Ile razy w życiu byliście zakochani? Moje trzy krótkie historie. A Wasze?

...bo ja trzy. Pierwszą, młodzieńczą "miłością" obdarzyłam kolegę z podstawówki, do którego czułam coś całe gimnazjum i początki liceum. Flirtowaliśmy, nigdy nie było nic więcej. Drugim mężczyzną, w którym się zakochałam był mój obecny chłopak. Poznałam go w liceum, byliśmy razem, jednak się rozstaliśmy. Po raz trzeci zakochałam się na studiach. Bardzo chemiczny, namiętny związek. Zakochałam się bez pamięci. Wiedziałam, że to nie ma przyszłości, bo był z innego kraju - sama byłam wtedy na wyjeździe zagranicznym. Teraz jestem znowu z moją "drugą miłością", jesteśmy po ślubie. Czasami, gdy dopada mnie sentymentalny nastrój, myślę o tych facetach, których obdarzyłam uczuciem. Wiem, że nigdy nie spotkam "pana numer trzy", mąż kazał mi usunąć go ze znajomych na facebooku, bo był zazdrosny. Czasami do siebie pisaliśmy, rozmawialiśmy o różnych sprawach. A jak to było u Was? Poopowiadajcie :)

gdy się kocham z mężem "drugą miłością" to wciąż myślę o moim ukochanym Pakistańczyku. najlepszy był.....

pierwszy raz zakochalam sie w kolezance z drugiego konca polski, bylsmy niby nawet razem ale sie nie calowalysmy.. to taka mlodziencza platoniczna milosc. pod koniec gimnazjum zakochalam sie w sporo starszym chlopaku i bylam z nim ponad dwa i pol roku, zostawilam go bo nie bylam w stanie zniesc jego podejscia do zycia... teraz od ponad dwoch miesiecy spotykam sie z chlopakiem, dzieli nas ponad 100km ale widujemy sie tak czesto jak mozemy i czuje ze w nim tez sie zakochalam ale nie jest to jeszcze "milosc".. dodam ze dalej kocham swoja pierwsza i druga milosc****ewnie nigdy nie przestane ;) uwielbiam kogos kochac nie umiem bez tego zyc

Zakochałam się tylko raz. Rok temu w kimś zajętym, więc dusiłam w sobie uczucia do niego i nigdy się nie dowiedział, że wciąż o nim myślę. Zresztą mało z nim rozmawiałam, nie znaliśmy się prawie wcale, a jednak zawrócił mi w głowie. Niespełniona, nieszczęśliwa, platoniczna miłość.

potrzebuje miłości. uwielbiam być kochana we wszystko