Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Do mam ktore w dziecinstwie mialy wypelniony kalendarz zajec pozalekcyjnych?

Polecane posty

Gość gość

Powiedzcie jak to jest kiedy po szkole masz zajecia typu lekcje pianina, plywania, tenisu, malarstwa itp. itd. Czy dzis takze swoje dzieci zapisujecie na te wszystkie zajecia czy raczej skromnie? Jestem ciekawa waszych doswiadczen i czy dzis wszystko procentuje? Dziekuje za podzielenie sie doswiadczeniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tańczyłam kilka lat bo bardzo chciałam, zajęcia były 2 razy w tygodniu. W moim przypadku to nie procentuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hmm ja jako dziecko chodzilam na różne zajęcia najczęściej (z tego co pamiętam były one dwa razy w tygodniu.. czas? Pojęcia nie mam, ale min, to 45 minut na pewno). -w zerówce do ogniska muzycznego na lekcje pianina -w 3 i 4 klasie na gimnastykę artystyczną -w 5, 6 do zespołu tanecznego (pokazy taneczne, występy na różnych imprezach, przeglądy) - w 6, albo w 6 i 7 na taniec towarzyski (w szkole) - w 6,7,8 albo przez dwa lata nie pamiętam- należałam do drużyny harcerskiej (w szkole).. wówczas to trochę poduczyłam się "gry" na gitarze, było trochę rajdów, wycieczek, obozów.. - i jeszcze jakoś po 5 klasie wznowiłam lekcje pianina (prywatnie u nauczycielek).. jakoś może z rok czy półtorej chodziłam (jeździłam zawsze sama) Gdzieś tam w międzyczasie, jako młodsze dziecko pojawił się angielski (ale krótko bardzo, zresztą to tej pory nic nie umiem). Poza tym w zimę bardzo często jeździliśmy razem z rodzicami w sobotę czy niedzielę na lodowisko (albo jeziorko), a nawet raz byłam zapisana na zajęcia do szkółki łyżwiarskiej. Często też jeździliśmy całą rodziną w któryś dzień weekendu na basen. W liceum mi przeszło z zajęciami. Zresztą przed rozpoczęciem nauki w LO miałam wypadek, pod względem sprawności fizycznej długo dochodziłam do siebie. W 3 klasie liceum pochodziłam sobie przez jakiś czas na taniec towarzyski. (trochę to traktowałam jako rehabilitację) Generalnie ja nie odczuwałam jakoś tak specjalnie obciążenia. Zawsze chodziłam na takie zajęcia, na jakie chciałam. Nikt mi nie wmusił tych zajęć. Poza tym to były inne czasy. Podstawówka znajdowała się blisko domu (a nie jak to teraz bywa, że porobiono w nich gimnazja i czasem trzeba dojeżdżać komunikacją czy autem), a ja i siostra nie siedziałyśmy w szkole od 7 do 16. Do szkoły szłam na lekcje i po lekcjach wracałam do domu. Sama się sobą zajmowałam w domu i już. Czasem zostawałam sobie w szkole, jesli chciałam (mama pracowała w świetlicy). Bardzo dużo czasu spędzało się na podwórku. Obok mnie mieszkają dwie dziewczynki- rodzice dowożą ich do szkoły, myślę, że spokojnie ponad 7-8 km, może nawet więcej (miasto, więc długo się jedzie). Wyjeżdżają koło 7 rano, przywożą je 16-17. Młodsza często zasypia w drodze do domu. To ma być fajne? Przy takim trybie nie ma czasu na zajęcia dodatkowe. Ja spróbowałam wielu rzeczy, zawsze byłam sprawniejsza fizyczynie niż rówieśniczki. Szkoda, że niczego nie potraktowałam na poważnie, że nie chciałam dążyć do stałego polepszania swoich umiejętności. Ale co tam.. Było fajnie ;) To były inne czasy (ur, 82). Wówczas niewiele dzieci uczęszczało na zajęcia dodatkowe. Ja na prawdę, jak na tamte czasy miałam ich sporo. Ponieważ w tamtych latach dzieci jednak wracały po lekcjach do domu (często jeden z rodziców nie pracował, kończył o normalnej porze, albo w domu była babcia), to o godzinie 15-16 można się było spotkać z równieśnikami na podwórku. Moje kontakty zatem na tym nie ucierpiały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko mojej przyjaciółki chodzi do szkoły www.szkolapromyk.szczecin.pl .Trudno było jej zdecydować na jakie zajęcia go posłać, gdyż jest tam dużo zajęć pozalekcyjnych, ale mógł się przyjrzeć im i sam wybrał karate jest zachwycony zajęciami, bardzo chętnie na nie chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×