Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy brak doświadczeń towarzyskich może dyskwalifikować

Polecane posty

Gość gość

człowieka w oczach przyszłych znajomych tudzież partnera? Jak myślicie? Czy osoba, która dotąd żyła prawie jak pustelnik ma szansę na znalezienie partnera i przyjaciół, wtopienie się w towarzystwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Proszę o opinie. Mam szansę na nowy rozdział w życiu, ale nie wiem, czy zostanę zaakceptowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak, temat został zignorowany... Szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Turkuć
Tak. Masz szansę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tego co zaobserwowałem problem leży w umiejętnościach a te się nabywa, jeśli się ma szczęście to się na towarzystwo trafi, albo samemu wejdzie i pozna :P A umiejętności społecznych się nauczy, pamiętajcie że początki są najtrudniejsze. Ci bez chęci i odrobinki wytrwałości i tylko oni mają p********e :L

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 27 lat i jak dotąd prowadziłam inne życie niż większość moich rówieśników. Nie uczestniczyłam w tzw. życiu studenckim, nie mam praktycznie żadnych wspomnień związanych z imprezami, wycieczkami itp., nigdy też nie byłam w żadnym związku. Żyłam sobie w swoim świecie składającym się z książek, płyt, filmów etc. Jakiś czas jednak doszłam do wniosku, że trzeba coś zmienić. Rozpoczęłam nieśmiałe podchody w kierunku ludzi, dzięki czemu udało mi się nawiązać nowe znajomości. Na razie jest ok, oni mnie bardzo polubili, obawiam się jednak, że kiedy się dowiedzą o tym, jak żyłam wcześniej, odrzucą mnie. :( Poza tym martwię się też tym, jak sobie poradzę na imprezach, na które będę zapraszana. Za tydzień wybieram się na przyjęcie urodzinowe, na którym będzie blisko czterdzieści osób i martwię się, jak wypadnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A i jeszcze jedno, kobietą jest o wieeeelee łatwiej to nadrabiać też nie mają tak wielkich zaległości, brzydszej części społeczeństwa na początek polecam pisać się na wspólne organizowanie czasu, w internecie się tak obcy poznają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Elfowiec - oby tak było, jak piszesz. Na razie ci ludzie wydają się bardzo pozytywnie nastawieni do mojej osoby, jednak nie wiem, jak zareagowaliby, gdyby wiedzieli, jakie życie prowadziłam w przeszłości. Takie same obawy tyczą się też mężczyzn. Zastanawiam się, czy znalazłby się wśród nich taki, któremu nie przeszkadzałoby to, że nie mam żadnych doświadczeń w sferze uczuciowej. Obawiam się odrzucenia i wyśmiania. To ostatnie, czego teraz potrzebuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem o tym, że można się poznawać tą drogą, sama tak właśnie nawiązałam znajomości, o których wspomniałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, nikt normalny nikogo normalnego za to nie wyśmieje, myślałem że to oczywiste, inna sprawa że takie coś mówi nam co nieco o osobie z którą mamy do czynienia, ale to też nic złego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prawda. Tylko wiesz, oni mogą pomyśleć, że coś musiało być ze mną nie tak, skoro żyłam w izolacji od innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A nie było? ba pewno zapytają dlaczego, jeśli będą mieć takt na osobności ale może się zdażyć publicznie, lepiej być przygotowanym na takie pytania. taka prawdziwa izolacja to coś niezbyt normalnego :P Co innego mocne intro a izolacjonizm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No dobrze, było ze mną źle przez tamte lata, ale teraz już jestem kimś innym. A przynajmniej staram się być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co chcesz o tym pogadać? :P Bądź pewnym że o to zapytają, ja zwykle pytam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze to łatwo jest żyć w izolacji to takie leniwe wstajesz rano zamulasz, idziesz na uczelnie/a w starszym wieku do pracy nie chce ci się myśleć robisz jak robot to co masz robić zero humoru, zero inicjatywy wszystko co masz zrobić robisz, wracasz do domu zamulasz na kompie, tv, gazecie,czasopiśmie naukowym, czasami piwie wafelkach lub chipsach, od wielkiego dzwonu pojezdzisz na rowerze z jednego sklepu do drugiego czasmi bez sensu nawet idziesz spać, i tak codziennie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może zamartwiam się na zapas, ale naprawdę boję się, że nie uda mi się z tymi ludźmi. Oni mają wiele wspomnień z młodości, o których opowiadają, tymczasem ja nie mam się czym pochwalić. Czuję się tak, jakbym przespała swoje najlepsze lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam tak ze codziennie spotykam ludzi ale wszyscy oni są jakby oddzieleni szybą i nieważne czy to będzie przystanek,sklep,uczelnia,praca czy nawet kościół nikt się nigdy pierwszy do mnie nie odezwał to i ja się nie odzywam. Ale trzeba przyznać fakt że nasze społeczeństwo jest najbardziej zamknięte w Europie, nikt do nikogo nic spontanicznie życzliwego nie powie, a przyjaźnie to niemal w systemie undergrandowym powstają....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie. Ludzie trzymają się tylko w hermetycznych grupkach i ani myślą nawiązywać kontaktów z osobami spoza. Tymczasem ja mam już towarzystw wzajemnej adoracji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość dziś Wygląda na to że przespałaś ale nikt za to linczować nie będzie, po prostu w tym JEDNYM temacie nie masz wiele do powiedzenia ale pozostają jeszcze wszystkie inne ;) gość dziś Czyste bzdury o tym społeczeństwie, wygląda na to że jesteś lekko zepsuty, to nic da się naprawić,a asertywność nabyć, powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123 iskierka
"gość wczoraj człowieka w oczach przyszłych znajomych tudzież partnera? Jak myślicie? Czy osoba, która dotąd żyła prawie jak pustelnik ma szansę na znalezienie partnera i przyjaciół, wtopienie się w towarzystwo?" Szansa zawsze jest, chyba ze czlowiek juz na starcie sam ja sobie zabierze wmawiajac sobie rozne rzeczy...dobra, dosc madrosci z mojej strony, bo jestem znowu na poczatku drogi, ktora ty zaczynasz. Czytaj: kiedys bylam w tym samym punkcie "zero" co ty, potem poznalam, znajomych, partnera, ale ponownie znalazlam sie w momencie "zero". Co prawda bogatsza w doswiadczenia, silniejsza, madrzejsza (tak mi sie wydaje, ale to pokaze praktyka zycia, czyli wybor nowego partnera i znajomych, wlasciwy tym razem). Ja trafilam na osoby, ktore w jakis sposob patrzyly z gory na moja przeszlosc, a jak ona zaczela wyplywac coraz bardziej to nawet te osoby czuly sie lepsze i w niebezposredni sposob ranily jakimis niby rzuconymi w proznie uwagami (ale analogia uwagi byla bardzo jasna). Nie chce zebys odebrala to jako zniechecenie, tylko po prostu przyklad z "mojego wychodzenia z pustelniczego zycia". Wiadomo, ze nie jestesmy takie same, mimo wspolnego mianownika izolacji pewnie nas dzieli tysiac innych rzeczy, ale obstawiam ze tez jestes "wrazliwcem", wiec szansa ze spotkanie ludzi ktorzy tego nie rozumieja i nie szanuja jest duza. W czasach roznych portali spolecznosciowych, przewazajacej ilosci ludzi, ktorzy sa nimi zachlysnieci, trudno sie odnazlezc tym wszystkim samotnikom. Zycze wszystkim Pustelnikom uwaznosci i pomyslnosci w szukaniu Swoich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może.Mój facet jest nazbyt towarzyski,ja nie i chce mnie na siłę zmieniać.Ale postanowiłam odejść i znaleźć takiego samotnika jak ja.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niepotrzebnie sie tym martwisz. Wtedy mialas inne zainteresowania i zylas tak, jak ty tego chcialas. Nikomu nie musisz sie z tego tlumaczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@Elfowiec dziś "A co chcesz o tym pogadać? Bądź pewnym że o to zapytają, ja zwykle pytam." pytasz o takie rzeczy? jak pytasz? prosto z mostu, tak ze kolejny raz osoba nie sprobuje? co daje tobie taka wiedza o osobie? moze jednak jak w temacie brak doswiadczen dyskwalifikuje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja poki co jestem samotniczka, tzn mam mala grupke przyjaciol od lat, ale znajomych... bardzo malo. Przy "obcych" czuje sie malo swobodnie, ukrywam wiele rzeczy, ale ostatnio zaczelam sobie mowic, ze nawet jak ktos mnie nie lubi bo jestem taka "nudna, cicha, samotniczka, zamulona" to nic mi sie nie stanie, nie jestem az taka slaba. Ktos sie mnie wypytuje a czemu taka jestes? Ale z ciebie nudziara. Ja nie mam z tym problemu, ktos, kto jest pozytywnym czlowiekiem nie znajduje sobie kozlow ofiarnych. Ludzie maja prawo mnie nie lubic, tak samo ja nie lubie wielu osob, lepsze to niz udawac kogos kim sie nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wlasnie najgorsze jak ludzie probuja cie zmieniac, ja zlalam w ten sposob pare osob, bo nie czulam sie akceptowana taka jaka jestem. Oczywiscie to ja bede ta wredna, wywyzszajaca sie, ale mnie tez boli jak ludzie mnie probuja zmieniac na swoja modle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Polecam ksiąźkę Lillian Glass "Wspaniali ludzie" Lekki poradnik, i dużo pożytecznych podpowiedzi, jak odnaleźć się w towarzystwie, jak rozmawiać z nieznajomym osobami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miło, że tyle osób się wypowiedziało w założonym przeze mnie wą :) Rzeczywiście jestem osobą bardzo wrażliwą i mocno przeżywam różne rzeczy. W latach szkolnych doświadczyłam odrzucenia i wrogości ze strony rówieśników, co bardzo odbiło się na moim późniejszym życiu. Izolowałam się od ludzi, nie uczestniczyłam w imprezach towarzyszących życiu studenckiemu. Wszędzie, gdziekolwiek byłam, szybko stawałam się outsiderem. Niby nikomu nie przeszkadzałam, ale też nikt mnie nie zapraszał na urodziny itp. Było mi z tym źle, więc uciekałam w swój świat zbudowany z wyżej wspomnianych elementów. Oczywiście miało to swoje dobre strony - dzięki temu rozwinęłam się intelektualnie i artystycznie - ale i tak w głębi duszy tęskniłam za ludźmi. Tak bardzo pragnęłam być taka jak inni, nie odstawać, czuć sympatię i akceptację. Problem w tym, że nie wierzyłam, że tak może być. Po dobrych kilku latach trwania w takim stanie zrozumiałam, że nie mogę tak dłużej żyć. Że muszę wyjść do ludzi, mimo tych wszystkich traumatycznych doświadczeń, jakie z nimi wiążę. Poszłam na terapię grupową. Dzięki niej stopniowo zaczęłam przezwyciężać fobię. Dokończyłam studia, poszłam do pracy, coraz częściej zaczęłam też wychodzić z domu i spotykać się z ludźmi. Oczywiście nie obyło się bez kryzysów - pewne osoby z jakiegoś powodu nadal były do mnie źle nastawione - ale postanowiłam się nie poddawać. W tym roku zaczęłam nawiązywać znajomości dzięki grupom tematycznym na fejsbuku. W ten sposób trafiłam na kilka osób, z którymi teraz stopniowo się poznaję. Na razie byliśmy kilka razy w górach, ale to wystarczyło bym ich bardzo polubiła. Oni i ich znajomi (których też poznałam podczas tych wypadów) chyba też poczuli do mnie dużą sympatię, skoro obecnie często do mnie piszą i snują wspólne plany. Za tydzień do jednej z tych osób wybieram się na imprezę urodzinową. Niby wszystko fajnie, powinnam się cieszyć i tak też jest, zarazem jednak odczuwam pewne obawy. Tam ma być mnóstwo ludzi, w większości starszych ode mnie i zaznajomionych ze sobą od lat. Martwię się, że nie odnajdę się w tym towarzystwie i wyjdę na kogoś kogo bym nie chciała wyjść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W czasach roznych portali spolecznosciowych, przewazajacej ilosci ludzi, ktorzy sa nimi zachlysnieci, trudno sie odnazlezc tym wszystkim samotnikom. To prawda. Ja osobiście nie czuję się zbyt dobrze na fejsbuku. Jeśli ktoś nie wrzuca fotek z imprez w otoczeniu wianuszka znajomych i nie lansuje się bywaniem, jest na tym portalu olewany. Wiem to z własnego doświadczenia. Sama nie mam się czym pochwalić. Z drugiej strony to właśnie dzięki fb poznałam ludzi, o których wspomniałam. Inaczej pewnie bym na nich nigdy nie trafiła. Może.Mój facet jest nazbyt towarzyski,ja nie i chce mnie na siłę zmieniać.Ale postanowiłam odejść i znaleźć takiego samotnika jak ja. I słusznie. :) Ja dotąd nigdy nie miałam chłopaka. Chłopcy nigdy się mną specjalnie nie interesowali. Może jest w tym nieco mojej winy - w końcu przez tyle lat żyłam nieco w ukryciu, z drugiej strony gdyby ktoś chciałby mnie poznać, uczelnia czy praca wystarczyłyby. Myślę, że facetom przeszkadza to, że jestem spokojną osobą trzymającą się z boku. Gdybym była panienką ze śmietanką towarzyskiej, byłoby ich na pewno prościej, a tak to jestem sama. Przykre, ale prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość dziś "moze jednak jak w temacie brak doswiadczen dyskwalifikuje.... " Może to możesz sobie to wmawiać ale rzeczywistość jest inna i tego nie zmienisz. Dziś ludzie są bardzo otwarci, poznawanie się jest banalnie proste a miejsc na to i okazji jest mnóstwo wystarczy chcieć. Doświadczenie przychodzi z czasem i brak na początku nie dyskwalifikuje nawet faceta a co dopiero dziewczynę, już bardziej to zaleta w świecie doświadczonych niedoświadczona bywa miłym akcentem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×