Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

kobietom urodzonym w latach 50 wiele pomagano, a one mają wnuki w d.

Polecane posty

Gość gość

Tak, wiem, są babcie, które chętnie pomogą przy wnuku raz w tygodniu/ w miesiącu. Są takie, które same się do tego palą. Ale przyznajcie, że w porównaniu do czasów komuny jest ich jak na lekarstwo. Dawniej babcie się cieszyły, że mogą spędzić z wnukiem czas. Dzisiaj bywa, że poproszenie babci o zabawienie wnuka 3 godziny raz na pół roku jest dla niej nie lada wyrzeczeniem. Często w ostatniej chwili coś jej "wypada". I nie mówcie, że te wszystkie babcie mają "pasje" swoje. To taki slogan modny dziś, a pasjonatki emerytki to może z 5-10% wszystkich babć. Zaraz na dwieście procent rozwrzeszczą się co po niektóre osoby, że "dziecko to obowiązek rodziców".A i owszem, a i racja. Dlatego nikt nie mówi o niańczeniu naszych dzieci świątek, piątek czy niedziela, tylko raz na jakiś czas. A z tym są problemy wielkości kuli ziemskiej. I to w wielu rodzinach. Wiem, bo mam oczy, widzę co jest u sąsiadów, widzę co jest w mojej rodzinie. Sama nie mam jeszcze dzieci, ale moja kuzynka ma teściową, która wszystkim trąbi (jakby to by ł powód do dumy - a dla mnie jest do wstydu) że dzieci jej rodzice wychowali i ona ani palcem nie kiwała, nawet jej kąpali te dzieci, prali im i gotowali dzień w dzień, a ona była wolnym ptakiem. I dziś jak ma już własne wnuki, sytuacje są takie że młodzi proszą raz na miesiac czy dwa o 3 godziny pomocy a ta ma milion wymówek. Nie, nie ma pasji. Jest uzależniona od telewizji i zakupów odzieżowych czy tam innych. I takich babć jest na pęczki, wiem bo słucham ludzi dookoła. Na jej miejscu byłoby mi głupio. Chodzi o zwykłą przyzwoitość, sprawiedliwość dziejową. Skoro mnie wyręczano we wszystkim, to zwyczajnie wstyd nie wyręczyć własnego syna czy córki raz na ruski rok. Prawda jest taka że pokolenie urodzone w latach 50 to są STRASZNE leniuchy....tylko do siebie, od siebie nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trafione w punkt, swieta racja. zapomnialas dodac ze dostawaly obiadziki za darmo zakładowe, czesto nosiły je do domu, o 15:00 siedzialy juz jak na szpilach a o 15:30 byl fajrant. Mieszkania zakładowe, przydziały, rozne przywileje, wczesna emerytura, profity. a dzisiaj rodzice malych dzieci zapinkalają od świtu do zmierzchu. z korporacji czesto ludzie wychodzą okolo 19. dzieci oczywiscie do przedszkola lub zlobka bo babcia pomocą się nie skala, za to "zapomniał wół jak cielećiem b(u)ł" (czyli był) i jak wcale nie było mu głupio zaprzęgać rodziców do pomocy, bo ona po pracy jeszcze na miescie sie musiala jedna z drugą wyszumiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No dokladnie. Ja niestety nie mialam pomocy od zadnej babci. Nawet na wesele raz na ruski rok musialam dziecko brac, bo babcia na noc nie zostanie.Ale do krytykowania metod wychowawczych to pierwsze sa.Przykre to, ale coz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bzdury piszesz. Na co dzień nie pomagano, bo ja jestem dzieckiem wychowanym przez matke z tego rocznika ale i tak miały lepiej niż my dziś bo to czasy były bardziej wolne jak chodzi o wychowanie niż dziś, dorośli nawet jak byli w domu to wykonywali swoje dorosłe zajęcia, a dzieciaki pałentały się luzem wokół domów i robiły co chciały, nikt ich nie doglądał ani nie bawił się z nimi, a oprócz tego gdzieś tak od 6 roku życia jak dorosli musieli iść do pracy to były zamykane w domach na klucz i pozostawiane bez opieki dorosłych. Tak miały wszystkie dzieci rodziców pracujących, wszyscy moi koledzy i koleżanki, nie było nianiek, babć, nikt też nie miał interwencji policji bo dziecko sie włóczy samo po okolicy. O dziwo jakoś normalnie żyliśmy i przeżyliśmy i nawet to pisze już bez ironii w tle. Mało tego był to fantastyczny czas w moim życiu, wszystkie dzieci bardzo żyły w symbiozie z przyrodą i było to dla nas coś tak naturalnego. Nawet chodzenie na grande żeby zjesć troche owoców z cudzego ogródka miało swój urok. W lecie dni były tak pełne przygód że wieczorami kiedy przyszło się myć to woda w miednicy była czarna od brudu. Było cudownie. Dzisiejsze dzieci tego nie znają, wszystko wykonują w asyście dorosłych, nie mają żadnych kolegów ani koleżanek z podwórka ani nie mają podwórka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:25 nie mają, bo dzisiaj jest duża przestępczość, większa niż za komuny, pedofilia się szerzy i porwania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pedofilia i przestępczość była taka sama jak dziś tylko wtedy nie mówiło się tyle o tym co dziś, ot cała filozofia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sie urodzilam w 89 roku i wychowala mnie praktycznie babcia. Z matka nawet nie mam szczegolnej wiezi. Ostatnio jak urodzilam synka, to przyszla go zobaczyc dopiero po 3 tyg od wyjscia ze szpitala. Taki typ. Do dzisiaj w glowie jej tylko kolezaneczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:32 i może dziś te kamery i monitoring nie są potrzebne, tak? Moja "miła" z akomuny nikt nie kradł niczego bo nikt nic nie miał, czyli wszyscy mieli tyle samo. Popytaj starszych ludzi w miastach kiedy się kradzieże zaczęly. W ltach 90, jak ludzie zaczęli mieć komputery, sprzęty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo to stare k*****y leniwe raszple

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama jest z rocznika 55 i żadna z babc nie opikowała się ani mną, ani młodszym rodzeństwem. Poza tym nie wszystkie kobiety lubią dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po kiego grzyba robicie sobie te dzieciaki jak Wam tak ciężko i źle? Przecież nie ma obowiązku (jeszcze).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pracuję-rocznik z lat 50-tych. O jakich babciach wy mówicie?nigdy nie pracujacych? Pracuję,jestem aktywna,muszę sobie uskładac na emeryturę.Tak ciężko zrozumieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama i tata pracowali gdy dziecko było male,nawet sobie nie wyobrazalam kazac im z czegos rezygnowac zeby zostac z dzieckiem moim. Mieli rzucic prace,zwalniac sie z niej,bo coś tam ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Macie bardzo roszczeniowa postawe. Masakra. Jest to nie do pomyślenia na Zachodzie ani tym bardziej w Stanach. W cywilizowanych panstwach tylko w Polsce pojawiaja sie wymagania jak we wspolnotach plemiennych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to jak nie pomagacie przy wnukach, to morda w kubel i sie nie wtracac młodym do wychowania bo do tego pierwsze jestescie. A jak wam trzeba bedzie podcierac stare niedolezne dupsko to sobie przypomnicie o dzieciach i wnukach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty tez bedziesz kiedys stara,niedolezna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak widać sobie robią i podrzucają jak kukułki babciom :O Moim sąsiadom podrzucają co tydzień już w piątek bo muszą od własnych dzieci odpocząć w weekend a sąsiedzi jeszcze nie na emeryturze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a najgorsze jest to ze wypowiadacie sie na tematy o których nic nie wiecie i dlatego pieprzycie straszne głupoty. Nie kradli kiedyś? o to ciekawe, wszystko było za darmo? no jeszcze ciekawsze, każdy miał mnóstwo czasu, zwłaszcza ci w fabryce? No to w fabryce przy jakichkolwiek maszynach pracowało sie do fajrantu, a nie godzine przed sie nastrajało do wyjścia z pracy- bo nie wyłączysz taśmy ani krosien, czy czego tam.Po drugie pracowało sie też w soboty, a w fabrykach najczęściej na 3 zmiany co oznacza równiez niedziele i noce. I to w tamtych czasach wymyślono dla dzieci przedszkola całotygodniowe dla dzieci, których rodzice tak pracowali i nie mogli sie nimi zajmowac. Dziecko było w przedszkolu do soboty, a wracało tam znowu w poniedziałek rano.. Co daje niecałe dwa dni z rodzicami. Skończcie czerpać wiedzę z filmów dla dzieci i lektur w stylu Puc, bursztyn i goście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak wam trzeba bedzie podcierac stare niedolezne dupsko to sobie przypomnicie o dzieciach i wnukach. rodzicom to podcierać d...powinieneś/powinnas za to ze ciebie odchowali a nie za twoje dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Toc te mlode to maja teraz wczasy w porownaniu z dawniejszymi czasami. Mleko potrząsniesz butelka i gotowe,kaszki to samo,pieluchy do kibla wyrzucisz a nie goowna splukujesz i gotujesz w garze. Pralka automatyczna a nie franie,plukanie w jakis wanienkach. Stanie w kolejce po rzeczy pierwszej potrzeby w dodatku pod wydzial na kartki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no właśnie, połowa obecnych matek by umarła juz przy praniu tetry bez pralki, a trzeba było takich zas...i zaszczanych pieluch kilkanaście dziennie prać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:32 tak, bo ty najlepiej bidulo wiesz, dlaczego oni te dzieci podrzucają. Śpisz z nimi, podsłuchujesz rozmowy? Jeśli dziadkowie są normalni to SAMI Z SIEBIE proszą o wnuki na weekend. Ale takie złośliwe krówska jak ty zaraz gdybają w głowie, że pewnie rodzice się pozbywają kłopotu a babcia się godzi bo jej głupio odmówić. A zdziwiłabyś się. Istnieją jeszcze babcie, jest ich całkiem sporo - które same z siebie proszą o kontakt częsty z wnukiem. Przykre że nie znasz takich przypadków. Moja mama jest taką super babcią. A to że rodzice będą mieli trochę wolnego przy tej okazji to chyba tylko na plus. Weź się wylecz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Swieta prawda - post powyzej. Ja wlasnie chodzilam przez rok do takiego tygodniowego przedszkola - dzisiaj to nie do pomyslenia, choc tez pracuje sie dlugo. W tamtych czasach nie bylo wcale tak latwo, jak sie wydaje. Owszem, praca do 15, ale od 7, malo kto mial wlasny samochod, ile razy po mnie nie dojechali rodzice na czas, bo zima nawalil autobus czy tramwaj i musieli dralowac na piechote. Trzy soboty w miesiacu byly pracujace, obowiazkowe uczestnictwo w pochodach pierwszomajowych, macierzynski tylko 4 miesiace, opieka ginekologiczna zadna, warunki w szpitalach okropne. Tez mam zal do mamy, ze nie zawsze chce sie zajac moim dzieckiem (na co dzien chodzi do przedszkola, nam na mysli weekend), a ja sama bylam u babci przez dwa lata, ale wiem, ze ona tez latwo nie miala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co do łatwych czasów, to moi dziadkowie oddali swoje dzieci (dwójkę) na wychowanie krewnym na wsi, bo tak było im dobrze i lekko i taka mieli pomoc, że pracowali: babcia w fabryce na zmiany, a dziadek miał pracę z częstymi dyżurami po 24 -48 godzin, a potem dzień wolnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam dzisiaj 33 latam wychowali mnie dziadkowie, babcia od małego przynosiła obiady i kaszkę dla mnie, taty rodzice zabierali mnie do siebie, jeździliśmy na wczasy, babcia mnie podprowadzała do szkoły itd... Rodzice robili co chcieli, wychodzili kiedy chcieli, mogło ich nie być tygodniami:) Dzisiaj ja mam dwoje dzieci, moja mama nie żyje więc nie wiem jaką byłaby babcią, umarła ghdy byłam w ciąży powiem szczerze że nie zanosiło się na super relacje, to trudny temat, bo matka to było takie duże dziecko. Ojciec zajmował się gdy nie było innego wyjścia, nigdy nie zabrał moich dzieci na lody, na ryby, nigdy nie zaproponował sam z siebie że chciałby z nimi po prostu spędzić czas. Teraz od kilku lat jest za granicą i nie mam z nim kontaktu, raz się z nim widziałam, i dwa raz rozmawiałam przez telefon, z mojej inicjatywy. Szczerze to nie wiedziałam o czym rozmawiać, jakoś się nie kleiło, jego chyba nic nie interesowało co u mnie słychać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15.45 Nie, ja po prostu im współczuję, że mają takie dzieci a nie inne. Ale no cóż, skoro sami je na takich nieczułych egoistów wychowali :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:58 Powtórzę się bo widzę że nie dociera: SKĄÐ wiesz,że to nie dziadkowie sami z siebie chętnie proszą o wnuki na weekend? Moja babcia taka była. Mam kuzyna 8 lat starszego ode mnie, moja babcia wyrywała się do niego i niemalże na kolanach błagała ciocię by jej go zostawiła na...kilka tygodni. Poważnie. Na faktach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie biore wszystkich pod jedna kreske bo nie uwazam ze kazda tesciowa to franca to nie spoinowatosc ma znaczenie ale charakter czlowieka. Moja tesciowa jest prawdziwa wiedzma. Naprawde nie sadzilam ze mozny byc czyms takim jak ona. Probuje rozwalic malzenstwo moje jak i mojego meza brata. Zyje sensacjami z naszych zyc. Ze tak powiem doslownie nie ma nic innego. Oczywiscie ona od pomocy to nie jest ale od wtracania to tak. Ja nie chce niczego od niej teraz to juz nawet dzien dobry jej nie mowie na ulicy za to co narobila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16.03 Strasznie wścibska jesteś, mówił ci to ktoś? O ciebie chyba nikt na kolanach nie prosił żebyś została, kto by z takim pyskaczem wytrzymał dłużej niż 5 minut

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli chodzi o podcieranie tylka na starość to naprawdę nie trzeba oglądać się na dzieci. Starsi ludzie mają zazwyczaj jakiś majątek, mieszkanie. Można to sprzedać i zapewnić sobie opiekę w jakimś dobrym ośrodku. Nie trzeba niczego dzieciom zostawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×