Nie walczyłem o nią

Tylko się poddałem. Pewnie myśli że jej nie kocham i nie kochałem?

Pewnie tak.

W ogole nie walczyles?

Nie bo sprawiała wrażenie że jej nie zależy.

A Ty jakie sprawiałeś wrazenie?

Możliwe że podobne, nie wiem.

No to co sie teraz dziwisz.

masz z nią kontakt> wiesz co u niej?

Zalezy Ci na niej?

no

To co teraz?

:-) noo,to musisz wykrzesać z siebie trochę ognia i cos ZROBIĆ

nic idę się nachlać przejdzie jak zawsze

Nie podszywaj się.

Z nią tak łatwo nie pójdzie to taki typ, że jak się obrazi to mogę stanąć na głowie i nic to nie da.

Nic nie robienie tak działa. Jak się nie starasz, to masz, co masz. Kropka.

Miałem kłopoty i to przez to. Nie myślałem wtedy o związkach itp.

Skąd wiesz że jest obrażona?

pluszowy misiu,ale cykorek z Ciebie,ty nawet nie wiesz czy ona obrażona czy stęskniona czy cholera wie co,migaj się migaj aż starośc cie zastanie

Każdy żyjący na tym świecie człowiek ma jakieś kłopoty i radzi sobie. Wymówka jest więc beznadziejna.

Jesli ona czuje to samo to z całą pewnoscią zrozumiała by to.

Wtedy była, może jej przeszło a może nie.

Powiedziała Ci to?

"może jej przeszło" :D zapewne :D ale my tego się nie dowiemy, ty też dopóki będziesz snuć domysły na tym zafajtanym forum :P

A o co była obrażona?

Ja tak już mam musze wszystko przeanalizować, przemyśleć za nim coś zrobie, ogólnie za dużo myślę i te myśli są zazwyczaj pesymistyczne.

Pewnie to było chwilowe.Jak kocha to wybaczy

O moje zachowanie i to nie jednorazowo, byłem trochę burakiem.

Wyskoczyłeś na nią z buzią?

Chciała zebys zrobił dla niej coś co zbyt wiele mogło Cie kosztowac a jedniczesnie chciałes udowodnic jej w ten sposob swoje uczucia.Ona przez noc wszystko sobie przemyslała,zrozumiała ze to nie fer i juz nastepnego dnia chciała Ci powiedziec ze to cofa ale Ty nie dałes dojsc jej do głosu i sie obraziła.