Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czuje sie odrzucona z powodu mojej choroby.

Polecane posty

Gość gość

Dobry wieczór, zdecydowałam się napisać na tym forum ponieważ dręczy mnie jedna rzecz a mianowicie czuje się nie akceptowana z powodu mojej choroby. Już tłumacze, od dwóch lat choruje na depresje, uważam, że robie ogromne postępy i powinnam w najbliższym czasie odstawiać antydepresanty, które biorę już właśnie drugi rok. Mam 17 lat i wiecie jak to jest - imprezki. A jak imprezki to alkohol. Uważam, że totalną głupotą byłoby picie alkoholu przy moich lekach, wiec po prostu tego nie robie. Nigdy nie piłam alkoholu i nie paliłam papierosów, bo przed rozwinięciem się choroby nawet nie miałam sposobnosci. No i problem polega na tym, że lubie imprezować, na trzeźwo ale lubie. Lubie otaczać się ludźmi i bawić się w pozytywnej atmosferze. Pare razy usłyszałam od pijanych znajomych, że czują sie źle bo widze ich w takim stanie i lepiej by było jakby mnie tu nie było, bo jest im przede mną wstyd i nie chcą nawet myślec jakie teraz mam o nich zdanie. No okej, było mi za kazdym razem smutno, bo jednak przez te dwa lata stałam się osobą dosyć towarzyską i jak już jestem na jakiejs imprezie to bawię sie zawsze świetnie, jestem żywiołowa i nie mam oporów przed poznaniem nowych ludzi. Jednak ostatnio przestałam być zapraszana na takie zgrupowania. Moi znajomi organizują takie popijawy tylko w celu zezgonowania. Jest mi smutno bo słyszałam, że jedyne opory przed zaproszeniem mnie to 'ona i tak nie pije'. Jest mi smutno z tego powodu i czuje się strasznie odsunięta. Ostatnio przepłakałam trzy dni oglądając zdjecia jak sie super bawili a mnie tam nie było. Czuje, że po prostu mają mnie za sztywniaka bo nie pije i nie pale. Za kazdym razem tłumacze sie, że zdrowie mi nie pozwala, ale wiecie jak to jest 'ze mną sie nie napijesz?'. Czesto słyszę, że powinnam zacząć ostro balować przy alkoholu bo nie bede miała co wspominać. I rzeczywiście to mnie boli. Czuje sie odrzucona. Czuje wstręt do siebie za to ale coraz częściej myśle, żebym od razu po odstawieniu leków udowodniła to, że jednak potrafię sie bawić. Jednak czułabym sie z tym źle bo jednak leki nauczyły mnie, że bez alkoholu da sie żyć i chciałabym pierwszy napój procentowy wypić na mojej osiemnastce. Tutaj proszę o rade, która opcja jest lepsza: mieć wylane co mówią i nie przejmować sie czy jednak skorzystać z młodości przy najbliższej okazji? Rozumiem, że moze sie to wydać śmieszne, ale nurtuje mnie to i prosiłabym o jakieś w miarę miłe odpowiedzi. Przepraszam, jesli nie pasuje do kategorii bo na dyskusji ogólnej od długiego czasu nie dostałam ani jednej odpowiedzi. Dziekuje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośću
Życie jest ważniejsze niż imprezy. Na 18-tkę jak wypijesz? Nagle odstawiając antydepresanty? Zły pomysł. Je trzeba powoli. Dawek nie omijać, ale powoli zmniejszać do zera. Bo z takimi proszkami to jak z alkoholem. Nagłe odstawienie nierzadko powoduje zespół odstawienia czy jak się to tam nazywa. Serio. Nie chcesz mieć tzw. zaostrzenia choroby albo nagłej psychozy przy nagłym odstawieniu. A z alkoholem to proponuję odczekać dwa lata od odstawienia antydepresantów, a wtedy i tak po trosze. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośću
P.S. Wiesz ja juź pewnie do końca życia nie wypiję alkoholu, ale to za długa historia by ją tu opisać, acz nie jestem sam sobie winien. No i jacy to przyjaciele gdy nie potrafią odpuścić że nie pijesz? Hmm? Acz muszę pochwalić tych co są świadomi że im wstyd że ktoś trzeźwy może jakoś coś o nich pomyśleć. Daje do myślenia... tylko szkoda że nie zmienia to sytuacji. Alkohol jest dla ludzi ale jak się uszkodzi trzustkę to nici z zabawy... z życia w sumie też. I wstrętu nie masz co do siebie czuć. Pzdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×