rozwód

Witam potrzebuje się wygadać komuś bo jest mi bardzo źle .gdyż wczoraj się rozwiodłem .mam 38lat z moja zoną byliśmy przez 16 lat zgodnym małżeństwem,były kłótnie jakieś sprzeczki ale jak w każdym małżeństwie mamy córcię która ma 7 lat .ja zawsze sie starałem żeby nic nie brakowało mojej żonie i córce starałem sie spełnić zachcianki nie pije nie pale .zawsze rodzina na pierwszym miejscu .aż do czasu kiedy zona zmieniła prace .pracowała długo i zaczęliśmy się mijać w drzwiach zaczęliśmy się oddalać od siebie i tak przez pół roku .no i pewnego dnia oswieciła mnie że chce rozwodu że ma już wszystkiego dość i że mnie nie kocha .pytam sie dla czego a ona mi mówi że ja jej wszystkiego zabraniam i że o wszystko musi sie prosić a ja oddał bym jej serce na dłoni.próbowałem z nia pogadać ale bez skutku bo ona już decyzje podjęła.teraz cierpię bo zabrała mi wszystko co miałe i kochałem .a najbardziej boli mnie to że nie ma przy mnie córci jestem z nia związany emocjonalnie i to bardzo .teraz wszystko straciło sens samotność mnie zabija od środka w domu jest taka pustka