W końcu, in vitro się udało! Za piątym razem. Jestem taka szczęśliwa!

Jeszcze tylko miesiąc-dwa i będę mogła dokonać aborcji, aby znowu poczuć te wspaniałe rozluźnienie oraz ulgę, które towarzyszyły mi przy trzech poprzednich zabiegach. To jest takie niesamowite i przyjemne, że mogłabym robić aborcję nawet codziennie. Na prawdę nie mogę się tego doczekać! Jej!!!

Nie zesraj sie z tego szczescia

a jak się urodzi zdeformowane to usuniesz?

Głupia krowa.

Nie gadaj autorko bo były zbliżone przypadki. Słyszałam o kobiecie która długo sie starała o ciążę z in vitro. Kiedy w końcu się udało i coś tam się urodziło tylko nie pamiętam czy to było jedno dziecko to niespodziewania zaszła w ciążę naturalnie i nagle postanowienie - aborcja, bo tego już nie planowała, bo to już za wiele.

Aborcja powinna być zakazana, najpierw ileś zarodków ginie, by jeden mógł przyjść na świat, a potem za nim zarodek przyjmie się w kobiecie to znowu ileś poronień, znowu inne aborcje, a na koniec okażą się deformacje to znowu aborcja.

Zarodki w naturze też giną, zresztą zarodek nie zagnieżdżony w macicy to dopiero potencjał życia, a nie uformowany człowiek, więc nie przesadzaj z tymi argumentami nie mającymi nic wspólnego z prawdą.