Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Wyrodna nie synowa

Cotygodniowe wizyty u matki partnera KOSZMAR

Polecane posty

Gość Wyrodna nie synowa

Witam, Jestem z moim partnerem 2,5 roku,nie mamy slubu ani dzieci.Mieszkamy razem,jego matka mieszka z jego siostra i jej partnerem kilka km od nas.I od poczatku naszego zwiazku chodzimy do nich w odwiedziny w KAZDA NIEDZIELE!!!Od poczatku nie bylam szczesliwa z tego powodu ale zaciskalam zeby nie wyjsc na zolze i zalezalo mi aby dobrze wypasc w oczach faceta.Teraz juz po prostu RZYGAM tymi odwiedzinami,kazda niedziele mam zaplanowana,w tygodniu praca,w sobote obowiazki domowe a w niedziele chcialabym sie zrelaksowac,poczytac,polezec,pojdc na spacer,do kina,do restauracji,oddac sie mojemu hobby,itd.Moge odwiedzac jego rodzine ale max.1 w tygodniu.On zrobil z tego taki przykry obowiazek,ze juz mnie brzuch boli na sama mysl o kolejnej wizycie w poniedzialek.Dodatkowo to nie jest wizyta z podsunietym obiadkiem pod nos ale sami musimy gotowac dla WSZYSTKICH bo siostra uwaza,ze ona caly tydzien gotuje dla matki a wniedziele to jest robita mojego partnera aby sie odwdzieczyc.I tak-co tydzien on robi zakupy spozywcze na obiad plus jakies lepsze smakolyki dla matki(a w praktyce dla wszystkich). Atmosfera podczas tych wizyt w ogole mi nie odpowiada-matka oglada tv,siostra pije z kolezanka drinki(jest tam praktycznie co tydzien) a jej partner zawsze siedzi zamkniety w swoim pokoju i nawet nosa nie wysciubie.Nie mam z czym rozmawiac z siostra,jest ode mnie o 20 lat starsza i to nie jest "moj typ czlowieka".Spedzamy tam zawsze 5-6 godzin,nie mamy auta a oni maja i nawet nigdy nam nie zaproponuja podwozki.Do tego moj facet kupuje mnkstwo rzeczy dla matki,ostatnio wydal 2 tysiace na specjalistyczny stolik,poduszki i materac.Jak bylismy na wakacjach w zeszlym miesiacu to kazdej kupil skorzana torebke po 500zl...siostra zaoferowala,ze podjedzie do naszego mieszkania sprawdzic czy wszystko jest ok pod nasza nieobecnosc ,nawet wziela klucze i oczywiscie nie pokwapila sie aby to zrobic.Moim zdaniem oni sa niezyczliwi i ekstremalnie leniwi,moj facet musi im wszystko w domu naprawiac! Nie wiem co mam robic,mam dosc tego mamisynka i siostrosynka ale wiem,ze jest dobrym czlowiekiem i szkoda mi tak konczyc ten zwiazek ale moja wytrzymalosc jest na granicy.Czuje sie winna przez to,ze mam negatywne uczucia do tej rodziny ale czyje,ze oni wykorzystuja mojego faceta,oni maja chate za darmo,bo matka za wszystko placi,siostra bierze zasilki pielegnacyjne na matke a my sami mieszkamy na wynajmie i nikt nam nie pomaga finansowo. Teraz u matki odkryli nieuleczalnego raka i trzeba sie nia towniez opiekowac w tygodniu bo siostra chce miec wychodne,isc na basen,na silownie...ja chyba zwariuje do konca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, rozumiem że ci źle ale pomyśl co byś zrobiła gdybys była w roli twojego chłopaka? czyli wyprowadziłaś się z domu, w domu jest twoja siostra z mamą. Mama zapadła na ciężką chorobę. Podejrzewam, że twój facet ma lekkie wyrzuty sumienia, że na co dzień nie pomaga przy mamie. Cotygodniowe obecności tam to jest faktycznie przesada. Nie macie czasem ochoty wyjść gdzieś, pojechać? Pomoc finansowa chorej mamie w ramach prezentów czy smakołyków - nie widzę problemu, o ile nie jest to kosztem życia chłopaka. Gotowanie obiadu? Dziwne zwyczaje, rozumiem że np. co jakiś czas przynosicie składniki, bądź odpraszacie rodzinę do siebie ale gotowanie dla wszystkich co tydzień, to dość duże obciążenie finansowe. Pomoc w naprawach - normalna dla mnie sprawa. Ogólnie masz sporo racji, choć nie wszędzie. Rozmawiałaś z chłopakiem, że nie chcesz spędzać tak każdej niedzieli? jeśli on nie wyobraża sobie innego rozwiązania to być może faktycznie jest maminsynkiem bądź siostrosynkiem jak napisałaś. Czytałam tu tematy o takich problemach i to jest niestety tragedia dla związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyrodna nie synowa
Co niedziele moj partner robi zakupy na obiad plus jakies smakolyki typu krewetki,ciasta,dobre czekoladki.My tylko zjadamy obiad a te "przysmaki" zostaja u nich.Co tydzien to jest wydatek minimum 200 zl,placi moj facet.Razem placimy za wynajem,rachunki i jeszenie i on pokrywa wydatki na swoja mame z wlasnej wyplaty,pierwszy raz bylismy teraz na wakacjach,no ale wlasnie...przez to nie stac nas na wyjscia we dwoje,randki,nie mamy wszystkich potrzebnych mebli,nie mamy poki co szans na kupno mieszkania a siostra ze swoim facetem mieszka w ladnym domu i ten dom bedzie przepisany tylko na nia(matka tak powiedziala),ma samochod.Co do robotek meskich w domu to tam przeciez jest zdrowy chlop!Tez moze cos zrobic a nie czeka az moj facet autobusem zwiezie potrzebne czesci/materialy i wszystko sam naprawi.Ja tego nie ogarniam.Sama wielokrotnie zwalnialam sie z pracy bo trzeba bylo matki przypilnowac bo siostra miala jakies sprawy do zalatwienia!Jestem zyczliwa isoba i skora do pomocy ale to jest dla mnie po prostu ZA DUZO!Dzisiaj rozgoryczona zalozylam ten temat jak sie dowiedzialam,ze moj facet rano zamiast do pracy poszedl do matki bo siostra chciala rano isc na basen a pozniej na silownie!On stracil dzien z urlopu,ktory kiedys miglibysmy sledzic razem i tak jest zawsze.On im tyle daje a sam gownoo dostaje,na ostatnie siweta kupil siostrze perfumy za 500 zl a dostal butelke taniego wina.Moze to tak wyglada,ze jestem nastawiona na kase ale mnie po prostu wkurza,ze my nie mozemy zaczac urzadzac wspolnego zycia bo kazda nadprogramowa zlotowka idzie do jego rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zostaw maminsynka patafiana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak to wyglada, nuzyzna zyciowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, masz rację. Musisz patrzeć w jaką rodzinę się wdajesz, ewentualnie w przyszłości. Też jestem skoro do pomocy, nawet z poświęceniem ale są jakieś granice, ONI WAS ZWYCZAJNIE DYMAJĄ BEZ WAZELINY !!! Jeśli z jakiegoś powodu twój facet chce lub musi to wszystko robić - jego sprawa, ale ty nie musisz. Wycofaj się z tego póki możesz. Jeśli będziesz chciała lub musiała się tłumaczyć to powiedz, że tamta rodzina zabiła was związek i uczucie, że chcesz żyć dla siebie a nie dla nich, że poświecenie z twojej strony zaszło zbyt daleko. Facet nie może tego od ciebie wymagać. Jak chce niech sam dźwiga ten ciężar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ja bym się na pewno postawiła i powiedziała, że mam dość tcyh niedzielnych obiadów i wolę pójść w ten czas do swojej rodziny albo spotkać się ze swoimi znajomymi, którzy mi odpowiadają. Ale Ty raczej z tych potulnych, więc możesz uwolnić się w ten sposób, że weźmiesz nadgodziny w pracy albo pójdziesz do roboty dorywczej na niedzielę (jest zapotrzebowanie na pracę w weekendy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli tak to wyglada jak napisałaś na początku związku to ci powiem to nie ma sensu z czasem twoje obawy przekształca sie w złość ...zazdrość ,nienawiść ...jesli mama będzie w ostatnim stadium choroby to moze on sie nawet tam z powrotem przeprowadzi aby byc blisko mamy ... Jak sobie wtedy poradzisz.Ten związek nie ma sensu ,będzie tylko gorzej :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha i mogłabyś przy okazji mu dociąć, że wzięłaś dodatkową robotę, bo chciałabyś w końcu wziąć kredyt na mieszkanie, by żyć jak ludzie albo, że jak nazbierasz 2 tys na autko to drugie tyle mama Ci dołoży - aluzja do tego, że od niego rodzina tylko kasę wyciąga i że auta się nie dorobił (mógłby je mieć za parę tych perfum i torebeczek)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyrodna nie synowa
Dodam tylko,ze moi rodzice mieszkaja za granica i latam do nich 2-3 razy w roku,partner nigdy ze mna nie chcial jechac-jeszcze ich nie poznal.A ja mam co tydzien zapieprzac do jego matki... Tak,probowalam z nim rozmawiac na ten temat,na temat odwiedzin,mowilam,ze nie spedzamy czasu razem,ze nie ma zadnych wyjsc weekendowych,ze nie chce tak zyc,itd.Ale on mowi,ze rodzina jest najwazniejsza.Niby tak ale oni nie sa moja rodzina!!!Nie musze tam byc co tydzien!2 tygodnie temu u matki zdiagnozowano raka pluc,nie robila zadnych wycinkow,badan,lekarze na podstawie zdjecia powiedzieli,ze nie podejma sie chemii bo nie ma to sensu.Tak wiec zapewne sytuacja sie za jakis czas rozwiaze sama ale wiem,ze w najblizszym czasie jego siostra bedzie dzwonic z byle p*****la i my bedziemy musieli pilnowac matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież tego nie zmienisz, jesteś sfrustrowana, zazdrosna i niezadowolona. Makaka ma raka, zaraz umrze tyle wytrzymałas to już teraz tymbardziej powinnaś. Ci cię obchodzi kto i ile dostanie, twoi rodzice, jak rozumiem, nie mogą na ciebie liczyć a ty na nich. Kazdy ma tak jak ma. Twoj facet nie robi tego dla siostry tylko dla matki, chyba nie chciałabyś sie z ta siostra zamienię i siedzieć tam cały tydzień z przerwa na 5godzin ludziku w niedziele i basen w tygodniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powtórzę - co do opieki nad matką oraz pomocy w naprawach, nie widzę problemu (o ile tamten chłop nie ma pojęcia o naprawach). Co do obiadów za jego pieniądze, gotowania go u siostry w domu i przesiadywania tam co tyczień - zgadzam się z Tobą, to przesada. Troszkę kiepski moment na Twoje nerwy, bo skoro mama jest ciężko chora, to Twoje próby walczenia z tym, mogą być podwójnie źle odebrane przez chłopaka. Jak wyżej dziewczyny piszą - nie zgadzałabym sie na wyjścia co tydzień, jeśli jednak chłopak będzie chodził sam, to już wiesz, że masz maminsynka i zastanów się dobrze czy zniesiesz manipulacje nim ze strony rodziny. Powtarzam, masakra że teraz przyszła dla Ciebie granica w tolerowaniu tego, bo choroba matki to jest akurat bardzo uzasadniony powód dla wzmożonej pomocy dla mamy (częste odwiedzania, pomoc poprzez zostawanie i opiekę, pomoc finansowa bo przy raku te wszystkie suplementy i dodatki kosztują). A co mówi Twój chłopak jak prosisz go o "Wolną niedzielę"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14.26 Sądzisz , że jakby sytuacja była odwrotna, to ta siostra zrywałaby się z pracy, by autorka poszła na basen?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I uważaj, to że jak piszesz "niedługo sytuacja pewnie się rozwiąże" nie stanowi o zmianie jego podejścia. Siostra może być równie uzależniająca co matka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:32 nie:) nie martw się, ja widzę dużą przesadę w zachowaniu chłopaka autorki, bardzo dużą. Nie mówię, że to dobrze i że autorka ma to akceptować. Rozumiem jednak pomoc przy mamie, rozumiem odwiedzanie. Trzeba brać też pod uwagę, że chłopak autorki to jednak syn, więc dlaczego siostra ma być jedyną obciążoną chorobą matki? Ja wiem jak to jest żyć z tą chorobą i opiekować się osobą chorą-to jest ciężka praca dla całej rodziny. U mnie było jednak 5 osób do pomocy więc nie dało się tego aż tak odczuć. Nie widzę powodu, dla którego siostra autora ma zajmować się mamą samodzielnie i rezygnować z własnego życia. Często widzi się tu wątki osób, które mają dość zajmowania się chorym, bo cała rodzina się wypięła. Niemniej zachowanie chłopaka autorki tłumaczę tylko z powodu choroby matki. Z tego co pisze, mama jest w stanie nieuleczalnym i rak prawdopodobnie doprowadzi do jej śmierci. Wstrzymałabym się z odsuwaniem chłopaka od pomocy teraz, może sobie i autorce tego nie wybaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyrodna nie synowa
Czasami symuluje chorobe albo niedyspozycje,wiem,ze to jest straszne ale czasami juz od stody-czwartku symuluje :-O wstydze sie takiego zachowania ale wiem,ze on nie odpusci wizyt u matki,kiedys powiedzialam,ze nie ide bo chce pobyc sama i on odpowiedzial ok.A za kilka dni jak byla jakas klotnia to mnie nazwal "egoistka" bo nie poszlam do mamysi.Ktos tu pisze,ze nie moge liczyc na swoich rodzicow a oni na mnie-bzdura!!!Zawsze moge liczyc na rodzicow,nawet finansowo ale nie korzystam z ich pomocy,chce byc dorosla i samodzielna,oni tez moga liczyc na mnie ale poki co to sa w dobrym zdrowiu.Nawet gdybym byla w takiej sytuacji jak moj partber,to nie wymagalabym od niego cotygodniowych odwiedzin moich rodzicow!Swoim rodzicom robie prezenty z okazji urodzin i Swiat,place z wlasnej kieszeni.A moj facet kazda nadprogramowa zlotowke wyciaga dla matki i siostry...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14.32 ok :) Masz rację, opieka nad osobą chorą to bardzo ciężka praca. Jednak autorka jest po prostu wykorzystywana, jest praktycznie obca dla tej rodziny. Równie dobrze siostra mogłaby prosić o pomoc koleżankę, z którą co niedzielę popija drinki. Co do jej chłopaka, to w drugą stronę to tak nie działa. Obiadki zaczęły się dawno temu, jeszcze przed chorobą, a chłopak nie wykazał żadnej chęci poznania rodziców autorki. Poza tym kupowanie niepraktycznych prezentów po 5 stów w okresie "dorabiania się", kiedy większość ludzie próbuje odłożyć część na mieszkanie, wziąć kredyt, jest niezbyt odpowiedzialne, raczej ten chłopak nie myśli przyszłościowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, nie miej wyrzutów sumienia - twój facet jest niepoważny z takim podejściem! Ja bym tego nie zniosła. U mnie raz na 2-3 tyg.spotkanie u jego siostry bądź mamy jest ok. Czasem zapraszamy ich do siebie ale co tydzień? ja ma życzenie to wpada sobie sam po pracy w ciągu tygodnia i już. Przy czym jak tam wyżej piszą - stan obecny matki to nie przelewki, więc odseparowanie go teraz to samobójstwo dla zwiazku. Inna rzecz, że coś czuje że on i tak wybrałby rodzinę, a nie Ciebie;/ Taki typ. Czy on leci też na każde pstryknięcie siostry?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy ty jestes samodzielna , dorosla kobieta ? co ty wypisujesz ? nie dyskutuj z nim tylko zostan w domu poczytaj ksiazke i rob co chcesz i on tez niech robi co chce chce chodzic i placic jego pieniadze i jego czas zajmij sie soba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:43 zgadzam się z Tobą. gdyby mój się tak zachowywał to był głowę mu urwała, bądź się rozstała. Niemniej choroba matki na tą chwilę dużo zmienia (póki jest chora). Będę brutalna ale jeśli choroba matki okazałaby się przewlekła, bądź matka by wyzdrowiała (czego życzę), to ja na miejscu autorki i tak bym pewnie odeszła. Chłopak nie inwestuje w was jako rodzinę, tak jakby nie brał was na poważnie autorko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyrodna nie synowa
Twoj facet nie robi tego dla siostry tylko dla matki, chyba nie chciałabyś sie z ta siostra zamienię i siedzieć tam cały tydzień z przerwa na 5godzin ludziku w niedziele i basen w tygodniu. Xxx Wiadomo,ze opieka nad starsza,schorowana osoba to nic przyjemnego ale ta siostra cale zycie mieszka z mamusia,zadnych oplat i rachunkow,jak nastolatka z wlasna wyplata tylko na swoje wydatki!Jej chlopak dobrze zarabia,matka wszystko oplaci a po jej smierci dostanie duzy dom na wlasnosc!Moj facet nie dostanie nic,juz mu zapowiedziala matka!Jego siostra podpita potrafi zadzwonic "z japa",ze "tylko ona" opiekuje sie matka i co on sobie wyobraza?!Co jest bzdura bo on jest na kazde jej pierdniecie jak chocby dzisiaj!Mysle,ze ten kto najwiecej korzysta to powinien wniesc najwiecej opieki...Matka jest chodzaca,mowiaca,samodzielne tylko jej ugotowac trzeba,herbate sobie sama zrobi tak wiec to nie jest taka opieka,ze pieluchy trzeba zmieniac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyrodna nie synowa
Nie wyleczy sie z raka,niestety...lekarze nie dali zadnej szansy i nawet odmowili chemi bo tylko pogorszy to jej stan.Tak wiec to kwestia niedlugiego czasu raczej ale juz czuje,ze to bedzie koszmar. Co do siostry to najwieksze pretensje mam o to,ze jest niezyczliwa,tak jak obiecala woasc i zobaczyc czy mieszkanie jest ok pod nasza nieobecnosc ale oczywiscie tego nie zrobila.Co do jej do drinkowania-moj facet co niedziele kupuje jej flaszke!Dlatego tez ta kolezanka jest tam co tydzien-bo ma darmowy obiadek i wodeczke a do opieki nad matka to sie nie pokwapi.:-O uwazam,ze ma problem z alkoholem ale glosno tego mojemu facetowi nie powiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wyrodna masz poczucie niesprawiedliwości oparte głównie o materialne pobudki. Masz rację, że to siostra powinna głównie zajmowac się opieką nad matka, przy czym jak dla mnie ona to robi... Chłopak odwiedza ją z własnej woli raz w tygodniu. Tu wina nie leży po stronie rodziny chłopaka ale po jego stronie. Nie walcz z siostrą i matką, bo on i tak zrobi jak chce. Też nie rozumiem dlaczego godziłaś się na wychodzenie z nim-ja bym nie poszła i już. Co nie zmienia faktu, że to byłaby jedna z kropel, która przelałaby czarę i była podstawą do rozstania pewnie. Masz wielki problem ale wyłączną winą obarczam twojego faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeju, pakowanie min. 800 zł w mc na obiady u siostry w domu to przegięcie! Twój facet jest stuknięty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja rada w takim razie-nie drąż sprawy do chwili rozwiązania sytuacji z mamą. Jak siostra później będzie równie ważna i obiadki sponsorowane co tydzień nie ustaną - wiej dziewczyno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyrodna nie synowa
Sluchajcie,to nie jest tak,ze on odwiedza je raz w tygodniu!To my razem odwiedzamy ich w niedziele ale on sam jeszcze w tygodniu wpada.Tak jak dzisiaj od 8 rano tam siedzi,ma wrocic do domu o 6,bo przed cheila zadzwonil.Ja pracyje wiec sorry ale nie bede sie zwalniac bo siostra chce sobie poplywac.Zwalnialam sie jak bylo cos powaznego-wizyta w szpitalu,nikt nie mial kto przypilnowac matki,itd.Najgorzej wlurza mnie to,ze ona mnie tez chce obarczyc opieka ale to,ze jej facet ma 5(!!!) rodzenstwa to nie widzi,ich nie zamecza opieka,ten jej partner nigdy nie wezmie wolnego.Nigdy nie zaproponuje mojemu facetowi podwozki 4 km,dla mnie to jest niezyczliwosc.Po prostu uwazam,ze stosunki w tej rodzinie sa dziwne,oni na nim zeruja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wyrodna - frystracja jest uzasadniona ale czego ty chcesz od obcej kobiety? przecież jej jest wygodnie, że chociaż jeden z rodzeństwa jest uległy. Winny jest TYLKO i WYŁĄCZNIE Twój facet. Nie walcz z wiatrakami (siostrą) skoro i tak nie zmienisz jego postawy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyrodna nie synowa
Wiecie co,teraz mi sie cos przypomnialo.Jak pisalam nie mamy mieszkania ale planujemy kupic.On mi kiedys powiedzial,ze od razu swoja plowe rozpisze po 33 %-czesc dla mnie,czesc dla siostry i mayki.Polise na zycie ma tak samo rozpisana.Teraz jak matka jest chora to siostra zapewne kiedys dostanie 66% z jego mieszkania...na ktore ja rowniez bede zapieprzac!!!Czy to jest w ogole partner rokujacy na wspolne zycie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a mnie sie wydaje ze to twoj stosunek jest chory jest takie slowo jak NIE nie zrobie nie mam czasu nie mam ochoty nie chce skozystaj z niego sama i pozwol innym zyc jak chca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wytodna nie synowa
Co do ostatniej wypowiedzi,to mozna sobie zawsze mowic NIE jak sie jest singlem,w zwiazku tak nie dziala niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×