Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

karmelek01

Pochopna decyzja

Polecane posty

Witam, Mam ogromny problem, który zaczyna mnie przytłaczać, rady od moich bliskich są bardzo subiektywne, więc mam nadzieję że ktoś patrzący na to z dystansu mi doradzi. Mówiąc w ogromnym skrócie: W wieku 17 lat zaszłam w ciążę z chłopakiem, z którym byłam bardzo długo, moją pierwszą miłością. Niestety, jego to przerosło i zostawił mnie już w pierwszych miesiącach ciąży, nasz kontakt się urwał. Rodzice bardzo mi pomagali, choć ciąża była bardzo zagrożona, co oznaczało częste wizyty u lekarza, pobyty w szpitalu, potrzebę stałej opieki nade mną. Ja wpadałam w coraz większą depresję, im bliżej porodu tym gorzej się czułam. Na szczęście kiedy dziecko urodziło się i to całkowicie zdrowe, moje zdrowie psychiczne i fizyczne z dnia na dzień poprawiało się, każdego dnia coraz bardziej cieszyłam się z bycia mamą. I tak przez 2 i pół roku po narodzinach mojego dziecka rodzice pomagali mi, umożliwili mi studiowanie, a ja powoli układałam sobie życie. I wtedy przez przypadek się spotkaliśmy. On błagał mnie o rozmowę, zgodziłam się. Płakał, błagał o wybaczenie, przepraszał, tłumaczył się, tak długo, aż uległam i zgodziłam się na spotkanie z naszym dzieckiem. Jedno, drugie, trzecie spotkanie i przekonałam się, że rzeczywiście mu zależy, że chyba się zmienił, wydoroślał, że żałuje tych lat. Zgodziłam się na jego stałą obecność w naszym życiu, choć kontakt i tak nie mógł być zbyt częsty, bo od roku mieszkał za granicą. Po jakimś czasie zaczął starać się o mnie i wizja mojego skrywanego przez lata marzenia o naszej rodzinie zaczynała być realna do spełnienia więc znów uległam. On nalegał żeby jak najszybciej 'nadrobić stracony czas' a także zamieszkać razem. Miał w kolejnym roku przeprowadzić się z nami do miasta, w którym studiowałam. Wszystko mieliśmy zaplanowane, lecz zaczął namawiać mnie żebym to ja przeprowadziła się do niego, ze względów m.in. finansowych. Nie chciałam na to przystać, chciałam zostać w Polsce i dokończyć studia, lecz nagle dowiedzieliśmy się, że w owym mieście nie ma możliwości abyśmy dostali miejsce w przedszkolu miejskim dla naszego dziecka,a na prywatne zwyczajnie nie było nas stać. Oczywiście to tylko spotęgowało namawiania mojego mężczyzny, bo wiadomo, ciężko nam będzie zacząć obojgu od początku w nowym mieście, a do rodzinnego nie ma co wracać bo to wiocha bez przyszłości itp. Ku rozpaczy rodziny zgodziłam się wyjechać, a po miesiącu zgodziłam się zostać jego żoną. Szybki ślub, szybki wyjazd, szczęśliwi, zakochani. Miało być tak cudownie, mieliśmy być szczęśliwi i o nic się nie martwić, ja miałam zacząć nowe studia tutaj a tym czasem oboje pracujemy ciężko fizycznie, nasz jedyny kontakt to wymiana kluczykami i wcale nam się nie przelewa. Cały czas się kłócimy. Wątpię, ze kiedykolwiek będzie nas stać na to, żebym zrobiła tutaj studia. Nie chcę do końca życia w ten sposób pracować i tak żyć. Jedyne co mnie tu trzyma to moje maleństwo, które jest szczęśliwe że ma przy sobie oboje rodziców. Czuję, że mój powrót do Polski źle na niego wpłynie, ale póki co to ze mną jest coraz gorzej, od kilku miesięcy nie mogę jeść, spać, jestem strasznie nerwowa. Proszę, doradźcie mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inna gość
Najlepszym lekarstwem na wszystko jest otwartość. Musisz znaleźć chwilę, w której odbędziesz szczerą rozmowę ze swoim partnerem. Powiedz mu o wszystkim, co czujesz. Małżeństwa zawierane są z miłości, więc przypomnijcie sobie tą miłość, która choć była burzliwa to Was połączyła. Przyzwyczajenie w związkach jest straszne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z kazdej sytuacji jest wyjście. Tyle w zyciu przeszłaś, doświadczyłaś tyle dobra w trudnych chwilach. Szukaj wsparcia tam gdzie byli dobrzy ludzie. Na pewno otaczasz się takimi. Życie zaskoczyło Cie juz kilka razy, tym razem weź na wstrzymanie. Masz silną wolę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×