Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Po co tu pisać?

Polecane posty

Gość gość
Jeszcze bezpośrednia odpowiedź na Twoje pytanie: na miejscu Twoim - zastanowiłabym się, z czego wynikają takie nie inne zasady. Jeśli się zachowujesz w miarę to próbowałabym robić, co pisałam, jeśli masz coś na koncie, to cóż... roczek. Na miejscu Twoich rodziców - jeśli nie dałaś wcześniej powodu do traktowania Cię jak niedojrzałej, to bym Cię puszczała. Ale to ja. Na miejscu siostry - kluczowe jest pytanie, co ona czuje i jakie są powody, że ona Cię nie wspiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiutka   1999
Rozumiałabym jak chciałabym jechać do innego miasta czy coś takiego. Jakbym kiedykolwiek wróciła później niż o godzinie om której muszę. A tak powiedzą, że to za oceny i że sama jetem winna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiutka   1999
Wynika to z zasad i raczej konserwatywnego wychowania tak siostry jka i mnie. Ona nie robi tego ze złości albo żeby mi dowalić, ona uważa takie postępowanie za właściwe pod względem wychowawczym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ok.Jedyne, co widzę to to, żeby im mówić co czujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz... Ja Cię buntować nie będę. Namawiam Cię do spokojnej rozmowy z rodzicami, powiedzenie tego, co czujesz w jakiejś nieraniącej formie. Myślisz, że to coś pomoże?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam Cię, ale muszę już kończyć i wracać do pracy. Może jeszcze zajrzę dziś, ale nie obiecuję. Jeśli chcesz, zostaw mi jakiś materiał do przemyślenia. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiutka   1999
Spróbuję. A jak zrobiłabyś bunt (nie chcę tego robić, bo nie da to nic)dzięki za dotychczasowe odpowiedzi,Ja pewnie już jutro po wieczorem po szkole zajrzę, Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cześć asiutka, mam nadzieję, że tu jeszcze zajrzysz. Dopiero dziś i dopiero teraz mam chwilę, żeby napisać. Co do pytania o bunt. Hmmm. Osobiście uważam, że bunt jest niezbędny na drodze do dojrzałości. Przez bunt rozumiem kwestionowanie tego, co wtłoczyli nam do głowy inni, co uznawaliśmy za "prawdy objawione" i pewniki (jak bez mała temperaturę topnienia wody). Bunt jest konieczny żeby zrozumieć siebie. Póki żyjesz w foremce, którą przygotowali dla Ciebie rodzice, póty nie odkryjesz, jaka naprawdę jesteś. Z tym, że bunt może mieć różne formy. Niektórzy przy okazji buntu wpadają w alkohol, ćpanie, przygodny seks, agresję wobec rodziców itp. Niektórzy rodzice też się proszą o pewne rzeczy. Jeśli małolatowi nie pozwoli się podejmować własnych decyzji wcześnie, jeśli wiecznie ma żyć w cieniu rodzicielskiej wyroczni, to przychodzi taki dzień, kiedy ciśnienie jest za duże i dochodzi do katastrofy. Przejąć kontrolę nad swoim życiem można na wiele sposobów. Ja jestem fanką rozwiązań pokojowych i nie gromadzenia w sobie do wybuchu. Taki wybuch (kwestionowanie reguł, władzy rodzicielskiej, sposobu życia, wychowania, zasad i prawd) i tak nadejdzie. Ale może mieć różną formę, nasilenie i czas. Najzdrowiej, jak jest w mniej więcej Twoim wieku, gdy człowiek ma jeszcze kiełbie we łbie (nie obruszaj się, mam po prostu porównanie), łatwo zrzuca tę "wylinkę" dobrego dziecka i staje się dorosłym. Są ludzie, którzy bunt przechodzą koło 30tki, albo i później. Lat straconych na życie wg czyiś nie własnych wymagań, nikt już nie zwróci. Dlatego lepiej, moim zdaniem, jak rodzice pozwalają dziecku wyjść spod spódnicy wcześniej i uczą go podejmowania odpowiedzialności za swoje życie. Dziecko, na którym siłowo wymusza się, żeby było "grzeczne" odbija to sobie często w sposób dużo większy niż inni. Np. panienki z dobrego domu po wylądowaniu z dala od długich rączej rodziców (akademik, stancja) zamieniają się w rozpustne pijaczki, zachodzą w ciążę, rzucają naukę i staczają się na dno. Nie wszystkie oczywiście ;) , ale chyba wiesz, do czego zmierzam. Jednak nie potępiam Twoich rodziców, bo nie znam ani Ciebie, ani ich, ani sytuacji. A wiem, że mają nad Tobą przewagę lat i doświadczenia. Może i innych rzeczy (mądrości, rozwagi itp.). Może...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do Twojego buntu... Nazywaj (uczucia, sytuacje, zachowania), kwestionuj (zasady, "pewniki", sposób postępowania) i rozważaj (działania swoje i innych, zachowania). Próbuj budować sobie swoje własne założenia, na których się opieraj. Nie przyjmuj na wiarę wszystkiego. Dorośli mają z tym problem, bo w ich czasach było przyjęte, że przynajmniej oficjalnie "zdanie rodziców było święte" (pisząc to słyszałam głos mojej babci). Jednocześnie nie zapominaj o szacunku dla rodziców. Siedzę jeszcze w pieluchach i zaraz zacznę maraton pieluchowy od nowa, więc wierz mi, rodzice naprawdę wiele dla Ciebie poświęcili. Tu trzeba dobrze wyważyć między szacunkiem, pomocą, życzliwością i posłuchem, a samodzielnością, odrębnością i życiem po swojemu. Złe jest zarówno traktowanie rodziców jako bankomatu i "starych" (czyt. czepiają się wszystkiego, trzeba przed nimi ukrywać swoje życie, izolować się itp.), jak i panów i władców życia (czyt. bycie kim chcą, wykonywanie wszystkiego tak jak chcą, kiedy chcą, z kim chcą itp.). Wkraczasz w naprawdę nowy świat, gdzie ciężko jest o coś pewnego. Np. wybór szkoły czy zawodu, tego co robić, z kim się zadawać itp. Potrzebna Ci ostoja w domu, ale, wolność, żebyś mogła zbierać doświadczenia i pewna mądra doza wyrozumiałości, żebyś umiała ze złych doświadczeń wyciągać wnioski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiutka    1999
Zajrzałam, spróbuję jeszcze rozmawiać o tym, ale będzie ciężko. Nie wiem czy coś wyjdzie. Jak dotychczas nic się nie udało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiutka   1999
Miałam na myśli dotychczasowe próby jak wspominałam, teraz o pozwoleniu ma decydować moje zachowanie i oceny w szkole. Jeśli możesz coś jeszcze poradzić to proszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do mnie nigdy nie przemawiał pomysł de facto kupowania pozwolenia na coś czymś z tym zupełnie nie związanym. Rozumiem ideę, bo tu cel jest ważny (żebyś się uczyła i zachowywała zgodnie z normami), ew. nauczenie Cię, że nie wszystko możesz dostać (bo Ci się należy), na niektóre rzeczy trzeba zapracować. Ale... No właśnie, nie to motywuje Cię do nauki, że widzisz, że bez niej twoja przyszłość będzie rysować się w ciemniejszych barwach (zrozumienie zależności przyczynowo-skutkowej), tylko to, że będziesz mogła wyjść na sylwestra (czyt. spełnianie czyiś wymagań). Sprawa 2, czyli nadużycia. Jeśli będzie to pretekst żeby coś uzyskać bez opcji, że faktycznie uda Ci się osiągnąć cel, czyli wyjście na sylwestra (a to mam wrażenie, że właśnie podejrzewasz) to skutek może być odwrotny. To bardzo demotywuje, zniechęca i sprawia, że człowiek uczy się, że np. dobra nauka się nie opłaca. Wiem po sobie, bo u mnie rodzice łamali taką "umowę" (jednostronną, więc w cudzysłowie) np. zmieniali warunki gry w trakcie, albo nie otrzymałam tego, na co zasłużyłam, bo coś im się nie spodobało w moim zachowaniu. Wskutek tego odechciewało mi się "nagrody" zupełnie. I to naprawdę w spektakularny sposób. Zostawiło mi to też rys w charakterze, bliznę na sercu i odruch działania w niektórych sytuacjach (dziś, w dorosłym życiu lepiej mi takiej zagrywki nie zrobić, bo reaguję niewspółmiernie). Mam nadzieję, że u Ciebie tak nie ma i nie będzie. To jest moje zdanie. A wracając do problemu. Spróbuj dowiedzieć się CZEMU Twoi rodzice nie chcą Cię puścić na Sylwestra. Poznaj ich racje i zastanów się, czy masz na to jakieś kontrargumenty. Tylko nie w stylu "a bo Kaśka chodzi". Możesz dowiedzieć się, czy jest w Tobie coś, co sprawia, że rodzice nie mają do Ciebie zaufania. Czy to tylko kwestia wieku (prawna). Jeśli tak, to gdzie jest problem. 17 latka może zostać bez rodziców. Możesz też uświadomić rodziców, że trochę tracisz chwil z młodości. Ten czas już nigdy nie wróci, Ci ludzie i te chwile też nie. Oczywiście, będą inne, ale już z innym tłem, że tak powiem. Już nie będzie tej beztroski, radości, tego grona. Szkoda trochę tego czasu, jeśli przyczyną tego "nie" miałyby być zasady, które nie opierają się na jakiś twardych przesłankach. Btw. Jaką masz alternatywę, tzn. co będziesz robiła w sylwestra? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem teraz dość mocno zajęta i odpoczywam przed kompem tylko wieczorami, więc jeśli chcesz jeszcze popisać to pewnie po 22. Na razie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiutka   1999
Często u Ciebie łamali taką umowę, że najpierw obiecali a potem się wycofywali z obietnic uzasadniając, że to Twoja wina?.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Siriana
Ja to się czasem zastanawiam po co pisać bo choć często prowadzą ze mną wymianę zdań, to jednak często ktoś tylko wpadnie i rzuci tekstem i tyle. A w moim temacie to już chyba MNIE od debila ktoś wyzwał ale bez uzasadnienia no i tyle może dlatego że sam nie potrafiłby w temacie się wypowiedzieć (http://f.kafeteria.pl/temat/f11/premiera-smartfonow-asus-zenfone-3-p_6624488). W ogóle nie tylko mnie bo w innych tematach to naprawdę ludzie odstawiają przypały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
asiutka nie umiem Ci powiedzieć. Ale widać wystarczają często, żebym to zapamiętała i wyrobiła sobie mechanizm obronny ("to ja w nosie mam waszą nagrodę"). Myślę, że tu nie ma reguły. Jeden może znosić takie numery ze strony rodziców wielokrotnie i przez lata, innemu wystarczy raz. Inna sprawa to podejście i czynniki towarzyszące. Można rodziców odebrać gorzej, jeśli towarzyszy temu inne działanie destrukcyjne np. wyśmiewanie, nadmierny krytycyzm, odrzucenie. Taki splot czynników jest naprawdę niszczący. Jeśli masz z tym do czynienia to najważniejsze, żebyś oddzieliła ten problem od siebie. Po pierwsze nazwij go, że ktoś robi tak, nie inaczej, wiedz, że takie zachowanie jest złe, że się z Tobą pogrywa (choć rodziców nie potępiaj, to tylko ludzie. Wiem coś o tym, jako matka widzę jak łatwo można popełnić nieodwracalny błąd z głupoty albo nieuwagi), a po drugie wbijaj sobie do głowy, że to nie Twoja wina. To ich błąd, nie Twój. Czasem ciężko jest zauważyć taką manipulację, albo prawidłowo rozpoznać swój udział w niej. Na drugim biegunie jest bowiem brak krytycyzmu. Człowiek postępuje źle, ale oczekuje, że otoczenie nie da mu prztyczka w nos, bo "przecież on nic złego nie robi, a te drobiazgi nie są warte szlabanu, albo cofnięcia nagrody". Twoja w tym głowa, żeby wyrobić sobie zdrowy osąd. Do tego niezbędne są takie umiejętności jak: spojrzenie oczyma innych i przyjęcie ich racji, wyważenie racji, ocena wpływu i skutków swojego działania czy wzięcie pod uwagę cech innych. Mając zdrowy osąd i oddzielając problem od siebie jesteś troszkę ochroniona przed negatywnymi skutkami łamania umowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj w ogóle znać, co u Ciebie i jakie są widoki na Sylwestra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ej zrozumcie mnie to ja gosc od miasta Namysłów (wojewodztwo opolskie) spokojnie nie chce spamować ja nie spamuje Bo namysłów to piekne miasto z browarem Namysłów ja chce je wypromowac a kazdy mnie hejtuje dlaczego przeciez nikogo przy tym nie obrażam nie jestem wulgarny owszem jestem wulgarny I obraze kogos gdy mnie hejtuje a to jest ciagle a kazdy mnie obraza dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiutka   1999
Na razie bez zmian

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdarza Ci się doświadczać łamania umowy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiutka   1999
Mi?. Nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Bo na początku to może być ciekawe, ale potem robi się irytujące. A na końcu człowieka szlag trafia. Coś jak z reklamą Media Ekspert.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
asiutka To fajnie :) Mogę Ci jeszcze w czymś pomóc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiutka   1999
Na razie chyba nie. Zobaczę co dalej w tej sprawie będzie. Zależy wszystko od ocen i mojego zachowania,ale obawiam się, że oceny będą pretekstem. Dzięki za podpowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzymam kciuki, żeby tak nie było. Zostawiam temat w zakładce przeglądarki, będę zaglądać od czasu do czasu. Jak coś to pisz. Trzymaj się :) Dobrej nocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiutka   1999
Może jeszcze w sprawie Andrzejków. Dzięki. Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Siriana
A patrz. Może chodzi o to że ludzie myślą że reklamuję Zenfony Asusa jak ten od browara z Namysłowa lub od Namysłowa z browarem, bo nie wiem co on chce wypromować ^^ tyle że ja nie promuję Zenfonów. Trochę się napaliłem na takiego smartfona ale te modele mają konkretne wady które wymieniam. A rozważam zakup bo na razie nie ma telefonów na polskim rynku które dostaną Androida 7.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiutka   1999
Na szczęście mogłam pójść na sylwestra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×