali o siebie nawzajem albo okazywali sobie/nam milosc (w sensie przytulanie, czy zwykle- kocham cie). Pamietam tylko ze mama zawsze obraza sie i denerwuje na wszystko cokolwiek ojciec by nie powiedzial/zrobil, nie rozumie jego poczucia humoru; probuje go wciaz kontrolowac emocjonalnie, a on jej na to przyzwala. Ostatnie lata spedzil na antydepresantach, podczas gdy ona na melisie i innych "uspokajaczach". Mysle, ze na poczatku sie kochali. Ale po naszym urodzeniu mama odciela tate od naszego wychowania: w tej kwestii nie mial nic do gadania no i w koncu... na to przystal. Tylko mama chodzila na wszelkie wywiadowki, tylko ona zajmowala sie domem, zeby pptem moc ppwtarzaca, ze tata sie nami zupelnie nie interesuje, a ona jest zawsze zmeczona zyciem z nim, z tesciami (jej relacje z moja zmarla babcia to jeszcze dluzsza historia...) ale tylko dla nas cierpi te katusze. Nieraz wspominala przy nas, ze zrobila blad wychodzac za ojca i teraz moglbya byc gdzie indziej, z innym amantem, wolna od tego wszystkiego. Co dla nas, malych dzieci oznaczalo, ze jestesmy zwyczajnie niechciani, a rodzice sie nie kochaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gościu z 12:36 tutaj autor tematu " wiem , jestem najgorsza" to ulubiony tekst mojej mamy, witaj w klubie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I dziekuje za cieple slowa, bo wlasnie takich mi trzeba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13.12-luz...moja straszyła zawsze,że jak coś się jej stanie to będzie moja wina.I że na starość nie podam jej szklanki wody.A to wszystko przez to,że jestem jedynaczką a ojciec umarł jak miałam 3 lata.Ale wyprowadziłam się i teraz mamy mega dobry kontakt bez szantaży emocjonalnych.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"nie podasz mi szklanki wody"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie ( to ja od tych imprez) był szantaż - nie ma cie w domu to ja nie mogę spac, nie przespie całej nocy , a jutro do pracy albo będzie mnie glowa bolała...i tak było zawsze, az odechcialo mi się imprez, bo przecież matka cierpi :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autor tematu: dziewczyno od imprez ;): Ale chyba nie dalas swojej mamie powodu do obaw? Bo z moim bratem tez bylo podobnie. Lacznie z budzeniem mnie w srodku nocy, bo "zaraz zwariuje. Nie ma go. Gdzie on jest. Zadzwon do niego." I tutaj ja zawsze mialam wyrzuty bardziej do niego. Bo nigdy nie mowil gdzie wychodzi, na ile, nie odpisyeal na esemesy, a jak tylko skonczyl 18 lat to przychodzil podpity nad ranem. Nie bylo sposobu zeby wyciagnac z niego co robil, a juz na pewno nie za pomoca paska i wrzaskow ktorych uzywala mama... oczywiscie, jego eskapady pewnie nie bylyby takie czeste gdyby nie wolal spedzac czasu z kolegami, zamiast we wlasnym domu... Ale to jednak on byl winny, bo tylko dawal wiecej powodow rodzicom do besztania nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam podobnie ale w inny sposób, moja matka myśli tylko i wyłącznie o sobie i do tego jest mitomanką ;/ Kiedyś wyrzuciła mnie z domu a potem wszystkim gadała że to ja uciekłam :D a potem przez to miała zawał, gdy już jakoś się pogodziłyśmy poprosiłam żeby pokazała mi wypis ze szpitala bo pewnie są wypisane zalecenia no i jak mam o nią dbać to chciała bym je znać, wtedy był wrzask. Nauczyłam się olewać matkę, mam 29 lat, męża i dwoje własnych dzieci nie ma sensu się przejmować matką która chciała wychować sobie służącą. Teraz gdy wraca do wspomnień zawsze słyszę że ona dalej czeka na przeprosiny za wszystkie zło które jej wyrządziłam o_O Szkoda nawet czasu żeby się nad takimi matkami zastanawiać. Róbcie co uważacie za słuszne i co Wam serce podpowiada, to wasze życie i jak matka chce żebyście tylko tak ją zapamiętały proszę bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc z 16:16 0.o o kurfa. A to dopiero :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie dałam powodu do obaw, byłam grzeczna, dobrze się uczyłam, ale nie miałam zadnych nagród - dla mnie nagrodą nie była kasa, czy wyjazd z rodzicami a możliwość pojscia na imprezy, było mi strasznie smutno, gdy nie mogłam iść na żadną 18stkę, ostatecznie straciłam wszystkie koleżanki :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×