Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość Alutka2017

Sierpniowki 2017

Polecane posty

Gość gość
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sowa25
Moj nienawidzi lezec na plecach i od malego staralam sie go dawac duzo na brzuszek. Tak sie bawi z pol godziny czasami, a jak zaczyna jeczec to albo go zabawiam i dalej lezy, albo go na lozko przenosze i dalej na brzuszku albo brzuchem na swoj brzuch. A czasami go obracam na plecy na pare minut i znow z powrotem na brzuszek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3Justyna 33
Sowa, ale.super, mój ma chyba za.słabe mięśnie karku żeby tyle wytrzymać. Nie chcę na nikogo zwalac winy za to ale pamiętam jak moja mama mnie stopowala, żeby dziecka nie kłaść na brzuszek za szybko, no i teraz mam tego efekty. Najpierw czekalam az odpadnie kikut pepowinowy, to trwalo z 4 tygodnie, potem mama.stwierdziła, ze jeszcze za wcześnie i pamiętam, że po takich radach dostalam zyebe od położnej, ze dziecko ma prawie 2 msc i nie trzyma glowki. Obiecuję sobie, ze z drugim dzieckiem juz nie bede taka glupia, będę słuchać siebie a.nie innych i Internetu. Ehhh teraz mam straszne wyrzuty sumienia ale wtedy mama stwierdziła że wie lepiej bo ona w.przeciwieństwie do mnie odchowala dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reox
Justyna, dzieci rozwijają sie naprawdę różnie i każde należy traktować indywidualnie i nie można porównywać. Mojej szwagierki córki w ogóle nie raczkowały ani nie pełzały, tylko wstały i zaczęly chodzić. U mnie córki były leniuszkami, wszystko późno robiły, siedziały dopiero na 9 msc, chodziły na 13-14 msc, na szczęście miałam mądrą pediatrę, która powtarzała jak mantrę, że jak będą duzymi dziewczynkami to nie będzie miało znaczenia kiedy zaczęły siedzieć, chodzić czy mówić...Synek z kolei idzie jak burza ze wszystkim. Mój spędza bardzo dużo czasu na brzuszku, woli leżeć na brzuszku niż na plecach, ale odkąd usiadł to większość czasu siedzi. Matę z puzli mamy, ale tak jak aga piszę posłużyła nie za długo, synek już z niej schodzi i zaczyna wędrować w ciekawsze dla niego miejsca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3Justyna 33
Ostatnie dni ogólnie cały czas zadręczam się myślami ile ja popełniłam błędów, ile rzeczy powinnam zrobić inaczej. Wiem, że to mnie do niczego nie doprowadzi ale mam straszne wyrzuty sumienia. Miedzy innymi chodzi właśnie o kladzenie na brzuszek, ze za późno to zaczęłam robic, głupia słuchałam sie starszego pokolenia bo brak mi było jakiegokolwiek doswiadczenia. Czy Wy wiecie, ze moje dziecko jest jednym dzieckiem jakie trzymałam na rękach? Doświadczenie zerowe dosłownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćaga83
Justyna jestes najlepsza mama na swiecie. Moj tez nie lubi na brzuchu, starsze tez nie byly fanami teh pozycji, mimo to raczkowaly i przed roczkiem juz biegaly. Tymo tez na brzuchu malo lezy. Ja mat edu nie mialam. Polecam ladny dywan i nie za duzy. Dla chlopxa np z droga namalowana, posluzy i bedzie po nim autkami jezdzil, dla corci tez sa fajne np z wzorem domku dla lalek. Mi maz pierze dywany myjka cisnieniowa. Mata 180 cm bedzie malo przydatna, i wymycie z nich uklejonych slinami chrupek graniczy z cudem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćaga83
Justyna, przeciez nie musisz byc idealna bo i po co. Masz byc szczesliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmalgo
Aga- mieliśmy ten dywan z jezdnią w przedszkolu u robił furorę wśród chłopców. Właśnie jezdzili samochodzikami po nim :-) Moja córka leży praktycznie nim stop na brzuchu, może tak leżeć i godzinę jeśli ma zabawki. U mnie natomiast można policzyć ile polezy na plecach- maks 2 min. Ja kladlam is urodzenia bo tak kazała lekarka w szpitalu od razu po urodzeniu no i córka miała kolki z wtedy tez leżenie na brzuszku wskazane. Moja mama też oczywiście kazała czekać aż dopadnie pępek albo żeby nie leżała tak długo bo się męczy :-p i Justyna nie martw się bo nic złego się nie stało i nic złego nie zrobiłaś. I co najważniejsze chcesz jak najlepiej dla swojego dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sowa25
Justyna, nie zadreczaj sie tak. Maly rozwija sie we wlasnym tempie. To, ze nie lubi danej pozycji nie znaczy, ze ma slabe miesnie. Wazne, ze konsekwentnie go kladziesz na brzuszek i sobie cwiczy. Wiem po sobie, ze lepiej odstawic madre poradniki i mniej czytac. Ja podobnie jak Ty, od poczatku probuje byc idealna i wpedzilam sie tym w depreche, juz mialam takie dni, gdzie chcialam sobie strzelic w leb. Twierdzilam ze sobie nie radze, bo nie jestem idealna a moje dziecko nie jest takie jak w podrecznikach. Dopiero niedawno mi przeszlo. Choc czasami dalej miewam takie napady a zdarza sie to tylko i wylacznie wtedy, gdy porownuje siebie z innymi idealnymi kobietami i swojego synka z ich idealnymi dziecmi. A nie warto. Szkoda zdrowia i uciekajacego czasu. Juz czuje ze zmarnowalam okres niemowlectwa synka na niepotrzebne zamartwianie sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćaga83
Dziewczyny, a po kiego grzyba macie byc idealne. Moj najstarszy ciagle czegos zapomina, mlodsza ciagle psoci przypadkiem. No nie sa idealni. Ja jestem leniwym wrzaskunem. Tymo wlasnie zaryl glowa o kafelki w poszukiwaniu balona(bo mam w calym domu kafle). No nie upilnowalam go. No i? Zla, zla matka. No i nic. Dziewczyny, w zyciu trzeba byc szczesliwym. Szczesliwa mama, szczeliwe dziecko. Frustratka nie wychowa wartosciowego czlowieka. Zrobmy sobie dzis tlusty czwartek,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kora1987
Syndrom pierwszego dziecka plus internet i robi sie czlowiekowi woda z mozgu! mialam tak przy pierwszej corce, Nie zadreczaj sie. gabi nigdy w zyciu 6 min nie wytrzyma na brzuszku... dzis nie wytrzyma a za tydz bedzie tylko tak chciala.. To sie tak szybko zmienia, ja sie w ogole nie martwie, rozwoj indywidualny i tyle. Smiac mi sie chce z tych doniesien, ze dzieci raczkujace sa inteligentniejsze. smieszna korelacja, zero odniesienia.. Nie wierz we wszystko co wyczytasz, bo obrzydzisz sobie bycie mama. Badz soba, dbaj o niego, coeszcie sie kazda chwila. czas mega szybko leci... za szybko, nie skupiaj sie na drobiazgach ;) a co do puzzli piankowych u mnie starsza corka dalej korzystam bawi sie na nich. u mnie mega sie soradzaja. przecieram na mokro bez problemu.. ale nie mamy zwierzatek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3Justyna 33
Tak się głupia skupilam na tym, czego jeszcze nie potrafi, że zapominam czasami i pozytywach. Np mogę się pochwalić tym, że buzia mu się nie zamyka, cały ale to cały czas gada po swojemu, każdy jest pod wrażeniem,.mówią ze wdal sie w męża który też dużo mówi., że uwielbia bawić się stopani i może to robić bardzo długo, ze tak bardzo ładnie je z łyżeczk, że praktycznie nie muszę używać sliniaczka. Ze uwielbia słuchać gdy mu spiewam i też mogę śpiewać nawet godzinę a on jest moim wiernym sluchaczem. Ehhh kocham Go mocno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sowa25
No i super Justyna, widzisz, moj lezy dlugo na brzuchu, a dalej nawet nie wie, ze ma stopy. Kazdy zdobywa nowe umiejetnosci w innym czasie. Nie ma co dzieciakow porownywac. Podoba mi sie pomysl tlustego czwartku w ten pochmurny poniedzialek! :) mam nadzieje, ze moj maly zaraz pojdzie spac. W tym czasie mialam cwiczyc, ale zamiast tego odpale sobie serial i siade pod koldra z paczka ciastek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmalgo
My czytamy w Internecie różne rzeczy i myślimy ze każdy ma lepiej, wie lepiej, zrobił lepiej a często osoby idealizujace swoje życie w sieci mają je popaprane w rzeczywistości. Wiem to na przykładzie mojej przyjaciółki, która zalila mi się z niejednej rzeczy (np. Zdrady męża ) a w sieci i jak ktoś inny ja zapyta to od razu mega szczęśliwa rodzina cudowny mąż który tak jej pomaga jeżdżą na wczasy itp. I tak samo każda matka nie ma baby bluesa, ma posprzatane ugotowane jest czysciutka pachnąca i umalowana i ma zawsze upieczone ciasto gdyby goście wpadli z wizytą. Żebyście wiedziały jaki ja miałam pierwszy miesiąc po porodzie właśnie przez ten fałszywy obraz. Myślałam ze każdy jest ogarnięty i szczęśliwy tylko nie ja. I naprawdę chciałam już się nie obudzić albo żeby ktoś wziął ode mnie moja córkę. .. ehh ciężkie czasy az wstyd wspominać jakie miałam myśli. Zaczęłam pisać do Was po porodzie. Ja urodziłam z Was najwcześniej i wiecie co, jak czytałam jak piszecie że nie możecie się doczekać itp to myślałam sobie ze jeszcze nie wiecie jak będziecie miały przerabane i ze macie lepiej bo nie macie jeszcze przy sobie dzieci. Teraz mi wstyd za takie myśli i mam wyrzuty sumienia wobec mojej córki. Eh.. na takie przykre wspomnienia mnie dziś wzięło . Ja to dopiero jestem wygodna matką, a nie z powodu niekladzenia malej na brzuszku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćaga83
Malgo ja tez mialam tragiczny pierwszy miesiac mimo ze to moje 3 dxiecko. Pierwszy raz doswiadczylam baby bluesa, wyobrazalam sobie ze wyrzucam synka przez okno, ciagla plakalam. Na szczesie minelo, maz wzial urlop ojcowsko. Przetrwalismy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmalgo
Aga - mam nadzieję ze przy kolejnym dziecku tego nie doswiadcze więcej, bo wydawało mi się ze jestem silna psychicznie, a jednak nie. Masakra dobrze ze to już minęło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sowa25
Ja ostatni raz ryczalam pare dni temu. Twierdzac ze sobie nie radze. A wszystko dlatego, ze zaczelam porownywac sie do idealnych mam z internetu i do samej siebie sprzed ciazy. Codziennie rano godzina cwiczen, zawsze mialam posprzatane, poprane, poprasowane, robilam zakupy na biezaco i gotowalam swietne obiady. Nienaganna fryzura, makijaz i mnostwo czasu dla siebie. W weekendy nieraz potrafilismy lezec caly dzien brzuchem do gory i gapic sie w telewizor. Te czasy minely... Ostatnio nie dosmazylam ryby. I jakos tak mnie naszlo, jaka jestem nieudolna. Bo w domu mam syf, w szafie sterta prania czekajaca na wyprasowanie, z kosza na pranie sie sypie, bo lodowka pusta, bo nie umiem ugotowac normalnego obiadu. A przeciez zdarza sie, nawet najlepszym! Mama mi od porodu powtarzala: "wyluzuj". I ma, kurka, racje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siepniowa mama
Ja też miałam kiepski początek, różne myśli i zbiór negatywnych emocji. Aż głupio mi jak o tym myślę. Bardzo się boję, że przy drugim dziecku się to może powtórzyć. Wkurzające jest to, że wszędzie widuje sie niby idealne mamy z idealnymi dziećmi. Powiedźmy sobei szczerze, że takich nie ma. Zawsze jest trawa zieleńsza u sąsiada, wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. Cieszmy sie z naszych dzieci takimi jakie one są, z ich postępów w rozwoju. Reox - Twoja pediatra ma rację, kto tam będzie kiedyś pamiętał kiedy dziecko raczkowało czy siedziało, jakie to będzie miało znaczenie. Justyna, ciesz sie z synka, jest cudowny a Ty jesteś dla niego najwspanialszą mamą, lepszej nie mógł sobie wymarzyć. Kochasz go i starasz się robić wszystko najlepiej jak potrafisz, to najważniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmalgo
Było ciężko, bywa ciężko i jeszcze na pewno nie raz będzie i popelnimy na pewno jeszcze mnóstwo błędów i wypowiemy niepotrzebne słowa oraz najda nas głupie myśli, ale jak pomyślę o tym roku starać o córkę, o co miesięcznym rozczarowaniu o dziesiątkach negatywnych testów i o ciazy biochemicznej to naprawdę nieważne czy dałam córce kaszke z cukrem czy bez , czy posadzilam ja na kolana mimo że sama nie siedzi. Najważniejsze ze ja mam i ze jestem całym światem dla niej. A ona z mężem.dla mnie ;-) moja siostra ma 34lata jej mąż 41. Poronila ciążę blizniacza miesiac przed moim porodem, ciężko do siebie dochodziła. Starają się o dziecko a czas im ucieka. Rodzilaby w stuczniu i nie chce nawet sobie wyobrażać co czuje. Dlatego my powinnyśmy wyluzować i cieszyć się wszystkim co nasze szkraby robią a nie czego nie robia, bo czas tak szybko leci i są tysiące kobiet które chciałby być na naszym miejscu mieć nasze kilogramy i rozstepy pociazowe i nieprzespane noce :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3Justyna 33
Ja też napisze o moich początkach. Dwa dni przed porodem dostałam porażenia nerwu twarzowego. Na porodowce bylam załamana swoim wygladem. Unieruchomiona jedna strona, jedzenie wypadało mi z buzi przy gruzieniu a picie wylewalo się i ja nie mogłam nad tym zapanowac bo nie czułam ust z jednej strony. Nie mogł się śmiać ani płakać bo porażenie ogarnelo oko ktore bylo non stop otwarte,.musiałam je zaklejac bo na zewnatrz bylo 35 stopni i groziło mi wysuszenie rogowki czy tam spojówki, nie znam się. Na sali poporodowej mowili o mnie ,,ta z porażeniem"...Po powrocie do domu stan jeszcze się pogorszyl a asymetria była tak widoczna że moj ojciec z matką plakali na mój widok. Oko z gorąca tak mnie piekło, że nie mogłam wytrzymać a tabun gośc***atrzył na mnie z politowaniem. Ja.zamiast cieszyć sie ze zdrowego synka, codziennie brałam prywante rehabilitacje, załamana ogolnym wyglądem mojej twarzy. Przez miesiąc nie wyszlam z domu bo bałam sie pytan co mi jest. Stałam sie tak obojętna na wszystko, ze sama.do dzisiaj nie wiem czy.to była depresja poporodowa czy załamanie przez tą chorobę. Nabrałam chęci do życia dopiero gdy zobaczyłam że idzie poprawa ze mogę poruszyc kacikiel ust, ze moje przymknąć oko, zmarszczyc czoło.... potem bylo tylko lepiej. Wiem, że ludzie mają gorsze problemy, gorsze choroby, ale wtedy byłam naprawdę przestraszona, że tak mi zostanie. My, kobiety jesteśmy w stanie znieść więcej niż nam się wydaje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmalgo
Justyna a teraz już wszystko ok ? Parazliz całkowicie ustąpił ? Oj współczuję, bo prócz i tak trudnej sytuacji w jakiej się znajdowalysmy Ty jeszcze miałaś dodatkowy problem. To wyobraźcie sobie, że ja na sali poporodowej mialam juz gosci ! 1,5h po porodzie byłam u mnie żona męża brata i jego siostra z dwójką dzieci. Dodam że 1,5h po porodzie, ale szyli mnie i lyzeczkowali przez 50 min bo pękła mi szyjka macicy itp. Więc po 40 min od przewiezienia na sale kiedy kazali mi przystawiac córkę do piersi a ja nie mogłam się ruszyć, nie umiałam tego zrobi a ona nie umiała ssać, byłam spocoba, nie przebrana po porodzie lezalam na ligninie we krwi a one stały nade mną i się na mnie patrzyły ! I to kobiety które same rodziły i chyba wiedzą, że to nie jest odpowiedni moment na odwiedziny. Ja jeszcze byłam w szoku, po tym co się przed chwilą ze mną działo. Na szczęście jakąś położna się pokapowala ze one u mnie są i je pogonila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sowa25
Mi sie tez na porodowke wladowali goscie... tesc z zona, siostra meza i jej kolezanka... pol godziny po urodzeniu synka. Ledwie urodzilam lozysko a oni juz byli. A polozna na to pozwolila... wiec rozumiem co czujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaDaga90
Kochane "nieidealne" mamusie, czy macie jakieś doświadczenie z przechodzeniem z kp na mm? Tak jak pisałam wcześniej próbuje od jakiegoś tygodnia i słabo nam to idzie... Dzisiaj w ogóle nie chciała pociągnąć z butli, zbuntowala się totalnie. A piła już, więc to nie kwestia butelki, najpierw jej pomieszalam z moim ale bardzo trudno mi odciągnąć, w dodatku widzę że mleka w piersiach ubywa więc odciaganie odpada, a wczoraj wypiła przed karmieniem 60ml samego mm więc mleko chyba też jej pasuje... Nie chcę jej zmuszać, nie wiem czy konsekwentnie jej po trochu dawać czy odpuścić na chwilę i spróbować na parę dni? Nie wiem jak mam to zrobić żeby obyło się bez dramatu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmalgo
Sowa - to był jedyny Plus tego, że miałam wredna położna przy porodzie :-) Nie dość ze musialysmy znosić niedogodności fizyczne w ciąży, bóle porodowe, później nieprzespane noce i wyciągnięte cycki to jeszcze tyle musialysmy przejść psychicznie. Wiecie ,że chyba dopiero tak naprawdę docenilam swoją mamę jak sama zostałam matka:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3Justyna 33
Goscmalgo na szczęście wszystko mi przeszło. Nic nie widać, podobno im mlodsza osoba tym większe szanse na calkowite cofnięcie się porażenia, pomogła mi bardzo byla szybka rehabilitacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćZojka
Kurcze, ale się wspomnień nazbierało... Ja trochę w cieniu czytam, nie bardzo mam czas pisać. Niedługo kończymy pół roku, też powoli chcemy przejść na mm i też nie bardzo wiemy jak to mądrze zrobić... Narazie tylko KP marchewka jabłko... Na poród możemy już z większym dystansem spojrzeć, ja się darlam w nieboglosy, a to środek nocy był. Ale położne mnie do pionu postawily

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sowa25
Justyna, masakra. Alez jestes silna. Dobrze, ze wszystko wrocilo do normy. Malgo, ja tez zupelnie inaczej patrze teraz na moja mame. Przede wszystkim jestem pelna podziwu, jak dobrze byla zorganizowana. I jaka madra. Zojka, ja przechodzac zastepowalam ok co tydzien jedno karmienie butelka. Mam jeszcze pokarm i w nocy dalej karmie i zastanawiam sie sama, czy dobrze robie i czy to sie kiedys skonczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abisiowa
Ponawiam czy wasze maluszki mieszczą się w gondola h?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×