Gość gość Napisano Październik 27, 2016 Mam 26 lat dwójkę dzieci i męża. Szukam kogoś kto mnie wysłucha i zrozumie. Nie chce romansu, nie tego potrzebuje. Chciałam dom rodzinę ale nie wygląda to tak jak sobie wyobrażałam. Mąż pracuje rozwija się ma firmę i gdzieś moje uczucia. Od rana do wieczora siedzę z dziećmi. Jestem znerwicowana. Po całym dniu siedzenia z bąblami mąż wraca z pracy, podaje mu obiad herbatkę i tak siedzi. Pobawi się chwilę ze starszym synem a potem pyta mnie czy go wykąpie, gdzie mam jeszcze młodszego 7 mcy do wykąpania i nakarmienia. Nie mogę mu nic powiedzieć bo od razu się denerwuje. Kiedyś wróciłam z apteki i mały miał zjeść obiad w tym czasie. Dostał chrupki a gdy wypowiedziałam się ze powinien zjeść zupe usłyszałam ze na opakowaniu chrupek jest napisane ze mają wapń i żelazo a zupe przeciez trudniej wcisnac w buzie energicznego 3 latka jak slodkie chrupki. Po moim bulwersie mąż się obraził i ostentacyjnie stwierdził ze ma gdzieś danie które przygotowalam i on jesc nie bedzie. W sumie często tak jest ze ja gotuje a potem to wyrzucam bo on nie je i to nie jest kwestia tego ze zle gotuje, po prostu je wczesniej na miescie. I to takie bledne kolo bo gdy obiadu by nie bylo to bylby zly a jak siedze pol dnia w kuchni i gotuje to przychodzi i nie je. Nie mam juz na to sily. Na wszystko ma argument, boje sie zostawiac z nim dzieci. Potrafil zostawic maluszka 6 mcy na kanapie i isc do kuchni. Ja prawie zawalu dostalam bo maly juz sie obraca i moglby spasc w kazdej chwili ale jak tylko zwroce uwage to jest awantura i on wychodzi. Czesto w klotniach slysze ze jestem nikim. W tym roku kończę drugą magisterkę, nie uwazam się za osobę ogarniczoną. Nie mam już siły, nie mam z kim porozmawiać, nie mam zadnej radosci z zycia. To co opisalam to tylko milimetr w calym tym bagnie. Duzo w tym mojej winy bo sama chcialam byc z takim facetem, nie wiem właściwie dlaczego. Jak mam z nim rozmawiac? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach