Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość terzianka91

Jak zapomnieć? Co robić?

Polecane posty

Gość terzianka91

Hej. Mam problem- nie potrafię zapomnieć o swoim byłym!!!!! Spotykaliśmy się 2 lata, szczęśliwa, zakochana po uszy ze wzajemnością ale nie mieszkalismy razem... pewnego dnia musiałam się niespodziewanie przeprowadzić. Wtedy też mój facet miał problem z telefonem już od paru dni i kontakowaliśmy się przez maila. A jak to przy przeprowadzce było urwanie głowy a sama musiałam się z tym uporać bo R. był w pracy od rana do wieczora. Nazajutrz sprawdziłam skrzynkę - parę jego wiadomości z zapytaniem o nowy adres i tam takie sprawy. Jednak ostatni mail zbił mnie z nóg! Wiadomość była typu: "mówiłaś że będziesz dzisiaj wcześnie w domu, że się przeprowadzasz, że później będziesz miała czas a teraz 3 razy proszę Cię o adres i nie odpisujesz... bądź ze mną szczera proszę! Teraz ja nie zrobię kroku bo to Ty masz się wykazać że Ci zależy" Po tej wiadomości wpadłam w panikę, złapałam za tel i próbowałam się dodzwonić z nadzieją że jego tel został już odebrany z naprawy, niestety bez skutku! Napisałam setki maili, przepraszałam (sama nie wiem za co) tłumaczyłam szczerze całą sytuację, czekałam w domu bo w końcu dostał mój nowy adres! E koncu chyba zmienił numer bo był kompletnie nieosiągalny! Nic.... szukałam go, pytałam znajomych, kontaktowałam się z ludźmi z jego pracy! Chodziłam do pracy i uczyłam się jeszcze wtedy, było mi ciężko wszystko pogodzić a że wczesniej oboje byliśmy świeżo po nieudanych związkach to nie angażowaliśmy się w poznanie swoich rodzin! Byłam załamana ale skupiłam się na swoich sprawach żeby przeżyć! Pewnego dnia (po około 4miesiącach) dostałam maila od R. "Nie zawracaj głowy ludziom z mojej pracy. Mam dziewczynę i nie chcę mieć żadnego kontaktu z Tobą" odpisałam że Nie wierzę, że dalej kocham i czekam, że jest miłością mojego życia, żeby mnie nie kłamał i żeby ze mną się spotkał, porozmawiał... odpisał "naprawdę mam dziewczynę, przysięgam" To był ostatni jego email. Byłam w totalnej rozsypce. Zaczęłam czytać różne fora, próbowałam zapomnieć... po jego ostatniej wiadomości byłam w 2 innych związkach bo każdy mi mówił że najlepsze lekarstwo to czas i kolejny facet aby zapomnieć. Ale nie zapomniałam! Oboje partnerzy byli ciągle porównywani w myślach do R. i to nie bylo to, oba związki się rozpadły i wcale nie cierpiałam z tego powodu! Jednak ostatnio miałam dziwną sytuację. Mój R śnił mi się w nocy a w dzień prosiłam Boga aby mi pomógł odszukać go, dać jakiś znak, cokolwiek... zaczęłam szperać w internecie i nagle natknęłam się na jego zdjęcie! Był mail podany bo założył szkółkę (trenuje kickboxing). Założyłam nowego maila i napisałam z pytaniem o prywatne lekcje. R odpisał od razu i umówiliśmy się w tygodniu na trening ale tak się niefortunnie złożyło że musiałam akurat w ten dzień zostać dłużej w pracy. Nie poszłam i przeprosiłam go za nieobecność. A że wcześnie pare dni pisaliśmy o tym treningu itd to zażartowałam że możemy później wymienić się numerami, umówić na kawę i czy jest sam bo po zdjęciach ze stronki internetowej widzę że jest bardzo przystojny a ja szukam męża ;-) odpisał że ma żonę i 2 kochanych dzieci! Wieczorem ogarnęła mnie taka pustka że wysłałam mu maila z mojego konta ze zdjęciem i pytaniem czy wciąż mnie pamięta? Odpisał że pamięta, przeprosił ale ożenił się, ma dziecko a jego żonie nie podoba się jak wraca do przeszłości dlatego mam więcej do niego nie pisać. Ale ja odpisałam! Wyrzuciłam z siebie wszystkie smutki, nie obraziłam nikogo tylko chciałam sie pozbyć tego ciężaru z serca, mówiłam że czekałam, płakałam, szukałam, że nigdy go nie okłamałam, że nie rozumiem powodu dla którego mnie zostawił w sekundę, że przecież tyle rzeczy mi obiecywał, że przecież razem planowaliśmy przyszłość, dom, rodzinę, zapewniał że kocha, wiedział że ja kocham... napisałam że u mnie jest ok choć czuję się czasem samotna. Po chwili dostałam wiadomość zwrotną że przeprasza za wszystie nieporozumienia, że mają razem z żoną 3letnią wspaniałą córkę (czyli kurczę jedno dziecko a nie 2!) i że są bardzo szczęśliwi. Sam nie wie czemu to się tak wszystko skończyło ale najwyraźniej tak miało być. I że po naszym rozstaniu poznał swoją obecną żonę (czyli tę dziewczynę o której wspomniał po 4miesiącach i przysięgał jak nie wierzyłam). Więc życzyłam im szczęścia, zdrówka dla całej rodziny i żeby się nie stresowali ale usuwał wszelki kontakt bo nie chce rozwalić ich związku ani wchodzić do ich życia z buciorami. No i oczywiście życzyl mi również szczęścia. Teraz mijają 4lata od naszego rozstania a ja nie potrafię o nim zapomnieć! R. dalej jest dla mnie wszystkim i nie chcę się z tym pogodzić. Codziennie walczę aby do niego nie napisać bo przecież obiecałam a wtedy odpisywał mi w bardzo miły, że tak powiem kobiecy sposób (jakby ta jego żona siedziała obok)!!!! Proszę pomóżcie mi!!!!!! Nie chcę mu rozwalić rodziny. Skoro mu się udało i jest szczęśliwy to niech tak będzie. Tylko co ze mną? Czemu wcześniej napisał że ma 2 dzieci a potem jedną kochaną córkę 3-letnią? Skoro mała ma 3lata to od razu po naszym rozstaniu poznał tę kobietę i zrobił jej dziecko!!!!! Nie potrafię się pogodzić z utratą, nie chcę a zarazem chcę o nim zapomnieć! Co mam robić? Sama wiem przecież że sobie zaprzeczam i robię pod górkę!!!!!! Ale sama już nie wiem co dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość terzianka91
Od jakiegoś czasu mam straszny problem z trawieniem. Ogólnie wygląda to tak że czuję dziwny ból w lewym boku, oprócz tego mam gazy ;-(. To nie jest przyjemne. Odczuwam to po tłustym jedzeniu i nawet małej ilości alkoholu. Moja przyjaciółka twierdzi że to jest trzustka i żebym tego nie lekceważyła. Dała mi jakieś proszki lipankrea, powiedziała, iż sama z nich korzysta i jej pomagają. Mi też pomogły, aczkolwiek nie wiem co dalej. Troszkę się boję... Nie wiem za bardzo co mam z tym zrobić. Wiem, ze nie odżywiam się zgodnie z zaleceniami dietetyków, ale nie jadam tym samym różnych fast foodów i smażonych rzeczy. Moją słabością jest chleb i ... słodycze. W ogóle często mam ataki głodu i potrafię dużo pomieszać różnych rzeczy i dopiero wtedy się zaczyna..... Moim problemem są gazy, wiatry - jak zwał, tak zwał. Czasem nawet przy wstawaniu z fotela potrafię "prykać". Denerwuje mnie to, bo mam to prawie cały czas - od rana, gdy jeszcze nic nie zjadłam,...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×