Związek czy Uczelnia? Co poświęcić?

Potrzebuję porady! Jakiś czas temu wyjechałam na wymianę studencką do obcego, nieznanego mi miasta. Mam tam faceta, ale nasz związek trochę się sypie bo mało się ze mną spotyka (2 razy w tygodniu po 3 godziny), a to dla niego się przeprowadziłam. Mieszkam sama, w kawalerce - sa to wygody, ale z drugiej strony jestem ciągle sama. Kilka nocy przepłakałam. Na uczelni nikogo nie poznałam, w obcym mieście nie ma moich ukochanych knajpek, przyjaciół... myślałam o powrocie z wymiany (jest mozliwy), i wróceniu do ukochanego miasta. Ale wtedy nasz związek możliwe ze się sypnie... bo bylibysmy rok czasu na odległośc... dodam, że on nie moze się przeprowadzic, to student 1 roku. Do tej pory spotykaliśmy się dojeżdżając do siebie, raz w miesiącu. Co radzicie? Z jednej strony on płacze, ze chce wyjechać ale jakoś nie dba o moje samopoczucie, chociaż mu o tym mówię, że mi źle. Mój chłopak jest ode mnie młodszy o 2 lata, ja jestem na 3 roku studiów, pisze pracę licencjacką, boję się, że zwalę studia...

A może by tak poczekac z tą jedyną miłością chociazby do 30-stki ? Dzisuaj młodym się wydaje że jak mają 27 lat to juz starzy.. To jakas masakra ;(

żartujesz sobie, prawda? facet Cię olewa, a Ty się pytasz?

ale ja nie mam 27 lat....