A ja nie lubię jak przychodzą do mnie goście i zdejmują buty...wy lubicie ?

bo ja sie jakos dziwnie czuje jak znajoma zaraz po wejsciu sciąga buciory...ona to jeszcze ujdzie, ale jak byla ze swoim facetem ktory nosi raczej buciory a'la wojskowe, takie skórzane czarne paskudne trepy...to poczulam niemily odór, tzn nie smród ale polączenie gorących spoconych stóp i tej skóry, jakiś chemikaliów do impregnacji :O janigdy u kogos butów nie ściągam chyba że mówi wprost zdejmij buty i daje mi kapcie na zmiane...no albo to jest zima, błoto śnieg to wiadomo sama pytam jak mam wejść zeby ci błota nie nanieść

ja z tego powodu nie lubię chodzić "w gości". nie lubię chodzić w samych rajstopach/skarpetkach brr...zwłaszcza, że ludzie czasami nie mają czystych podłóg.

http://free.amciu.com/news.php polecam

Mam dywan, a znajomych raczej bliskich i bez smierdzacych gir, wiec przewaznie zdejmuja, ja nawet nie zwracam uwagi, obojetne mi to.

To zmień znajomych na tych z pachnącymi stopami :D

Uważam, że podłoga też jest dla ludzi (w całym mieszkaniu). Nie wywieram presji na gość. I nigdy nie mówię "ściągnij buty". Mądry dość np. w zimie jak plucha i błoto, to wiadomo, że sam powinien poczuwać się aby buty ściągnąć. Ale jak przychodzą moje przyjaciółki i ma być swobodnie (leżymy na kanapie, siedzimy po turecku na łóżku) to w butach trochę ciężko o luz, a po winku w szpilkach po chałpie chodzić to trochę ciężko

No wlasnie. Musisz miec kapcie dla gosci specjalne

Ja daje kapcie