Ciągle koło mnie krąży śmierć...

odkąd pamiętam ciągle umierali ludzie, z którymi byłam blisko. W roznym wieku , w roznych okolicznosciach. Tak sie przerazilam,że przez dlugi czas nawiązywałam jedynie powierzchowne znajomości. Po kilku latach stwierdziłam, że byłam nadwrazliwa i otworzyłam sie na nowo. Zaprzyjaznilam się z paroma osobami. Przed chwilą dowiaduje się, że zaprzyjaźnione 2 osoby zginęły w wypadku. W kwietniu zaś mój chłopak. Jak ja mam dosc...dlaczego tak jest?

załamalam się kurde:(

Moze powinienem sie z Toba zaprzyjaźnić... :D

glupoty gadasz...

Swiat jest tak skonstruowany niestety,ze ciagle mamy do czynienia ze smiercia.to nie twoja wina,ze tak sie dzieje.moglabym napisac to samo,ale wiem,ze tak to juz jest -jedni odchodza wczesniej inni pozniej.wielu juz ludzi bliskich stracilam ostatnio w maju zmarl moj narzeczony.

Ja w ciągu trzech latstraciłam 3 najważniejsze osoby mojego życia . I ciągle się boję ...

tak jom w******lem,ze zapomniala kosy w szafie...

ty wyzej.nie badz taki dowcipny.dziewczyna ma powazny problem a ty sobie jaja robisz.moze kiedys zrozumiesz innych jak sam zaczniesz tracic bliskich.

placzcie wiencej,bendziecie mniej sikac...

Ja nie placze,a ty dalej sie wymądrzaj..zartownis sie znalazł od siedmiu bolesci.

bo ja siedmiu juz pochowalem...byli wspaniali...nawet siem nie pozegnali...Sik!