czy jestem pazerna?

staramy sie z dziecko 8 lat, niestety sie nie udalo, inseminacje takze nie pomogly. mam juz 33 lata i lekarze mówią że to mój ostatni dzwonek i ratuje nas jedynie in vitro. Cała rodzina zna naszą sytuację, przez dwa lata odłożyliśmy z mężem na in vitro 16.000 zł i mamy zamiar jak najszybciej to zrealizować.. niestety ostatnio mojej kuzynce spłonął dom,jest mi bardzo przykro z tego powodubo wiadomo że to bliska rodzina, i teraz do sedna, cała rodzina oczekuje że oddamy im te pieniądze przeznaczone na in vitro albo pożuczymy a że oni kiedyś nam to oddadza w dalekiej przyszłości... nie wiem co robić...lekarze mówią że nie mogę już czekać a kuzynka jest dla mnie jak siostra :(

p*****l kuzynkę i jej dom - ty masz nie mieć dzieci bo ona nie miała ubezpiecznia?! No chyba ich pogrzało....

właśnie dom nie był ubezpieczony, twierdzą że tylko kilkamiesięcy nie był bo nie mieli na to pieniedzy, i nie spodziewali sie że coś takiego może się przydarzyć.. cała rodzina myśli że im dam te pieniądze, taka jedna ciotka dziś powiedziała że jak u nich dziś była, to ciocia(mama tej mojej kuzynki) powiedziała "nie bój się kochanie Ania (ja) ma odłożone pieniądze i na pewno Wam pomoże, wszystko będzie dobrze kochanie" nie wiem jak się mam w ogóle zachować;/

Powiedz, ze nie masz odłożonych pieniędzy bo to jest na in vitro. Nie pozwalaj zmarnować sobie życia.

właśnie oni dobrze wiedzą że to pieniądze na in vitro, nikt mi nie dał z rodziny nawet złotówki na in vitro a teraz wychodzą z założenia że przecież nie odmówię kuzynce która nie bedzie miała za tydzień dachu nad głową