Czy ja sprzedalam sie?

Zostalam zlapana na drobnej kradziezy 1 perfumy za 39.99. Facet z ochrony chcial wezwac policje a ja uprosilam go by tego nie robil bo wczesniej bylam notowana. Wzial mnie do osobnego pomieszczenia i sam zrewidowal czy jeszcze czegos nie ukradlam. Przeszukal torebke i kieszenie a potem powiedzial bym zdjela ubrania. Od razu sie domyslilam ze nie chodzi mu o przeszukanie tylko o popatrzenie sobie na naga dziewczyne ale nie chcialam by dzwonil po policje wiec zdjelam. Jak sie domyslalam kazal mi zdjac z siebie wszystko majtki i stanik tez. Pomyslalam ze jak bedzie lecial z lapami to zaczne krzyczec ale jak chce tylko popatrzec to niech patrzy. Teraz sie zastanawiam czy to nie byla forma prostytucji. Zrobilam striptiz przed obcym facetem w zamian za milczenie. Czy jestem teraz k***a?