Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Uparta matka

Moja mama przywozi wnukowi brudne i znoszone ubranka...

Polecane posty

Gość gość
u mnie jest podobnie z mamą , ale nie jestem taka zamożna jak ty;) ale stac mnie na to co mi sie podoba, córka jest zawsze ładnie ubrana, tylko kupuje z glowa bo wychowala mnie mama-oszczedna, typowa targówa. nasze gusta baaaaaaaaardzo się różnią, ja kupuje dziecku zazwyczaj jednokolorowe ciuchy i łacze je by do siebie caly strój pasowal. Ciuchów teraz jest pełno i są śliczne, nie lubie ciuszków z jamis glupimi myszkami, slonikami, do póki córka nie krzyczy , ze chce bluzke z królowa lodu to nie kupuje takich szmatek. moja mama za to przywozi mi ciuchy nowe ale takie obciachowe , że brak słów. takie jak kiedys sie ubierało, dzinsowe ogrodniczki, sukienki, spodenki takie szerokie dzinsowe , sweterki welniane, bleee. raz kupiłą z targu ciuchy używane, jeden sweerek rzeczywiscie był ładny ale ja mam jakiś opór do zakladania uzywanych ciuchów.wogóle tego nie zakladam córce i szkoda mi tych pieniedzy , które mama wydaje, ale mówie jej nie kupuj aż tyle bo mała ma tyle ciuchow , ze w niektóre nie zdąrzyłam ubrac a ona wyrosła. ściemniam coś, nie powiem jej, ze mi sie nie podobaja przecież. czasem sama mamie podpowiadam co musze kupic, i ona wyłapuje i kupuje, czy zabawke, czy kurteczke. jakoś musisz pokierowac swoja mama, żeby mniej wiecej zauwazyla , ze masz inny gust , ze widzialas ostatnio gdzies w sklepie super spodenki, może załapie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość z 12.00 przeczytałam Twoja odpowiedz i faktycznie coś w tym jest. Chodzi o gust. Ja jako dziecko tez byłam ubrana na kolorowo :-) teraz mam inny gust. Bardzo Ci dziękuje za podpowiedz :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja chodzi na łowy 2 x w tygodniu , za kazdym razem wyda minimum 50 zł,to jest 400 zł/mc ,obdarza mnie tym bom samotna matka (11.54) zebym nie musiała kupowac i oszczedzała dla córki,a zarabiam prawie 4 tys. To jej mówiłam zeby te 400 zł odkładała wnusi ,ale nie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wole być wulgarna i szczera niż zaklamana jak Wy i na kazdym temacie wjeżdżać na kogoś za byle p*****le która Wam się nie podoba. To raz. Dwa napisałam "NIE IDZIE SIĘ NIE USMIAC "co jest poprawne a Ty nie dość ze wytykasz mi gware to jeszcze źle przeczytałas i zle mnie zacytowalas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:24 Nie tłumacz się, za prosta jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haha za prosta bo ktoś nie umie czytać ze zrozumieniem :D :D zazdrościcie ludziom jak mają lepiej od was to trzeba szykanowac. Ktoś ma mniej od was to jest plebsem jadącym na zasiłku z mopsu. Zazdrosne lochy. Wielkie panie hahaha .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko: spróbuj to mamie powiedzieć mniej delikatnie. Wyjaśnij, że masz ubrania, że nie potrzebujesz kolejnych, że dziecko w nich nie chodzi, a szkoda żeby mama kasę wydawała na ciuchy, których nawet raz nie założy. Może spróbuj jej to jakoś oszczędnościami wytłumaczyć, na zasadzie: co z tego, że to za 1 zł sztuka, jak kupujesz miesięcznie ubrań za 50 zł, a ani razu nic nie ubrał. I te 50 zł co miesiąc to rocznie daje 500 zł, tak naprawdę niepotrzebnie wydanych pieniędzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja akurat nie mam nic przeciwko uzywanym ciuszkom, chętnie przyjmowałam od koleżanki po jej synku (część, bo nie wszystkie w moim guście), nieraz kupowałam w lumpeksach, teraz naprawdę można znaleźć tam dużo ślicznych, markowych ciuszków w świetnym stanie. Ale moja teściowa też lubi mi przywozić takie "perełki"- ostatnio była zdziwiona że nie pasowały mi żadne z 20 par butów które miała na strychu, tyle że to były buty mojego męża i jego rodzeństwa, sprzed 25-35 lat. Przydeptane, pozdzierane, szare od kurzu, nie mówiąc o tym że wizualnie obrzydliwe. Ale czemu nie, przecież chociaż "zapasowe" mogę mieć. No nie mogę, chyba bym się pod ziemię zapadła jakbym miała to dziecku założyć... Ona w ogóle nie wyszła z czasów kiedy dla dzieci nie było nic i brało się wszystko co się trafiło, zostawiając potem dla kolejnych, dziecko w te jej ubranka można na imprezy retro przebrać, bo nawet w domu nie mogłabym na to patrzeć. Nie rozumie czemu nie chcę poprzecieranych, przebarwionych czy poplamionych ubranek- przecież może mieć "do piaskownicy"- a że mieszkamy w centrum i nawet dzieci z patologii nie chodzą tak oberwane, to tego nie widzi. Albo przynosi z odprutą podszewką, wyrwanym zamkiem, dziurą na kolanie- bo wystarczy że tu sobie załatam, tu guzik przyszyję, tu wszyję zamek. Jakby nie kumała że w tym czasie kiedy będę biegała za tym materiałem czy guzikiem żeby reperować stare szmaty, zarobię na nowe spodnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×